Pokaz nieskuteczności na Cichej

Daniel Brzoza
Ruch tylko zremisował, wydawało się wygrany, mecz
Ruch tylko zremisował, wydawało się wygrany, mecz Roger Gorączniak (Ekstraklasa.net)
W pierwszy półfinałowym meczu Pucharu Polski, Ruch Chorzów zremisował 1:1 z Pogonią Szczecin. Niewykorzystane sytuacje Ruchu zemściły się.

Piłkarze nie mieli długiej przerwy świątecznej, gdyż od ich ostatniego spotkania minęły zaledwie trzy dni. Nikt jednak nie zamierzał narzekać, a zawodnicy obu zespołów na boisko wyszli bardzo skoncentrowani.

Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy już 2. minucie umieścili piłkę w siatce, lecz sędzia odgwizdał spalonego. To był jednak początek oblężenia. Po strzałach Janoszki, Piecha, Pulkowskiego, Sobiecha i Grzyba kapitalnie interweniował bohater meczu, Radosław Janukiewicz. – Radek był dzisiaj naszym najpewniejszym punktem lecz to jego zadaniem jest bronienie wszystkiego co się da. My mamy mu w tym przedsięwzięciu pomóc - skomentował po meczu Piotr Petasz. „Portowcy" stworzyli jedną groźną sytuację, kiedy to Olgierd Moskalewicz, efektownie strzelał "główką" lecz piłka przeleciała tuż obok słupka. Goście w pierwszej połowie bardziej byli skupieni na nogach przeciwnikach, aniżeli na piłce. Dowodem tego jest kontuzja stawu skokowego odniesiona przez Marcina Zająca po bezpardonowym faulu Marcina Woźniaka.

Druga połowa doskonale rozpoczęła się dla Ruchu. W 49. minucie Grzyb urwał się obrońcom na prawym skrzydle, płasko podał na środek pola karnego do Artura Sobiecha, a ten dopełnił formalności. Kolejne minuty spotkania Pogoni przypominały bohaterską obronę Jasnej Góry. Akcje toczone były tylko na połowie „Portowców”, a kibice „Niebieskich” przestali już liczy ilość zmarnowanych sytuacji przez ich oblubieńców. - Pogoń grała dzisiaj bardzo dobrze w obronie. Bronili się praktycznie całą jedenastką. Ustawiła się głęboko i czyhała na kontry - mówił Rafał Grodzicki. Po pięknym strzale Grzyba, piłka odbiła się od poprzeczki. Chwile później Piech zmarnował stuprocentową okazję. - Jestem na siebie zły. Chciałem pomóc zespołowi w odniesieniu zwycięstwa. Najpierw trafiłem wprost w bramkarza, choć leżał. A w tej drugiej sytuacji powinienem był puścić piłkę, bo Artur Sobiech miałby pustą bramkę- bije się w pierś Arkadiusz Piech.

W 84. minucie Maciej Mysiak dokonał rzeczy, której żaden kibic na Cichej się nie spodziewał… umieścił piłkę w bramce. - Przyjąłem i bez namysłu uderzyłem. Piłka odbiła się od poprzeczki i co prawda nie wpadła do siatki, ale najważniejsze, że linię bramkową przekroczyła- powiedział strzelec bramki.

Po meczu powiedzieli:
Piotr Mandrysz (trener Pogoni): Swoją postawą wstydu nie przynieśliśmy. Zremisowaliśmy bramkowo, co jest lepszym wynikiem niż 0-0. Pamiętamy jednak, że są dwa mecze. Czeka nas w Szczecinie trudna przeprawa. Faworytem nadal jest Ruch.

Waldemar Fornalik (trener Ruchu): Rewanż powinien być, jeśli nie formalnością, to meczem na który mogliśmy jechać ze spokojem. Gorzej byłoby, gdybyśmy nie mieli tych sytuacji. Nie załamujemy rąk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24