Portugalczycy podziękowali Opalenicy na otwartym treningu (ZDJĘCIA)

Daniel Kawczyński, Roger Gorączniak
Portugalczycy podziękowali Opalenicy za gościnę
Portugalczycy podziękowali Opalenicy za gościnę Roger Gorączniak / Ekstraklasa.net
Setki autografów na plakatach, piłkach, koszulkach, biletach i zwykłych kartkach rozdali piłkarze Portugalii podczas otwartego treningu w Opalenicy. Cristiano Ronaldo, Nani czy Pepe przez kilkadziesiąt minut cierpliwie podpisywali się głównie fanom futbolu.

Podczas pobytu w Opalenicy, podopieczni Paulo Bento nie rozpieszczali fanów. Dwie poprzednie otwarte sesje nie zachwyciły niczym specjalnym, trudno też było o autograf lub zdjęcie z zawodnikiem. Jednak sukcesy w postaci niezbyt spodziewanego awansu z grupy śmierci i znalezienia się w gronie półfinalistów kompletnie zmieniły nastawienie Portugalczyków, do tego stopnia, że zdecydowano się zorganizować kolejny publiczny trening. Stosowna decyzja zapadła dopiero w piątek, więc dystrybutorzy bezpłatnych wejściówek zdecydowali się przyznać je przede wszystkim wcześniejszym odbiorcom i przybyszom z Półwyspu Iberyjskiego. Reszcie pozostało liczyć na odrobinę szczęścia albo śledzenie poczynań zza płotu. Chętnych nie brakowało.

Pewne jest, że każdy kto dostał się dzisiaj na Stadion Miejski w Opalenicy przeżył niesamowite chwile, które na długo zapadną w pamięci i być może nigdy się nie powtórzą. Reprezentanci Portugalii byli bowiem nadzwyczaj otwarci, co wywołało przeogromną radość kibiców.

Piłkarze po wyjściu na murawę i odbyciu lekkiej rozgrzewki nie od razu przystąpili do pracy. Najpierw podeszli do uczniów z opalenickich szkół. Ci na sam fakt ich obecności zareagowali okrzykami ekscytacji, a radość spotęgowało przybicie „piątek” i wykonanie pamiątkowego zdjęcia. – Spełniło się moje marzenie. Mam fotkę z Ronaldo! – cieszył się Kamil, uczeń jednej z miejscowych szkół. Następnie jego ulubieńcy ustawili się do kolejnej fotki, tym razem z bannerem: „Dziękujemy Opalenicy”. Tym samym dali do zrozumienia, że nawet w przypadku awansu do finału nie wrócą już do położonej nieopodal Poznania miejscowości. Była to więc ostatnia szansa na naoczne podziwianie idoli.

Po tym wstępie przyszedł czas na normalny trening. Zaczęło się od wykonywanych dwójkami ćwiczeń z piłką, najczęściej polegających na wymianie podań na małej odległości. W kolejnym zadaniu zawodnicy mijali ustawione słupki i oddawali strzał z dystansu na pustą bramkę. W pewnym momencie do publiczności postanowili podejść Pepe i Fabio Coentrao. Mimo powszechnie udzielającego się szału cierpliwie podpisywali plakaty, koszulki oraz ustawiali się do pamiątkowych zdjęć.

Tymczasem na boisku podzielono się na trzy grupy. Jedna z nich składająca się w głównej mierze z graczy wyjściowego składu, odpoczywała i regenerowała siły podczas ćwiczeń rozciągających. W drugiej pilnie pracowali bramkarze, natomiast w trzeciej znaleźli się piłkarze z reguły rezerwowi. Ci ostatni w pierwszej kolejności grali „w dziada”, a następnie rozegrali mini gierkę na połowie boiska. W międzyczasie wykonywali też ćwiczenia z futbolówką, w trakcie której doszło do niegroźnego konfliktu na linii Ricardo Quaresma – Miguel Lopes. Obaj starli się w walce o piłkę.

Ich poczynania nie były jednak istotne, gdy do trybun podszedł oczekiwany Cristiano Ronaldo. - „To on!”, „Tutaj Tutaj!”, „Cristiano!”, „Matko boska!” - słychać było z ust entuzjastów. Oczywiście nie tylko gracz Realu Madryt wywołał poruszenie. Równie wielką popularnością i zainteresowaniem cieszyli się jego reprezentacyjni koledzy, wśród nich m.in. Nani, Bruno Alves, Ricardo Quaresma, Raul Meireles, Miguel Veloso, Custodio i inni. Nikt nie śmiał odmówić autografu i fotki. W ten sposób spełniły się wielkie marzenia Przemka i Piotrka, którym fakt poruszania się na wózkach inwalidzkich nie przeszkodził w dotarciu do gwiazd.

Trybuny Stadionu Miejskiego w Opalenicy do złudzenia przypominały koncert metalowy – gigantycznie udzielające się podniecenie, natłok i niesamowity ścisk przy barierkach, wyciągnięty las rąk z długopisami i rzeczami do podpisania. Ci którzy nie mieli siły na dopychanie, podawali niezbędne rzeczy do przodu z nadzieją na pomyślność. Szał momentami przekraczał granice zdrowego rozsądku. Pod wpływem dużego nacisku przewrócona została jedna z barierek oddzielająca sektory. Na miejscu od razu zjawiła się ochrona. Nakazała natychmiastowe odsunięcie się, grożąc wypraszaniem z zajmowanych miejsc. Mało kto jednak zastosował się do polecenia. – Wyglądało to dosyć groźnie, zwłaszcza ze względu na dużą liczbę dzieci. Obawialiśmy się, że dojdzie do tratowania – opowiadał jeden z porządkowych.

Ciężkie warunki opłacało się przetrwać. – Kocham Ronaldo! Walczyłam, walczyłam i wywalczyłam. Mam z nim zdjęcie i autograf. Niczego więcej mi nie trzeba! – radowała się Ewelina. – Dziesięć podpisów na piłce i zdjęcia z Nanim, Meirelesem i Pepe. Jestem bardzo szczęśliwy. Chcę, by Portugalia wygrała Euro! – wtórował 12-letni Emil. – Wcześniej nie bardzo lubiłem Portugalię. Teraz ją kocham. Fajne chłopaki – dodał Eryk. – Szkoda tylko, że nie chcieli rozmawiać. Wspomnienia byłyby jeszcze piękniejsze – mówił przybrany w portugalskie barwy Wojtek.

Na stadionie nie dało się nie zauważyć licznej grupy portugalskich fanów. Ubrani w narodowe barwy co rusz podnosili przyśpiewki chwalące ukochany team i zagrzewające do walki. Swoją aktywność przenieśli na miejscowych. Wielu nauczyło się nawet polskich słów. – Dzień dobry, siema, witaj, na zdrowie, jak się masz, kocham cię – chwalił się Rodrigo, który do Polski przyleciał z Lizbony.

Nasze zainteresowanie wzbudzili jednak Rui i jego syn – Martin. Ojciec 13 lat temu ożenił się z Polką i na stałe osiadł w Szczecinie. – Bardzo chciałem z tatą zobaczyć naszą drużynę. Lubię wszystkich piłkarzy, grają dobrą piłkę i mocno ich podziwiam – powiedział Martin.

Luis mieszka w Porto, ale w Polsce przebywa od czterech miesięcy w ramach wymiany studentów z Uniwersytetem Wrocławskim. – Bilety były dla mnie dość drogie, więc nie mogłem zmarnować szansy na zobaczenie na żywo mojej reprezentacji na treningu.

– Publiczność macie świetną i fantastyczną. Cieszymy się, że w Polsce panuje tak ogromny entuzjazm związany z naszą wizytą. Warunki mamy komfortowe, a wasze odczuwamy na każdym kroku. Rewelacja! – oznajmił w rozmowie z naszym portalem Bruno Alves, jeden z kapitanów.

Ronaldo i spółka po raz ostatni zaprezentowali się kibicom. W środę w Doniecku rozegrają półfinałowe starcie Euro 2012 ze zwycięzcą meczu Hiszpania – Francja. Jeżeli uda im się awansować do finału, nie powrócą do Opalenicy, pozostając na Ukrainie. Jednakże w jednym z ostatnich dni pobytu zafundowali miejscowym kibicom moc olbrzymich wrażeń, niezapomnianych do końca życia.

Z Opalenicy - Daniel Kawczyński i Roger Gorączniak / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24