Problemów kadrowych Widzewa ciąg dalszy

Paweł Hochstim / Dziennik Łódzki
Tomas Phibel
Tomas Phibel T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Jeśli do końca tygodnia Thomas Phibel nie wyjaśni swojej sytuacji lub jeśli żaden klub nie wykupi go z Widzewa, prawdopodobnie zostanie zdyskwalifikowany. Grozi mu nawet półroczna przerwa w treningach i grze.

W Widzewie mają już serdecznie dość kolejnych wybryków Francuza. Prawdopodobnie przebywa on od kilku dni na testach w angielskim Crystal Palace, choć oficjalnie nikt o tym nie poinformował. Również angielski klub milczy na temat sprawdzania obrońcy Widzewa. Wiadomo, że kilkanaście dni temu do łódzkiego klubu wpłynęła oferta od londyńskiego zespołu, ale porozumienia, ani nawet zgody na testy zawodnika w Anglii, nie było.

Po pierwszej ligowej kolejce trenerowi Radosławowi Mroczkowskiemu rozsypała się defensywa, bo Phibela w Widzewie już nie ma i nie będzie, a Hachem Abbes doznał kontuzji, która eliminuje go na kilka tygodni. Do tego słabo zagrali boczni obrońcy, czyli Jakub Bartkowski i Karol Tomczyk. Nie jest wykluczone, że w piątkowym starciu z Zawiszą Bydgoszcz Mroczkowski postawi na czterech zupełnie nowych defensorów. Szansę na grę od pierwszej minuty mają Michał Płotka, Patryk Stępiński, czy Lewon Hajrapetjan. Z kolei duet środkowych obrońców tworzyć pewnie będą młodzi gracze Rafał Augustyniak i Piotr Mroziński. Ten duet dobrze prezentował się w meczach sparingowych, a Augustyniak przez Mroczkowskiego nazwany był nawet "Białym Phibelem".

Szansę na grę w piątek ma napastnik Eduards Visnjakovs, który związał się już roczną umową z łódzkim klubem. Jak informowaliśmy, jego kontrakt sfinansował łódzki przedsiębiorca Grzegorz Waranecki, który od lat jest wiernym kibicem Widzewa. Łotysz ma rozwiązać problemy ofensywne Widzewa. Na razie nie jest jeszcze pewne, czy uda się go potwierdzić do piątku, bo ostatnio występował w lidze Kazachstanu, skąd trzeba otrzymać jego certyfikat.

Visnjakovs na pewno jest przygotowany do sezonu, choć przez ostatni tydzień nie trenował z widzewiakami. W tym czasie ćwiczył jednak z piłkarzami pierwszoligowego PGE GKS Bełchatów, gdzie był bardzo blisko podpisania kontraktu. Ostatecznie jednak namówiony przez menedżera wrócił do Łodzi i związał się z Widzewem.

Wiadomo, że Mroczkowski chciałby jeszcze wzmocnić zespół, bo pierwszy mecz sezonu, przegrany 1:5 z Legią w Warszawie, która grała bez większości podstawowych piłkarzy, pokazał, iż łodzianie mają duże braki. Z Zawiszą, który jest zespołem dużo słabszym od Legii, a w ligowej premierze przegrał u siebie 0:1 z Jagiellonią Białystok z pewnością będzie łatwiej.

Dziennik Łódzki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24