Puszcza w kryzysie przegrała z OKS Olsztyn

Takie jak ten w 22. minucie, gdy Łukasz Jegliński zamieszał obrońcami Puszczy, zagrał w pole karne do Suchockiego, a pomocnik OKS nie miał żadnych problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce rywali.
Stracony gol podziałał mobilizująco na niepołomiczan, którzy z większym animuszem zaatakowali przeciwnika na ich połowie. Co prawda w 28. minucie Marcin Kowalczyk fatalnie spudłował z 5 metrów, ale za to tuż przed przerwą Mizia zachował się najprzytomniej w zamieszaniu pod bramką gości i płaskim uderzeniem z najbliższej odległości doprowadził do remisu.

Po zmianie stron to olsztynianie dłużej utrzymywali się przy piłce i byli znacznie bliżsi zdobycia zwycięskiej bramki. W 50. minucie Jegliński ostemplował słupek, a po chwili Tomasz Kwedyczenko wygrał pojedynek z Michałem Świderskim. W 70. minucie... Arkadiusz Lewiński podarował prezent drużynie gości. Jeden z najlepszych środkowych obrońców II ligi tym razem popełnił duży błąd. Lewiński zamiast wybić futbolówkę na aut, próbował ją przyjąć, z czego skwapliwie skorzystał Filipek. Napastnik z Olsztyna wyłuskał piłkę i ze stoickim spokojem pokonał golkipera rywali.

Historia mogła się powtórzyć w 87. minucie, ale na szczęście dla Puszczy skuteczną interwencją popisał się Kwedyczenko (zdecydowanie najjaśniejsza postać w ekipie gospodarzy).
- Jeżeli nie wykorzystuje się swoich sytuacji, a w dodatku daje się prezenty takiej drużynie jak OKS, to naprawdę trudno myśleć nawet o remisie. Moi zawodnicy zostawili dużo zdrowia na boisku, szczególnie w drugiej połowie, dlatego szkoda, że kolejny raz nie ma efektu punktowego. Nie załamujemy się, drużyna jest w fazie budowy - przekonywał trener Puszczy Dariusz Wójtowicz.