Podsumowanie kibiców na Euro 2012: Niemcy

Jacek Czaplewski
Niemieccy kibice podczas Euro 2012
Niemieccy kibice podczas Euro 2012 Karol Kurzępa/Ekstraklasa.net
Rywalom śpiewają „Auf Wiedersehen”, gdy ich drużyna pewnym krokiem zmierza do zwycięstwa. Sukcesy świętują do białego rana, racząc się hektolitrami piwa. Uwielbiają kapitana Philippa Lahma i supersnajpera, Mario Gomeza. Mowa oczywiście o fanach reprezentacji Niemiec, którzy liczą jak nigdy dotąd na zdobycie tytułu mistrza Europy.

Niemcy czują więź z kadrą Joachima Loewa. Niech świadczy o tym choćby fakt, że pół miliona ludzi zgromadziło się w berlińskiej Strefie Kibica, by świętować awans do półfinału. Dla porównania, w czterech oficjalnych Fan Zonach w Polsce (Warszawa, Wrocław, Gdańsk, Poznań), mecz naszej reprezentacji z Czechami obejrzało łącznie 400 tys. widzów.

Nasi zachodni sąsiedzi preferują nieco inny styl kibicowania. Nie są tak żywiołowi jak Chorwaci, nie mają takiego temperamentu jak Hiszpanie, ani nie dopingują do ostatniego gwizdka jak Irlandczycy. Niemcy umilają sobie mecz pijąc piwo i jedząc dania z grilla. Nie oznacza to jednak, że nie prowadzą dopingu. Trudno mówić o wysublimowanym repertuarze. Są to zazwyczaj proste przyśpiewki, których głośne wykonanie ma zagrzać zawodników do walki. Większość sympatków zakłada reprezentacyjne koszulki, na których najczęściej widnieją nazwiska ich ulubieńców: Philippa Lahma, Bastiana Schweinsteigera, czy Mario Gomeza. Na mecze zabierają niezliczoną ilości flag z nadrukiem miast, w których mieszkają. Później wieszają je na ogrodzeniach obiektów.

Za „Mannschaftem” jeżdżą w bardzo licznych grupach. Na zeszłoroczny mecz towarzyski z Polską w Gdańsku przyjechało ich około tysiąca. Ćwierćfinał z Grecją Niemcy zagrali na tym samym stadionie w roli… gospodarza. Piłkarze mogli poczuć się jak w domu, bowiem na trybunach zasiadło około 30 tys. Niemców. Fani pozazdrościli nieco Polakom i Rosjanom ich sektorówek i zaprezentowali swoją. Ogromna flaga narodowa z materiału foliowego została przedstawiona tuż przed rozpoczęciem meczu z Grecją.

Niemców najbardziej lubią… właściciele sklepów i kawiarni. Na takich klientach można naprawdę wiele zarobić, bowiem wydają sporą zawartość portfela i zawsze zostawiają napiwki. Ucieszyli się więc Ukraińcy, bo podopieczni Loewa rozgrywali fazę grupową we Lwowie i Charkowie. Teraz zacierają ręce warszawscy menadżerowie, licząc na zyski podczas czwartkowego półfinału z Włochami.

Sympatycy z Niemiec mają dość syndromu Adasia Miauczyńskiego. Nie chcą być po raz kolejny drudzy. Tak było na Mistrzostwa Europy w Austrii i Szwajcarii oraz na Mistrzostwach Świata w RPA. Dwukrotnie musieli uznać wyższość Hiszpanów. Tym razem ma być inaczej. Czują, że nadszedł ich moment. Moment na zdobycie tytułu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24