Pokaz siły Lecha, Śląsk zagra w Europie - podsumowanie 36. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Jakub Królak
Górnik Zabrze - Lech Poznań 1:6
Górnik Zabrze - Lech Poznań 1:6 Lucyna Nenow
Lech Poznań zdemolował Górnika, pokonując go aż 6:1 i zbliżył się do mistrzowskiego tytułu na jeden krok, Lechia straciła szansę na grę w Europie, remisując z Legią, której tylko cud mógłby dać mistrzostwo, Śląsk zaś niespodziewanie dostał się do pucharów, pokonując w Krakowie Wisłę. Wiadomo już, że z ligą pożegna się Bełchatów, o uniknięcie jego losu będą walczyły trzy zespoły. Co jeszcze działo się na ligowych boiskach? Zapraszamy na podsumowanie 36. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

Mistrzowski Lech, puchary nie dla Lechii

Bez dwóch zdań o największą stawkę walczyli piłkarze w Gdańsku. Lechia musiała wygrać, by zachować szanse na grę w pucharach, Legia zaś potrzebowała zwycięstwa, by przedłużyć marzenia o mistrzowskim tytule. Po meczu piłkarze obu drużyn byli jednak rozczarowani, bowiem mecz zakończył się bezbramkowym remisem, który odziera z marzeń Lechię i najprawdopodobniej również Legię. Gdańszczanie już na pewno nie awansują bowiem do europejskich pucharów i w najlepszym wypadku zajmą piąte miejsce, Legia zaś ma iluzoryczne szanse na obronę mistrzostwa. By tytuł został w stolicy, piłkarze Henninga Berga musieliby pokonać Górnika, zaś Lech nie mógłby zdobyć choćby punktu w spotkaniu przeciwko Wiśle.

Kiedy w 5. minucie Konrad Nowak wyprowadził Górnika na niespodziewane prowadzenie, serca kibiców Lecha zadrżały. Kolejorz uniósł jednak presję perfekcyjnie i już w pierwszej połowie zmiótł gospodarzy z boiska – w ciągu zaledwie dwudziestu minut zdobył cztery gole i wiadomo było, że poznaniacy wywiozą ze Śląska trzy punkty. W drugiej odsłonie lechici zwolnili tempo, ale i tak, za sprawą rezerwowego Darko Jevticia, zdołali zdobyć jeszcze dwie bramki i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 6:1. Lech dał koncert iście mistrzowskiej gry i nie pozostawił żadnych wątpliwości, która drużyna jest lepsza. Kolejorz jest już jedynie o jeden mały od tytułu – w meczu z niegrającą już o nic Wisłą wystarczy mu remis, by cieszyć się z pierwszego miejsca.

Bełchatów wraca na zaplecze, Zawisza ze straconą szansą

Walczący o życie GKS podejmował we wtorkowy wieczór Koronę Kielce, również zagrożoną spadkiem. Dla Bełchatowa każdy inny wynik niż zwycięstwo oznaczałby pożegnanie się z elitą, dlatego kiedy w 21. minucie Jacek Kiełb atomowym strzałem pokonał Zubasa, kibice Brunatnych mogli się załamać. Jednak zawodnicy Kamila Kieresia nie poddali się i tuż po przerwie doprowadzili do wyrównania, a w końcówce wyszli na prowadzenie. Wydawało się, że przyszłość GKS-u rozstrzygnie się za tydzień w Łęcznej, ale już w doliczonym czasie gry Oliver Kapo zdobył gola i ostatecznie pozbawił Bełchatów szans na utrzymanie. Beniaminek żegna się więc z Ekstraklasą, o uniknięcie jego losu powalczy natomiast Korona.

Mecz o sześć punktów rozgrywał również Zawisza - bydgoszczanie podejmowali u siebie Piasta. Zwycięstwo pozwoliłoby im nie tylko opuścić strefę spadkową, ale też wypracować sobie nad nią dwa punkty przewagi, co na kolejkę przed końcem sezonu byłoby znakomitym kapitałem. Piłkarze Mariusza Rumaka nie potrafili jednak pokonać gliwiczan, zaś najlepszą sytuację zmarnował Mica - bardzo dobrze spisujący się w tej rundzie Portugalczyk zaliczył fatalne pudło z kilku metrów. Kto wie, być może była to sytuacja na wagę utrzymania, bowiem Zawisza jest przed ostatnią kolejką w nieciekawym położeniu – być może utrzymanie da mu nawet remis, ale możliwe jest też, że spadnie z Ekstraklasy mimo wygrania swojego meczu. Pewny pozostania w elicie jest już za to Piast, który ze spokojem może podchodzić do spotkania z Cracovią.

W dotychczasowych meczach rundy finałowej Podbeskidzie spisywało się słabo – w pięciu meczach zdołało zgromadzić zaledwie cztery punkty. Duża przewaga wypracowana w fazie zasadniczej wystarczyła jednak do tego, by środowe zwycięstwo nad Górnikiem Łęczna zapewniło Góralom pozostanie w elicie. Bezcenną bramkę w trzeciej minucie doliczonego czasu gry strzelił Bartłomiej Konieczny – jak sam stwierdził, była to najważniejsza bramka w jego karierze. Nadal niepewny jest natomiast los Górnika. Piłkarze Jurija Szatałowa nie wygrali już trzeciego kolejnego meczu, ale w następnej kolejce czeka ich stosunkowo łatwe zadanie, zmierzą się bowiem ze degradowanym już Bełchatowem.

Jaga wciąż w formie, Śląsk zagra w Europie

Powiedzieć, że pod wodzą Jacka Zielińskiego Cracovia poprawiła swoją grę, to nic nie powiedzieć. Dzięki doświadczonemu szkoleniowcowi Pasy zaczęły grać nie tylko ładniej, ale przede wszystkim skuteczniej. W zeszłej kolejce krakowianie zapewnili sobie utrzymanie, po tej wiadomo już, że w grupie B zajmą pierwsze miejsce. We wtorek po golu Polczaka pokonały Ruch, który również jest już pewny utrzymania. Mimo podziału punktów Cracovia wypracowała 9 punktów przewagi nad 15. i aż 12 nad 16. miejscem w tabeli, co najlepiej świadczy o tym, że zdecydowanie bardziej pasowałaby do grupy mistrzowskiej. Dobrą postawę piłkarzy docenili fani, którzy w meczu bez stawki stawili się w liczbie blisko ośmiu tysięcy – oznacza to, że niemal co drugi kibic, oglądający we wtorkowy wieczór mecze grupy spadkowej, zasiadł na stadionie w Krakowie.

Przed meczem w Szczecinie Jagiellonia miała już zapewnione podium, ale wciąż mogła walczyć co najmniej o wicemistrzostwo, dlatego o odpuszczaniu meczu z Pogonią nie mogło być mowy. Portowcy nie mieli już szans nawet na opuszczenie ostatniego miejsca w grupie mistrzowskiej, dlatego Czesław Michniewicz postanowił dać szansę młodszym piłkarzom - na boisku pojawili się m.in. 17-letni Wojtkowski czy 19-letni Obst. Rozluźnienie gospodarzy białostoczanie wykorzystali bez większych problemów, zwyciężając 3:1. Białostoczanie wygrywają trzeci mecz z rzędu i choć wygrana Lecha zamknęła im drogę do mistrzostwa, wciąż mają szansę powalczyć z Legią o srebrny medal – by tak się stało, Jaga musiałaby wygrać z Lechią, warszawianie zaś nie mogliby pokonać Górnika.

W Krakowie Wisła walczyła ze Śląskiem o czwarte miejsce, premiowane grą w europejskich pucharach. W drugiej połowie Biała Gwiazda miała szansę na to, by przedłużyć nadzieje na grę w Europie, jednak będący już chyba myślami w innym klubie Stilić nie trafił do pustej bramki. Niewykorzystana sytuacja Bośniaka zemściła się – w 78. minucie Pich pokonał Buchalika i zapewnił Śląskowi grę na międzynarodowej arenie. To niezwykłe osiągnięcie, biorąc pod uwagę fakt, że w tym roku wrocławianie wygrali tylko cztery mecze, a ich ostatnie wyjazdowe zwycięstwo miało miejsce w grudniu. Nikt jednak nie potrafił wykorzystać słabej formy zawodników Tadeusza Pawłowskiego i dlatego to oni mogą już myśleć o grze z europejskimi zespołami. Z kolei Wisła, która w środę nie oddała ani jednego celnego strzału, zakończy sezon w najlepszym przypadku na piątym miejscu.


Wyniki 36. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • GKS Bełchatów 2:2Korona Kielce
  • Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 Górnik Łęczna
  • Zawisza Bydgoszcz 0:0 Piast Gliwice
  • Cracovia 1:0 Ruch Chorzów
  • Lechia Gdańsk 0:0 Legia Warszawa
  • Wisła Kraków 0:1 Śląsk Wrocław
  • Górnik Zabrze 1:6 Lech Poznań
  • Pogoń Szczecin 1:3 Jagiellonia Białystok


Statystyki 36. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Liczba goli – 18
  • Średnia goli na mecz – 2,25
  • Zwycięstwa gospodarzy – 2
  • Remisy – 3
  • Zwycięstwa gości – 3
  • Żółte/czerwone kartki – 30/0
  • Liczba widzów – 60 252
  • Średnia frekwencja – ok. 7,5 tys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24