Pora trochę powspominać, czyli rok 2013 w polskiej piłce

Konrad Kryczka
Kibice Polonii pożegnali się z prezesem Królem i ekstraklasą
Kibice Polonii pożegnali się z prezesem Królem i ekstraklasą sylwester wojtas
Zanim otworzymy szampany, zanim na niebie pojawią się fajerwerki i zanim zaczniemy składać sobie noworoczne życzenia, zazwyczaj podsumowujemy miniony rok. Proponujemy więc przypomnieć sobie najważniejsze wydarzenia w polskiej piłce w 2013.

Reprezentacja zaczęła rok od meczu, którego nie było

Chodzi oczywiście o starcie z Rumunią. Spotkanie wygrane 4:1, ale nie jest liczone jako oficjalne, ponieważ nasi przeciwnicy dokonali za dużej ilości zmian. Z jednej strony, to źle, bo wydaje się, że powinien nam być przyznany walkower. Z drugiej jednak strony, to dobrze, bo graliśmy w składzie krajowym, czyli jakby nie patrzeć zespołowi z tego spotkania „trochę” do tej głównej reprezentacji brakuje.

Nowi Wybitni Reprezentanci

W mijającym roku Klub Wybitnego Reprezentanta został wzmocniony czterema zawodnikami. Pierwszym jest Jakub Błaszczykowski. Kapitan reprezentacji Polski sześćdziesiąte spotkanie w kadrze zagrał w marcu przeciwko Ukrainie. Drugi to Marcin Wasilewski, który dostąpił tego zaszczytu po rozegraniu marcowego spotkania z San Marino. Trzeci piłkarz został do Klubu Wybitnego Reprezentanta niejako wepchany przez Zbigniewa Bońka. Chodzi oczywiście o Jerzego Dudka, który już od jakiegoś czasu nie miał nic wspólnego z zawodowym graniem w piłkę. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zorganizował dla byłego golkipera Liverpoolu mecz pożegnalny, który był zarazem dla Dudiego 60. występem w barwach narodowych. Ostatecznie w meczu z Liechtensteinem Dudek spędził na boisku ponad pół godziny, po czym zszedł z niego pożegnany przez kolegów szpalerem (podobnie dwa lata wcześniej uhonorowano jego odejście z Realu). Ostatnim graczem, który w tym roku dołączył do tego znamienitego towarzystwa, jest Robert Lewandowski. „Lewy” odpowiednią liczbę rozegranych w kadrze spotkań osiągnął w listopadowym meczu z Irlandią, jednak nie uczcił tego wydarzenia strzeloną bramką.

Z Nawałką na Euro?

Dawno temu ceniony piłkarz, po zakończeniu kariery zawodniczej trener klubowy, a także asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski. Od listopada tego roku były już szkoleniowiec Górnika Zabrze dostał zadanie poprowadzenia Biało–Czerwonych do finałów Euro 2016. Czy mu się to powiedzie? Tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że nowy selekcjoner potrafi zaskoczyć. Przynajmniej powołaniami. Bo kto jeszcze kilka miesięcy temu spodziewałby się w kadrze Leszczyńskiego z Dolcanu Ząbki? Zresztą parę innych powołań też mogło wywołać konsternację wśród kibiców. Generalnie, decyzje personalne były ciekawe, natomiast nieciekawie wyglądały pierwsze spotkania reprezentacji pod wodzą Nawałki. Fatalny mecz przeciwko Słowacji, zakończony porażką 0:2, a także bezbramkowy remis w spotkaniu z Irlandią. Na mistrzostwa Europy we Francji to może być zdecydowanie za mało…

„Nic się nie stało…”

Tym razem chyba mało komu chciało się odśpiewać ten znany tekst, który niedługo będziemy mogli uznać za hymn reprezentacji. Po raz kolejny nie potrafiliśmy zakwalifikować się na wielką imprezę. Lepsi od nas okazali się Anglicy, Ukraińcy i Czarnogórcy (w sześciu meczach z tymi zespołami przegrywaliśmy trzykrotnie i trzy razy remisowaliśmy). Punkty potrafiła urwać nam Mołdawia, a San Marino było w stanie pokonać bramkarza naszej drużyny narodowej. Z pewnością nie tak miało to wyglądać i nie ma się co dziwić, że Waldemarowi Fornalikowi nie dano dalej pracować z kadrą. Jakby mało było tego, że nie awansowaliśmy na mundial, to w opublikowanym pod koniec listopada rankingu FIFA znaleźliśmy się na 78. pozycji, a co za tym idzie na najniższej w historii.

Najpierw Czechy, później Rio?

Pewnie wolelibyśmy się ekscytować z awansu seniorskiej reprezentacji na mundial w Brazylii, ale jak wiadomo, jest to niemożliwe. Zamiast tego możemy się z większym spokojem przyglądać kadrze u-21, która walczy o Młodzieżowe Euro w 2015 roku. Jak to mówią: jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. A my mamy właśnie młodzieżówkę. Kadra Dorny w siedmiu meczach eliminacyjnych zdołała zgromadzić 15 punktów. Marsz ku Młodzieżowym Mistrzostwom Europy zaczęła od zwycięstwa nad Maltą w Krakowie 2:0, gdzie jednak gra Polaków wygrała niemrawo. Do tego doszły wygrane mecze z Turcją, Szwecją oraz Grecją u siebie (pierwszy wyjątkowo w Warszawie, pozostałe w Krakowie, który ma być domem młodzieżówki) oraz trzy punkty zdobyte na Malcie. W spotkaniu z najsłabszym zespołem naszej grupy zdobyliśmy zresztą jedyne punkty na wyjeździe – wizyty w Malmo oraz Antalyi zakończyły się dwiema porażkami. Jak wygląda sytuacja kadrowiczów Dorny? Pięć punktów przewagi nad drugimi w tabeli Turkami, którzy mają o dwa spotkania rozegrane mniej niż Biało-czerwoni. Przed nami ostatni mecz w grupie – rewanżowe starcie z Grecją (9. września 2014), która plasuje się na trzeciej lokacie, mając 9 punktów zdobytych w pięciu spotkaniach. Aby uzyskać więc pewny awans do baraży o Młodzieżowe Euro (czyli wygrać grupę) musimy pokonać Greków, a także liczyć na jakieś potknięcie Turków. Zakwalifikowanie się do turnieju głównego w Czechach i zaprezentowanie się tam z dobrej strony jest z kolei jedyną możliwością, aby pojechać na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro w 2016.

Ludo robi sobie wakacje od kadry Fornalika

Dość niespodziewana wiadomość dotarła do polskich kibiców w maju. Ludovic Obraniak zrezygnował z gry w kadrze. Dla uściślenie: z tej, którą prowadzi Waldemar Fornalik. Inaczej mówiąc, zmieni się selekcjoner, to piłkarz Bordeaux może wróci. Jak wiemy przygoda Fornalika z reprezentacją zakończyła się po nieudanych eliminacji do mundialu w Brazylii, więc nic nie stało na przeszkodzie, aby spróbować przekonać Obraniaka do powrotu. I ta sztuka się udała. W grudniu, po rozmowie z nowym trenerem reprezentacji Adamem Nawałką, Ludo poinformował, że chce wrócić do kadry.

Legenda odeszła

W 2013 roku nie mogliśmy cieszyć się z wyników kadry, jednak prawdziwie smutne zdarzenie miało miejsce 3 listopada, kiedy umarł Gerard Cieślik, legenda Ruchu Chorzów, dla którego w 237 meczach ligowych strzelił 168 bramek. Cieślik należy również do Klubu Wybitnego Reprezentanta i „dostał się” do niego mimo braku rozegrania wymaganej liczby spotkań (Legenda Ruchu zagrała z orzełkiem na piersi 45 spotkań i strzeliła w nich 27 goli).

Arkadiusz Milik i Paweł Wszołek to tylko niektórzy z wielu utalentowanych piłkarzy, którzy ostatnio opuścili Polskę
Arkadiusz Milik i Paweł Wszołek to tylko niektórzy z wielu utalentowanych piłkarzy, którzy ostatnio opuścili Polskę sylwester wojtas

Eins, zwei, drei, vier – Lewandowski – Real 4:1

Przychodzą czasami takie momenty, kiedy możemy być bardzo dumni z naszych sportowców. Nas cieszą najbardziej te chwile, w których wielki futbol pokazują polscy piłkarze. Kiedy prezentują oni coś porównywalnego do tego, co Robert Lewandowski zrobił w półfinałowym meczu Ligi Mistrzów z Realem. Cztery bramki, wielki udział w awansie Borussii do finału Champions League i sprawienie, że na trybunach zapanowała nieziemska radość. Jakby Lewy jeszcze tak strzelał w reprezentacji…

Ligowcy z krótszymi urlopami

I stało się to, co powinno się już stać jakiś czas temu. Reforma Ekstraklasy. Więcej grania, mniej wakacji. Myślano o różnych wariantach. Zmniejszyć ligę i grać więcej spotkań między lepszymi drużynami – odpada, bo w 40-milionowym kraju 10 czy 12 zespołów na poziomie ekstraklasy to za mało. Zwiększyć ligę i będziemy mieli kilka kolejek więcej – odpada, bo gdzie w tym kraju znaleźć 18 czy 20 klubów, które są w stanie sprostać ekstraklasie sportowo i finansowo. Ostatecznie stanęło na 30 kolejkach sezonu zasadniczego, podzieleniu tabeli na dwie części, zmniejszeniu o połowę zdobytych punktów, a następnie rozegraniu siedmiu dodatkowych serii spotkań. Reforma ma też wiele minusów, wielu się nie podoba, ale jakichś zmian trzeba było dokonać, a z ich oceną najlepiej będzie się wstrzymać do zakończenia całego sezonu.

„Franek Smuda czyni cuda”

Wielu podchodziło sceptycznie do powrotu Smudy na ławkę trenerską Wisły. Trudno się dziwić, patrząc na wyniki jakie osiągał w reprezentacji Polski czy w Ratyzbonie. Okazało się jednak, że w naszej lidze nadal potrafi zrobić wynik. Smuda objął Wisłę, która znajdowała się w kiepskiej sytuacji nie tylko finansowej, ale także tej sportowej. W sezonie 2012/2013 na grę Białej Gwiazdy ciężko się patrzyło, brakowało jej pewności w defensywie, a także błyskotliwości w ofensywie. Generalnie, krakowianie stali się ligowym średniakiem. Franz przykręcił piłkarzom śrubę, znalazł z nimi nic porozumienia, wielu osiągnęło za jego kadencji wysoką formę, na czym Wisła oczywiście musiała skorzystać. Trzecie miejsce po 21 kolejkach i właściwie ciężko się przyczepić do czegoś innego, niż do gry Wisły na wyjazdach.

Mistrzowska korona wraca na Łazienkowską

Co roku wymieniani jako faworyci do zdobycia mistrzostwa Polski, co roku spore pieniądze wydawane na utrzymanie pierwszej drużyny i… co roku zawód. Mowa oczywiście o Legii, która nie licząc ostatniego sezonu, najwyższe miejsce lidze uzyskała w roku 2006, czyli dość dawno temu. W 2013 udało się w końcu sięgnąć po mistrzowską koronę i trzeba przyznać, że Legia na nią zasłużyła, zdobywają 67 punktów, czyli osiągając najlepszy wynik wśród mistrzów Polski od 2008 roku.

Spadek Bełchatowa

Ciekawe, ilu osobom taki scenariusz wydawał się realny kilka lat temu. GKS to niby klub z niezbyt wielkiego miasta, ale jednak taki, który było stać na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej w naszym kraju. Ba, wielu graczy chętnie przyjeżdżało do Bełchatowa, a powodem były oczywiście pieniądze, jakie można było tam otrzymać. Wszystko jednak do czasu. W pewnym momencie w GKS-ie pojawiły się problemy finansowe i z czasem również te sportowe. Dobra wiosna mijającego roku (25 zdobytych punktów) nie pozwoliła uratować ekstraklasy dla Bełchatowa i aktualnie klub ten walczy w 1. lidze o powrót do elity (na zakończenie jesieni drugie miejsce w tabeli).

Przelewy z Wiednia nie doszły

Historia bez happy endu. Jeszcze przed rozpoczęciem poprzednich rozgrywek wielu było sceptycznie nastawionych do przejęcia Polonii przez Ireneusz Króla. Jak się okazało, słusznie. Z czasem zaczęły pojawiać się informacje o zaległościach wobec piłkarzy. Zawodnicy odchodzili, szukając lepszego losu w innych klubach, Piotr Stokowiec starał się sklecić drużynę z graczy, których miał do dyspozycji i to mu się nawet udawało, a Król obiecywał pieniądze, tylko przelewy tak jakoś do samych zainteresowanych nie docierały. W pewnym momencie już wiedziano, że to koniec Polonii w ekstraklasie. Drużyna nie otrzymała licencji na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej, piłkarze zaprezentowali się w koszulkach z napisem: „Królu złoty, gdzie są banknoty”.

Ostatni mecz ekstraklasowy przy Konwiktorskiej zakończył się remisem 1:1 z Piastem. Na trybunach było widać mieszankę: złości na to, co Król zrobił z klubem, i oczywiście smutku, bo pożegnanie z ekstraklasą wesołe być nie może. Pojawiły się także i łzy. Ostatni mecz Polonia rozegrała na wyjeździe z Pogonią. Do Szczecina pojechało wielu młodych graczy, ale i tak nie udało się zebrać pełnej kadry meczowej. „Czarne Koszule” zakończyły sezon i swoją przygodę z ekstraklasą przegraną 1:3 i 6. miejscem w tabeli. Aktualnie Polonia występuje w IV lidze, a jej kibice liczą z pewnością na to, że ich ukochany zespół wkrótce wróci do krajowej elity.

Bolesny upadek ŁKS-u

Kiedy łodzianie spadali z ekstraklasy w 2009 roku (brak licencji na grę), to niektórzy mówili, że to już koniec tego klubu. Jak się okazało, ŁKS nie tylko wtedy nie upadł, ale też wrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Spadł z niej ponownie w 2012 roku, znów mówiono o możliwym upadku i tym razem bardzo się nie pomylono. W kwietniu tego roku ŁKS został bowiem wycofany z rozgrywek 1. ligi i aktualnie musi toczyć boje na czwartoligowych boiskach.

Bramy piłkarskiego raju ciągle zamknięte

W ostatnich latach do Champions League nie udało się awansować ani Śląskowi, ani Wiśle, ani Lechowi. Kiedy w tym roku Legia stanęło przed tą szansą, pojawiły się myśli, że może w końcu się uda. Do Warszawy ściągnięto przecież piłkarzy, którzy mieli wzmocnić drużynę. Jak się jednak okazało, nie dokonano transferów na miarę zakwalifikowania się Ligi Mistrzów. Legia w drodze do Champions League dwukrotnie ograła walijskie The New Saints, dwa razy zremisowała z Molde i Steauą – w pierwszym przypadku warszawiacy mieli przewagę bramek na wyjeździe, w drugim niestety nie, co oznaczało jedno: „może uda się za rok”.

Z czym do Europy?

Prawdopodobnie większość zagranicznych drużyn raczej się cieszy, a nie smuci, na myśl o wylosowaniu ekipy z Polski w europejskich pucharach. W tym roku nasze drużyny eksportowe znów zawiodły. O Legii i Lidze Mistrzów napisaliśmy, a trzeba też pamiętać o występach w Lidze Europy. Pierwszy odpadł Piast, który w dwumeczu nie sprostał Karabachowi Agdam. W trzeciej rundzie kwalifikacyjnej z rozgrywkami pożegnał się Lech Poznań, który nie potrafił wygrać dwumeczu z Zalgirisem Wilno. Na samym końcu „żegnaj!” Lidze Europy powiedział Śląsk Wrocław, który niespodziewanie wyeliminował Club Brugge, ale w rundzie play-off musiał uznać wyższość Sevilli. Hiszpanie byli bezlitośni i dwumecz wygrali 9:1. Jedyną naszą drużyną, która jesienią reprezentowała nas w Lidze Europy była Legia, dla której te rozgrywki były nagrodą pocieszenia za brak awansu do Ligi Mistrzów. W LE warszawiacy zaprezentowali się jednak fatalnie – 3 zdobyte punkty, 2 strzelone gole. I cały ten dorobek uzyskany w ostatnim meczu fazy grupowej, w starciu z Apollonem.

Młodzi szukają szczęścia w mocniejszych ligach

Do tego musimy się chyba przyzwyczaić. Młodzi zawodnicy, o których mówi się, że mają talent, będą szukali możliwości wyjazdu za granicę. Tam w końcu można się rozwinąć i liznąć trochę poważniejszej piłki. W tym roku wyjechało kilku młodych i zdolnych. Łódź na Norymbergę zamienił Mariusz Stępiński. Były snajper Widzewa występuje aktualnie w drużynie rezerw 1. FC Nürnberg. Arkadiusz Milik dał zarobić Górnikowi i przeniósł się do Bayeru, skąd po pół roku wypożyczono go do Augsburga i jak na razie w Bundeslidze strzelił jedną bramkę. Wydawało się, że ligę niemiecką będzie próbował podbić również Paweł Wszołek, ale były gracz Polonii nie zdecydował się ostatecznie na przejście w styczniu do Hannoveru, zamiast tego pół roku później trafił do Sampdorii. W kilka miesięcy zaliczył 10 występów w Serie A. Włochy wybrał również Rafał Wolski, który przeniósł się do Fiorentiny. W barwach nowej drużyny Polak zagrał jak na razie kilka spotkań, ani razu nie pokonując bramkarza rywali. Wyjechał również Seweryn Michalski, który po dobrej rundzie wiosennej poprzedniego sezonu w Bełchatowie wyjechał do Mechelen, w którego barwach jak na razie rozegrał niespełna pół godziny. Mniej spodziewaliśmy się natomiast wyjazdu Michała Grunta, którego można kojarzyć z gry w Zagłębiu Sosnowiec czy w drużynie Młodej Ekstraklasy Polonii Warszawa. Dwudziestolatek trafił do Bragi i aktualnie gra w rezerwach tego klubu, które z kolei występują w Segunda Liga (drugi poziom rozgrywek w Portugalii, Grunt strzelił na razie jedną bramkę dla tej drużyny). W Primera Division swoich sił próbuje natomiast Bartłomiej Pawłowski, który jest wypożyczony do Malagi. Nie wiadomo więc do końca, jak długi będzie jego pobyt w Hiszpanii.

W Kielcach trener z Hiszpanii i zwycięstwo Nutelli

Wydawało się, że Leszek Ojrzyński idealnie pasuje do Korony, jednak jego przygoda z kieleckim klubem skończyła się w sierpniu tego roku. Jego miejsce zajął Jose Rojo Martin „Pacheta”. Drużyna pod wodzą Hiszpana zajmuje aktualnie 12. miejsce w lidze, ale na ocenę jego pracy przyjdzie jeszcze czas.

Z Korony odszedł też trener przygotowania fizycznego – Michał Adamczewski. A właściwie został zwolniony i to po kilku tygodniach pracy. Adamczewskiemu nie podobało się na przykład jedzenie przez niektórych piłkarzy Nutelli. No cóż, przysmak ten piłkarze jedzą dalej, a Adamczewskiego w klubie już nie ma, więc mamy chyba małe zwycięstwo Nutelli?

Brożkowie wracają do Wisły

Obaj wyjechali za granicę, mając 27 lat. Bliźniacy poza Polską nieco dojrzeli, ale na pewno nie podbili lig zagranicznych. Inaczej mówiąc – zaliczyli nieudany wyjazd. Paweł wrócił do Polski i od razu pokazał, że o ile jego umiejętności były niewystarczające w Turcji, Szkocji czy Hiszpanii, to w ekstraklasie są więcej niż wystarczające – na chwilę obecną jedyny napastnik Wisły i lider klasyfikacji. Białą Gwiazdę w trakcie rundy wzmocnił również Piotr, ale patrząc na jego grę, zrobiono to chyba po to, aby Paweł czuł się w Krakowie lepiej. Franciszek Smuda przyznał z kolei na łamach "Przeglądu Sportowego", że ściągnął Piotra Brożka, bo było mu go żal.

Tiki-taka wraca do ekstraklasy

Czasami jest tak, że klub potrzebuje silnego wstrząsu, na przykład spadku do niższej ligi, aby w końcu zacząć prezentować się należycie. Tak było z Cracovią, której ekstraklasę uratowała w 2009 roku Komisja Licencyjna, nie przyznając licencji na grę ŁKS-owi. Pasy nadal grały jednak słabo i w końcu w 2012 pożegnali się z najwyższą klasą rozgrywkową w Polsce. Wrócili do niej po roku, pod wodzą Wojciecha Stawowego zaczęli grać ciekawą piłkę. Z krakowskiej tiki-taki początkowo się śmiano, z czasem jednak trzeba było zmienić zdanie. Cracovia to zespół, który potrafi wymienić w ofensywie wiele podań, pograć z klepki, a w defensywie preferuje futbol radosny. Chyba dlatego tak przyjemnie patrzy się na tę drużynę.

Nieciecza odpada z walki o awans na ostatniej prostej

Drugi rok z rzędu Termalica nie potrafi awansować do ekstraklasy. Dla wielu byłby to oczywiście dziwne i niezrozumiałe, gdyby klub ze wsi mającej około 750 mieszkańców występował w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale mają w niej grać najlepsi, a nie ci z największych miast. Ostatecznie jednak nie trzeba się nad tym zastanawiać, bo Termalica sama zaprzepaściła możliwość awansu, mając ją w swoich rękach – wygrana z Flotą w ostatniej kolejce gwarantowała ekstraklasę, a jak wiemy to piłkarze ze Świnoujścia cieszyli się ze zwycięstwa w tamtym spotkaniu.

Puchar Polski po raz kolejny dla Legii

Trzeci raz z rzędu i po raz 16 w ogóle Puchar Polski zdobyła Legia. Tym razem podopieczni Jana Urbana ograli w finałowym dwumeczu Śląsk Wrocław: legioniści na wyjeździe wygrali 2:0, natomiast u siebie odnieśli porażkę 0:1. Napisalibyśmy, że to ciągłe zdobywanie tego trofeum przez ekipę z Warszawy robi się nudne, ale jak wiemy, w aktualnej edycji Legia na pewno nie zwycięży, gdyż z tych rozgrywek wyeliminował ją Górnik Zabrze.

Wdowczyk wraca na ławkę trenerską

W piłce nieobecny przez jakiś czas z powodu udziału w aferze korupcyjnej. Właściwie patrząc na wyrok powinien być nieobecny jeszcze jakiś czas, ale w 2012 roku skrócono mu karę, dzięki czemu mógł wrócić do zawodu. Uczynił to w mijającym roku, obejmując Pogoń Szczecin. I o ile nie będziemy się czepiać wyników, bo te Wdowczyk notuje bardzo przyzwoite, to wydaje nam się, że trochę za bardzo krytykuje sędziów. Przykładowo tak ich podsumował po ostatnim ligowym meczu w tym roku: - W tej lidze najsłabszym ogniwem są sędziowie. Wiemy, że ci nasi arbitrzy nie są najlepsi na świecie, ale jednak nie powinien mieć chyba do nich ciągłych pretensji człowiek, który kiedyś brał udział w korupcyjnym procederze.

Dwie twarze Piasta

Z jednej strony mamy drużynę, która była rewelacją sezonu 2012/2013 i zakończyła go na czwartej pozycji, uzyskując tym samym możliwość walki o europejskie puchary. Z drugiej jednak od momentu odpadnięcia z Karabachem w pierwszej rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europy zespół ten zaczął się wyraźnie męczyć i w chwili obecnej plasuje się na jedenastej pozycji w tabeli ekstraklasy. Jak widać „syndrom drugiego sezonu” nie ominął Gliwic.

Sędziowskie problemy

Nie mamy na myśli błędów sędziowskich, bo do nich już przywykliśmy. Na szczęście nie chodzi również o jakąś nową aferę korupcyjną. W tym roku głośno było o wizycie Huberta Siejewicza w punkcie bukmacherskim, przez którą arbiter z Białegostoku pożegnał się z kontraktem zawodowym, a także z ekstraklasą. O wiele mniejsze problemy miał Tomasz Musiał, u którego na przedsezonowych badaniach stwierdzono zbyt dużą wagę i tkankę tłuszczową. Arbiter z Krakowa miał jednak tylko króciutką przerwę w sędziowaniu, choć stracił przez nią możliwość poprowadzenia towarzyskiego spotkania Lechia - Barcelona.

Paixao za drobne z Wrocławia nie wyjedzie

Na razie jednak tylko Legia Warszawa złożyła pisemną propozycję transferu tego zawodnika, ale traktuję ją bardziej w kategorii żartu, bo trudno traktować poważnie chęć kupna najlepszego napastnika ligi Marco Paixao, oferując w zamian Śląskowi na wypożyczenie np. młodzieżowca Kopczyńskiego i skromną w stosunku do wartości Marco dopłatę

- to fragment wywiadu z nowym prezesem Śląska, Pawłem Żelemem z „Gazety Wrocławskiej”. Paixao przyjechał do Polski z Cypru, gdzie w tamtejszej lidze w ostatnim sezonie strzelił 15 bramek, a w naszej ekstraklasie tylko potwierdza swoje umiejętności. Trudno stwierdzić, czy jest tym numerem jeden wśród ligowych napastników, ale na pewno jest w ich ścisłej czołówce, więc propozycja Legii rzeczywiście wygląda na mało poważną.

„Ta ostatnia niedziela”

Moja obecność w Wiśle Kraków, czyli dwadzieścia dwa lata z Białą Gwiazdą, dobiegła końca. Synowie ostatnio nagrali mi przebój Mieczysława Fogga "Ta ostatnia niedziela". Spotkanie z Zagłębiem będzie idealnym momentem na to, żeby tej piosenki posłuchać

– tak mówił Tomasz Kulawik, cytowany przez oficjalną stronę Wisły przed ostatnim meczem poprzedniego sezonu. 2 czerwca 2013 roku kawałek ten mogło sobie puścić trochę więcej osób związanych z piłką. W Wiśle nie przedłużono kontraktu z Kamilem Kosowskim, który ostatecznie zakończył karierę i aktualnie jest komentatorem w Canal+ Sport. Jego były kolega z drużyny – Ivica Iliev od tamtego czasu także nie gra zawodowo.

Z ekstraklasą pożegnał się również jeden z najlepszych napastników w jej historii, czyli Tomasz Frankowski, który w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce zdobył 168 bramek. Z Jagą pożegnał się także Tomasz Hajto, który aktualnie odpoczywa od zawodu trenera, ale nie chce nam się wierzyć, że jeszcze nie spróbuje w nim swoich sił. Karierę piłkarską zakończył również Michał Żewłakow, zawodnik z największą liczbą występów w reprezentacji Polski. Aktualnie jest dyrektorem działu skautingu Legii. Jego brat bliźniak – Marcin zakończył swoją przygodę z piłką pod koniec lutego, kiedy rozwiązał kontrakt z Koroną. Podobnie jak kilku innych byłych piłkarzy postanowił zostać komentatorem – relacjonuje mecze w TVP. Jego były klubowy kolega Aleksandar Vuković również zakończył karierę jeszcze przed ostatnim meczem w sezonie, mając na koncie rozegrane 242 spotkania w ekstraklasie.

Marcin Baszczyński pożegnał z kolei ligowe boiska w barwach Ruchu. Niestety w mało przyjemnych okolicznościach – „Baszczu” doznał kontuzji, o której można powiedzieć, że zakończyła jego karierę. Podobnie jak Kosowski, jest aktualnie komentatorem w Canal+ Sport. Pamiętajmy jeszcze, że w 2013 roku na emeryturę odeszli tacy zawodnicy jak: Kiełbowicz, Radomski czy Edi Andradina.

Lenczyk w Lubinie, Kocian w Chorzowie, Ojrzyński w Bielsku-Białej, czyli trenerskie roszady

Jak w latach poprzednich, tak i w tym roku dość mocno rozkręciła się trenerska karuzela. O Wdowczyku, Pachecie i Smudzie pisaliśmy, kto jeszcze? Z Podbeskidzia odszedł Dariusz Kubicki, który dostał szansę poprowadzenia Sybiru Nowosybirsk. Jego miejsce w Bielsku-Białej zajął Czesław Michniewicz. „Polski Mourinho” utrzymał zespół w ekstraklasie, jednak z powodu słabszych wyników został zwolniony w trakcie obecnego sezonu. Nowym trenerem Górali został Leszek Ojrzyński. Jagiellonię opuścił Tomasz Hajto, a w jego miejsce zatrudniono Piotra Stokowca, który bardzo dobrze radził sobie w Polonii, gdzie nie miał najłatwiejszych warunków do pracy. Cierpliwość do Pavla Hapala stracono w Zagłębiu. Czech, który wprowadził kiedyś Żylinę do Ligi Mistrzów, nie potrafił poukładać gry Miedziowych i w końcu musiał pożegnać się z klubem. Obecną sytuację Zagłębia ma poprawić nestor wśród polskich trenerów, czyli Orest Lenczyk, którego drużyny nie grają może ładnie dla oka, ale przynajmniej skutecznie, choć na razie w Lubinie nie ma ani jednego, ani drugiego. Ryszard Tarasiewicz zastąpił natomiast Jurija Szatałowa na stanowisku trenera Zawiszy. Do zmian doszło także w Ruchu Chorzów. Ze śląskim klubem pożegnał się Jacek Zieliński, a w jego miejsce zatrudniono Jana Kociana i jak na razie jest to strzał w dziesiątkę. Również w Widzewie zmienił się trener. Radosława Mroczkowskiego zastąpił Rafał Pawlak. Do Lechii Gdańsk trafił z kolei Michał Probierz, który zastąpił w tym klubie Bogusława Kaczmarka. Skończył się również czas Jana Urbana w Legii (zresztą już drugi raz). Warszawska drużyna pod jego wodzą nie awansowała do Ligi Mistrzów, fatalnie zaprezentowała się w Lidze Europy, a niedawno odpadła z walki o Puchar Polski. Zastąpił go szkoleniowiec z Norwegii – Henning Berg.

Bramka Sikorskiego, wielbłąd sędziego i…

… to wszystko w jednym meczu. O poziom wiosennego meczu między Wisłą a Legią wielu się obawiało, bo jednak krakowianom było wtedy daleko od wysokiej formy. Jak się jednak okazało, gospodarze zaprezentowali się przyzwoicie, a jedyną dla nich bramkę strzelił o dziwo Daniel Sikorski, którego o trafienie w bramkę rywali, zwłaszcza w takim spotkaniu, nikt chyba nie podejrzewał. Mecz wygrała ostatecznie Legia, dla której był to pierwsze zwycięstwo na Reymonta od blisko 16 lat. Ważniejsze jednak, że po tym spotkaniu zarzucono pomysł z dodatkowymi sędziami za bramką, którzy raczej bardziej przeszkadzali, niż pomagali. Choćby we wspomnianym przez nas meczu pomylił się Sebastian Jarzębak, który nie zauważył, że Artur Jędrzejczyk dośrodkowywał zza linii końcowej – po tym zagraniu padła bramka dla Legii.

Powrót Zawiszy i jego niesamowite transfery

19 lat czekał bydgoski zespół na powrót do ekstraklasy. Zawisza wygrał 1. ligę i znów mógł się cieszyć z walki z najlepszymi drużynami w kraju. Władze klubu wiedziały jednak, że gra w ekstraklasie i na jej zapleczu to dwie różne sprawy, więc postanowiono poszukać wzmocnień. I to jakich. Zdaje się, że to właśnie Radosław Osuch dokonał najlepszych transferów w ekstraklasie. Do Bydgoszczy przybyli przecież tacy piłkarze, jak: Goulon, który ma kilka spotkań rozegranych w Ligue 1, Vasconcelos, król strzelców ligi cypryjskiej, a także Andre Micael i Luis Carlos, mający za sobą występy w lidze portugalskiej.

Testowanie po krakowsku

W Wiśle przez tyle przetestowano już różne „ogórki”. Często śmiano się ze sprawdzania niezliczonej ilości gości, którzy mieli być niby bramkarzami. W tym roku jedne testy przebiły wszystkie inne. Do Krakowa zjechał rumuński gracz – Sorin Oproiescu. W czym problem? Filmiki prezentujące jego umiejętności można było znaleźć w serwisie YouTube, czyli jak w przypadku większości zawodników, jednak jak zauważył na Forum Kibiców Wisły Kraków użytkownik K4millo, żadne video nie pokazywało Oproiescu, czyli problem już istniał, bo wiadomość ta bardzo szybko poszła w świat i dotarła również do Wisły, która opublikowała na swojej stronie internetowej oświadczenie: "Decyzja o testach tego zawodnika została podjęta na podstawie rekomendacji managera piłkarza oraz zebranych materiałów wideo. Dlatego też klub zdecydował się zaprosić Sorina na kilkudniowe testy do Grodziska Wielkopolskiego. Podobna praktyka została uprzednio przyjęta także w przypadku Emmanuela Sarkiego". Bardzo profesjonalne podejście, prawda? Ostatecznie Oproiescu kontraktu do podpisania nie dostał, choć otrzymał szansę zaprezentowania się w sparingu. To i tak dużo.

Supermecz w Gdańsku

Aż trudno w to uwierzyć, ale Messi, Sanchez, Neymar i inni gracze ze stolicy Katalonii przyjechali do Gdańska, by zagrać z Lechią. Mecz co prawda opóźniony o 10 dni (Barcelona odwołała przyjazd z powodu nawrotu choroby i rezygnacji z funkcji trenera Tito Vilanovy), ale jego poziom chyba wszystkim to wynagrodził. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2, z jednej strony strzelali Bieniuk i Grzelczak, z drugiej Sergi Roberto i Messi. Największym zwycięzcą tego starcia był chyba jednak Deleu, któremu udało się wymienić na koszulki właśnie z tym ostatnim.

Najlepszy piłkarz ekstraklasy w Belgii

Robert Demjan w ubiegłym sezonie sięgnął po koronę króla strzelców ekstraklasy, a także został wybrany najlepszym piłkarzem tych rozgrywek. Wielu to zdziwiło, inni zaczęli się zastanawiać, co dalej zrobi Słowak. Do najmłodszych przecież nie należy (w październiku skończył 31 lat), w wielkich drużynach przecież nie grał, w reprezentacji nie dostał szansy. Jakby nie patrzeć: albo zostanie w ekstraklasie (ewentualnie w innym klubie niż Podbeskidzie), albo poszuka szczęścia w mocniejszej lidze. Ostatecznie Słowak postanowił przenieść się do Belgii, do Waasland-Beveren, gdzie jak na razie jego gra nie rzuca na kolana.

Sportowo–finansowe problemy Śląska

To już nie jest ten sam Śląsk co w sezonie 2011/2012, kiedy to wrocławianie zdobyli mistrzostwo. Zmienił się trener, zmieniło się kilku piłkarzy i głośniej jest teraz o finansowych problemach drużyny z Dolnego Śląska. Jeżeli chodzi o względy sportowe, to ze spotkań, jakie rozegrali wrocławianie w tym roku, zapamiętamy z pewnością świetny dwumecz z Club Brugge i co najwyżej przeciętną postawę w lidze – kilka kliknięć i mamy odpowiedź: w roku 2013 Śląsk rozegrał w ekstraklasie 36 spotkań, w których zdobył 45 punktów. A kwestie finansowe? Oprócz zaległości wobec piłkarzy, o których sporo się słyszy, w ostatnim roku z klubem pożegnał się Zygmunt Solorz-Żak, który odsprzedał swoje akcje miastu, które aktualnie… szuka na nie następnych chętnych.

Ostra jak nigdy Komisja Licencyjna

Czy za ostra? Chyba nie. Nie ma się oczywiście co to rozwodzić nad nie przyznaniem danemu zespołowi licencji w pierwszym terminie, bo i tak w końcu wszyscy ją dostali (oprócz Polonii oczywiście). Tyle że niektórzy otrzymali ją z „maleńkimi” ograniczeniami (nadzór infrastrukturalny czy finansowy). Co do finansów, to kilku klubom utrudniono przeprowadzanie transferów: Widzew, Ruch i Górnik otrzymały zakaz przeprowadzania transferów gotówkowych, a do tego limity wysokości pensji dla nowych zawodników, odpowiednio: 5000, 15000, 25000 złotych miesięcznie. W grudniu zaostrzono ograniczenia wobec śląskich klubów: chorzowianie i zabrzanie będą mogli teraz płaci nowo pozyskanym piłkarzom maksymalnie 5 tysięcy złotych miesięcznie.

Się dzieje w Lubinie

Lubin, dla piłkarzy kraina miodem i mlekiem płynąca. Miejsce, w którym sformułowanie „zaległości finansowe wobec zawodników” nie istnieje. Zagłębie to na dodatek zespół wzmacniany solidnymi ligowcami. Niby wszystko fajnie, tylko problem jest taki, że ci piłkarze po przyjeździe do Lubina jakby zapominali, jak gra się w piłkę. Fatalne wyniki to jedno, są jeszcze inne wydarzenia. Pamiętajmy, że trzech zawodników Zagłębia postanowiło odwiedzić w Pradze swojego byłego kolegę z zespołu – Costę Nhamoinesu. Ta wycieczka bardzo nie spodobała się zarówno kibicom, jak i władzom klubu. W sumie odbyła się w czasie wolnym, ale jednak zaraz po słabym meczu z Legią. Dodajmy jeszcze, że w grudniu pobito Roberta Jeża i uszkodzono auto Michała Gliwy. Aż strach pomyśleć, co by się stało, jeśli Zagłębie spadłoby z ligi.

Kasperczak wraca do gry

Pamiętacie Henryka Kasperczaka, prawda? Nie chodzi nam jednak o szkoleniowca, który osiągał kilka czy kilkanaście lat temu (inaczej mówiąc: dawno) sukcesy, lecz o starszego pana, u którego nie widzieliśmy już tego zapału, co kiedyś. O tego, który z Górnikiem Zabrze spadł z ekstraklasy, a z Wisłą Kraków przegrał na finiszu rozgrywek mistrzostwo w 2010, a później odpadł z Karabachem w kwalifikacjach Ligi Europy. Wiadomość sprzed kilku godzin nie pozostawia złudzeń: Kasperczak wraca do trenowania. Został selekcjonerem reprezentacji Mali, zresztą kiedyś już kadrę tego kraju prowadził. Zostaje nam życzyć powodzenia.

Zobacz koniecznie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24