Polskie Auxerre, francuski Bełchatów

Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki
Zwycięska ekipa GKS, po meczu z Lechią Gdańsk
Zwycięska ekipa GKS, po meczu z Lechią Gdańsk Piotr Jarmulowicz (Ekstraklasa.net)
W sierpniu byli na dnie, dziś są na ustach wszystkich kibiców w swoich krajach. Piłkarze GKS Bełchatów podbijają polską ekstraklasę, a gracze AJ Auxerre, liderując tabeli, zachwycają Francuzów.

Zarówno sześćdziesięciotysięczny Bełchatów, jak i Auxerre, w którym mieszka niewiele ponad 40 tysięcy ludzi, to najmniejsze miasta w swoich ekstraklasach. Nic więc dziwnego, że gdy mają serie zwycięstw, potentaci z wielkich metropolii patrzą na nich z zazdrością.

Po czwartej kolejce obecnego sezonu AJ Auxerre zajmował ostatnie miejsce w tabeli francuskiej Ligue 1. Bełchatowianie po czterech seriach polskiej ekstraklasy byli trzy miejsca od końca, ale zawdzięczali to tylko temu, że Jagiellonia Białystok rozpoczęła sezon z odjętymi dziesięcioma punktami. Gdyby białostocczanie startowali od zera, Bełchatów byłby przedostatni. Czyli na miejscu spadkowym. Gdyby nie jeszcze gorszy start Zagłębia Lubin, i w Bełchatowie notowalibyśmy rolę zamykającego stawkę.

O ile sukcesy Auxerre, notowane od piątej kolejki, wiążą się z powrotem do zdrowia polskiego napastnika Ireneusza Jelenia, o tyle w PGE GKS nie było podobnego wydarzenia. Ostatnio do gry wrócił Dawid Nowak, dla bełchatowian nie mniej ważny niż Jeleń dla Auxerre, ale jego koledzy już wcześniej zaczęli wygrywać. Oba kluby łączy jednak to, że ich szefowie wytrzymali ciśnienie i nie wyrzucili z pracy trenerów, gdy zespołom nie szło.

W pierwszych czterech tygodniach sezonu na głowę Jeana Fernandeza spadło nie mniej krytyki niż na Rafała Ulatowskiego. Posada szkoleniowca GKS wisiała na włosku, prezes Andrzej Zalejski zaczynał się denerwować, a jak twierdzi plotka, Ulatowskiego uratował... urlop prezesa bełchatowskiej kopalni, który konsultuje wszystkie najważniejsze wydarzenia w klubie. Faktem jest jednak, że Ulatowski, tak jak Fernandez, pracuje nadal, a dziś prezesi ich klubów mogą dziękować opatrzności, że wytrzymali presję. Jeśli obaj zechcą podziękować, to w Bełchatowie będą mieli łatwiej, bo do Częstochowy jest dokładnie dziesięć razy bliżej niż z Auxerre do Lourdes.

W piątej kolejce Ligue 1 Auxerre ograło Niceę, a później poszło już z górki - remis w St. Etienne i siedem zwycięstw z rzędu. Bełchatowianie w piątej kolejce zremisowali z Lechem Poznań, później wygrali z Ruchem Chorzów, by za chwilę zremisować w Lubinie z Zagłębiem. A później... wygrali siedem meczów z rzędu. Zbieżność osiąganych rezultatów jest wręcz nieprawdopodobna.

Prezydent Bełchatowa powinien zastanowić się, czy nie zaproponować umowy partnerskiej władzom Auxerre. Wprawdzie górnicze miasto ma umowę z położonym dwie godziny jazdy od Auxerre Aubergenville, ale z kolei Francuzi współpracują z Płockiem. Nikt chyba nie ma jednak wątpliwości, że z Płockiem Auxerre łączy jedynie bliskość rzeki (w Polsce Wisła, we Francji Yonne), a z Bełchatowem wiele więcej. Nie tylko dotychczasowe osiągnięcia w tym sezonie. Także to, że w najbliższej kolejce oba kluby grają z zespołami ze stolicy - do Bełchatowa przyjeżdża warszawska Legia, a gracze Fernendeza wyjeżdżają zagrać z Paris St. Germain.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24