Radović: Uważam, że reprezentacja Polski jest dla Polaków

Cezary Kowalski
- Samo obywatelstwo nie sprawia, że stajemy się Polakami. Uwielbiam Polskę, czuję się tu jak w domu, swobodnie mówię, mam przyjaciół, mieszkam tu i pracuję. Ale jestem Serbem - powiedział nam Miro Radović. Ten wywiad WARTO przeczytać!

Warszawa ma ostatnio dwóch bohaterów. Kapitana Wronę, który bezpiecznie sprowadził samolot na lotnisko Okęcie, i Radovicia, który wprowadził Legię do 1/16 finału Ligi Europejskiej...
(śmiech) Kapitan dokonał wielkiej sztuki. Ja tylko okrągłą piłkę kopię.

Wie Pan, kiedy Legia ostatnio osiągała sukcesy na arenie międzynarodowej? Widać to po liczbie włosów na głowie Wojciecha Kowalczyka, który był ich ostatnim sprawcą.
Doceniam to, co udało się nam już osiągnąć, i zdaję sobie z tego sprawę. Strzeliłem ostatnio parę ważnych bramek, ale naprawdę nie czuję się bohaterem. Są one efektem działania całej drużyny. Wiem, że to banalne stwierdzenie, ale tak jest. My wszyscy harujemy zdrowo na każde zwycięstwo. Nic nie przychodzi nam łatwo, nic nie dostaliśmy za darmo. Każdy sukces musimy dosłownie wyrwać rywalowi z gardła. To się udaje i teraz gra sprawia nam frajdę. Naprawdę fajnie jest teraz być piłkarzem Legii. Wszyscy się cieszą, że możemy grać co trzy dni. Niech pan mi wierzy, że nie zawsze było to regułą. W ogóle różnie w Legii bywało.

No właśnie. W poprzednim sezonie przegraliście aż 11 meczów. Trener już pożegnał się w pewnym momencie z drużyną, atmosfera była bardzo zła. Skąd taka metamorfoza?
W poprzednim sezonie balon w Legii był niesamowicie napompowany. Wiadomo, nowy stadion, nowi zawodnicy, spodziewano się, że natychmiast będziemy odnosili sukcesy. Tymczasem wielu tych nowych graczy było naprawdę niezłych, ale oni nie wiedzieli, gdzie przychodzą. Nie zdawali sobie sprawy, jaka w Warszawie jest presja, jak wielkie są oczekiwania. I zwyczajnie nie dawali rady. W ogóle całej drużynie, także tym zawodnikom, którzy są tu dłużej, potrzeba było czasu. Teraz właśnie po tym czasie widać, że warto było zachować trochę cierpliwości. W futbolu nic nie przychodzi natychmiast.

Latem przyszedł Ljuboja, Żewłakow, Kuciak. I oni nie mieli żadnych problemów z aklimatyzacją.
Bo to starsi, doświadczeni gracze, którzy z kolei doskonale sobie zdawali sprawę, po co tu zostali ściągnięci. Tym razem nie było rewolucji. Ta drużyna została tylko trochę zmodyfikowana i od razu wygląda zupełnie inaczej. To potwierdza moją tezę. Już wcześniej był w tej grupie zawodników potencjał, trzeba było tylko trochę cierpliwości.

Działaczom Legii nie udało się latem zatrudnić nowego trenera. Z perspektywy czasu widać, że dobrze się stało.
Trener gwarantował kontynuację tej pracy, którą rozpoczęliśmy. Jego zwolnienie, o którym przecież się mówiło bardzo głośno, byłoby błędem. Nie wiadomo, co by się stało po przyjściu nowego szkoleniowca. Czy na przykład nie zaczynałby wszystkiego od nowa i znów mogłoby nam brakować czasu.

Pan też jest odmieniony. Po pierwszym bardzo udanym sezonie w trzech kolejnych grał Pan słabo. Dopiero w końcówce poprzedniego Radović pokazał klasę, a teraz to już rewelacja. To Pana gole sprawiły, że Legia pokonała Gaziantepspor, Hapoel Tel Awiw, dwukrotnie Rapid Bukareszt, zremisowała ze Spartakiem Moskwa. Do tego bramki w meczach ligowych...
Nie ukrywam, że w dwóch momentach byłem już na wylocie. Za czasów trenera Jana Urbana właściwie postawiono już na mnie krzyżyk. Wszyscy byli ze mnie niezadowoleni. I w sumie słusznie, bo grałem słabo. Z tym, że zdawałem sobie również sprawę, że potrafię grać w piłkę i w końcu się wreszcie karta odwróci.

Ot, tak się odwróciła?
Kilka spraw się na to złożyło. Przede wszystkim lepiej zaczął grać cały zespół. Myślę, że pomogła mi zmiana pozycji. Ze skrzydła trener Skorża przestawił mnie do środka. Owszem, typowym rozgrywającym to ja nie jestem, muszę mieć za plecami dwóch pomocników. Ostatnio tak naprawdę razem z Danijelem Ljuboją gramy w ataku. Podoba mi się to. Wcześniej na takiej pozycji występowałem w drużynach juniorskich i też strzelałem mnóstwo bramek.

Przyjście Ljuboi Panu pomogło?
Od razu mówiłem, że od tego faceta można się tylko uczyć. Niesamowicie jest wyszkolony technicznie, bardzo zdolny i mądry piłkarsko. Świetnie się ustawia, nie wykonuje niepotrzebnych ruchów. To oczywiście mój rodak, ale nie to zdecydowało, że dobrze się rozumiemy. Z nim po prostu bardzo dobrze gra się w piłkę na boisku, wszystko zaczęło się układać spontanicznie.

Były obawy, że Ljuboja przyjeżdża do Warszawy, aby odcinać kupony od dawnej sławy.
Przesadzano na jego temat i teraz widać, że pewni ludzie grubo się pomylili. Danijel nie przyjechał tu odpoczywać. To charakterny gość. Myślę, że trochę podobny do mnie. Mało tego, uczy się języka polskiego. Już stara się mówić. Czasem bywa śmiesznie.

A propos. Ma Pan już polskie obywatelstwo?
Jeszcze nie. Spodziewam się dostać niebawem.

I jak Franciszek Smuda wyśle powołanie, to zagra Pan na Euro...
Dziękuję, ale nie skorzystam. Jestem Serbem, chciałbym grać dla Serbii. To samo odpowiedziałem kiedyś trenerowi Czarnogóry, której obywatelstwo również posiadam.

Dostał Pan powołanie na mecze z Hondurasem i Meksykiem, ale nie jedzie Pan do Ameryki.
Mam lekką kontuzję, muszę dobrze ją wyleczyć, nie było sensu ryzykować. Zdrowie jest najważniejsze. Wiem, że sztab kadry mnie obserwuje, liczę, że o mnie nie zapomną.

Po tym jak Serbia odpadła z Euro w eliminacjach, tymczasowym trenerem został Radovan Curić. I to on Pana powołał. Nowym selekcjonerem Serbii ma być Milovan Rajevac, który doprowadził Ghanę do ćwierćfinału mundialu?
O nim pisze się najwięcej, ale jeszcze nie wiadomo. U nas wszystko wygląda podobnie jak w Polsce. Mamy te same wady i zalety. (śmiech)

Polacy lubią narzekać na siebie i nie mają zbyt wysokiej samooceny. Serbowie również?
No akurat tu jest delikatna różnica. Serbowie szanują się wzajemnie i trzymają razem.

A jak nowy selekcjoner jednak uzna, że lepsi niż Radović są Sulejmani, Žigić i inni, to jednak nie skusiłaby Pana perspektywa gry na Euro w polskich barwach?
Nie. Uważam, że reprezentacja Polski jest dla Polaków. Samo obywatelstwo nie sprawia, że stajemy się Polakami. Uwielbiam Polskę, czuję się tu jak w domu, swobodnie mówię, mam przyjaciół, mieszkam tu i pracuję. Ale jestem Serbem. Gdybym przyjął taką ofertę, byłoby to nie fair wobec młodych polskich zawodników.

Ale mamy ich niewielu, dlatego sięgamy po obcokrajowców.
Nie zgadzam się z tą opinią. Macie ich wielu, mogę długo wymieniać. Weźcie do kadry Żyrę, Rybusa, Borysiuka, Wolskiego, Małeckiego. Na pewno wstydu nie przyniosą.

Rozmawiał Cezary Kowalski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24