Polak z ligi walijskiej dla Ekstraklasa.net: Nie widzę innego scenariusza niż zwycięstwo Legii

Daniel Kawczyński
The New Saints FC będzie pierwszym rywalem Legii Warszawa w walce o Ligę Mistrzów. Tamtejsza liga nie słynie z wysokiego poziomu. Rzadko jest wybierana jako kierunek piłkarskiej emigracji, ale wyjątki się zdarzają. Safian Skupiński już trzeci sezon występuje na walijskich boiskach. W rozmowie z Ekstraklasa.net odsłania kulisy Welsh Premier League i przedstawia drużynę mistrza Walii.

W Walii cieszą się z wylosowania Legii?
Kibice może i się cieszą, ale piłkarze po przeanalizowaniu przeciwnika nie będą mieli wesołych min. The New Saints czeka bardzo ciężka przeprawa.

Legia może się już czuć uczestnikiem kolejnej fazy? Wg Ciebie będzie to łatwy i przyjemny spacerek dla warszawskiej drużyny?
Nie widzę innego scenariusza niż zwycięstwo Legii. To klub pod każdym względem o wiele lepiej zbudowany niż The New Saints. Nie ma sensu tego porównywać. Z drugiej strony Legia na pewno nie może przejść obojętnie obok przeciwnika. Nie powinna czuć się za pewnie, bo wtedy może zostać niemiło zaskoczona. Nadmierna pewność siebie i poczucie wyższości, często prowadzi do zguby.

The New Saints to najbardziej utytułowany zespół ligi walijskiej. W tym roku sięgnął po szóste w historii klubu mistrzostwo.
To świetny, bardzo dobrze poukładany zespół. Jest mieszanką młodości z kilkoma doświadczonymi graczami. Nie przez przypadek znów zdominowali rozgrywki. Błysnął zwłaszcza Alex Darlington, który w 37 spotkaniach strzelił aż 21 bramek. To naprawdę utalentowany piłkarz. Właśnie na niego obrońcy Legii powinni zwrócić największą uwagę.

Amatorka, granie po godzinach, ucieczki do lig angielskich, od jednego do drugiego browara - z tym polskim kibicom kojarzy się liga walijska. Jak to wygląda naprawdę?
(śmiech). Na pewno nie jest tak jak mówią, to błędne rozumowanie. Przede wszystkim Welsh Premier League to rozgrywki w pełni profesjonalne. Nikt tu nie traktuje piłki jako odskoczni od codzienności, tylko jako pracę, czyli tak jak w każdej lidze zawodowej. Piłkarze zarabiają godziwe pieniądze i z głodu nie umierają. Trenują normalnie, zawsze raz dziennie, a gdy trzeba to częściej.

Jednak poziom ligi walijskiej do najwyższych nie należy. Pod tym względem można mówić o piłkarskiej prowincji. Jeszcze żadna z drużyn nie zwojowała nic w europejskich pucharach.
Kiedyś było lepiej. Jeszcze dziesięć lat temu, jak na tutejsze realia, liga walijska stała na naprawdę wysokim poziomie i nie było się czego wstydzić. Zawodnicy mogli liczyć na wysokie, godne kontrakty. Bardzo liczne były nawet przypadki transferów z angielskich klubów do Welsh Premier League. Dziś to zjawisko także jest spotykane, choć nie na tak szeroką skalę jak wcześniej. Poziom ligi wyraźnie podupadł, firmy przestały inwestować w kluby. Za tym poszło niestety obniżenie poziomu.

Czym się charakteryzują zespoły Welsh Premier League?
Grają tak jak na Wyspach, czyli ostro, szybko przy wykorzystaniu skrzydeł. Często nie przebierają w środkach. Jeśli chodzi o styl, to nie ma na co narzekać. Nie odbiega od tego preferowanego w Europie.

Walijczycy interesują się futbolem?
Interesują się, ale na pewno nie tak mocno jak rugby. W końcu mają jedną z najlepszych drużyn na świecie. Jeśli ktoś ma do wyboru obejrzeć mecz rugby, albo piłki nożnej to jasne, że wybierze to pierwsze. Ale pasjonaci futbolu także są spotykani. Kibice mogą liczyć na wsparcie swoich kibiców na stadionie. Owszem nie są to dziesiątki tysięcy jak w polskich klubach, ale tragedii też nie ma.

Ile osób przychodzi przeciętnie oglądać mecze Welsh Premier League?
Ciężko mi udzielić jasnej odpowiedzi... Na najbardziej hitowych spotkaniach zasiada ze trzy tysiące widzów. Faktem jest, że niska frekwencja to też sprawa niewielkich stadionów. Żaden w Welsh Premier League nie dorównuje chociażby Pepsi Arenie, Stadionowi Narodowemu, PGE Arenie czy obiektom w Poznaniu czy Wrocławiu. Porównać to można z polską pierwszą, a nawet drugą ligą. Na szczęście kluby z reguły dbają o murawy. Na pewno nie gra się na wertepach.

Na Wyspach kibice potrafią stworzyć atmosferę na stadionie. Jak jest w Walii?
Klimat jest raczej piknikowy. Nie ma zorganizowanego dopingu jak w Polsce. Jest raczej cicho. Czasem ktoś coś krzyknie, albo zaśpiewa przyśpiewkę.

Walijczycy mają jakieś pojęcie o polskim futbolu?
Skłamałbym mówiąc, że nie mają. W końcu trio z Borussii Dortmund robi nam świetną reklamę i nie ma chyba kibica, który by ich nie znał. Poza tym wiedzą jednak niewiele. Wątpię, czy wymieniliby kogokolwiek z polskiej ligi. Może poza Legią, bo to najbardziej utytułowany klub w Polsce. Gdy mówimy o Polsce, nieraz o niej wspominają.

Rozmawiał: Daniel Kawczyński / Ekstraklasa.net

Safian Skupiński urodził się w 1988 roku. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Calisii Kalisz, skąd przeniósł się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łodzi. Następnie występował w Korabie Łask, Pogoni Łask Kolumna, LKS-ie Czarnylas i ponownie w Calisii. Zimą 2008 roku pierwszy raz zagościł w Walii. Rundę wiosenną rozegrał w Newport County AFC, po czym na trzy lata wrócił do Polski. Następne sezony spędził w Piaście Błaszki, Ostrovii Ostrów Wielkopolski, Jarocie Jarocin i KKS-ie 1925 Włókniarz Kalisz. Latem 2012 roku ponownie wyjechał do Walii, tym razem do grającego na zapleczu Welsh Premier League - Cwbran Town AFC. Na wiosnę zasilił szeregi Monmouth Town FC.

Polub nas na Facebooku! Tam dzieje się jeszcze więcej!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24