Rafał Ulatowski: Wierzę, że Ekstraklasa wróci do Bełchatowa [ROZMOWA]

Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki
Rafał Ulatowski
Rafał Ulatowski Piotr Krzyżanowski/Polska Press
- Wierzyłem, że będę trenerem, ale nie spodziewałem się propozycji pracy z mojego klubu - mówi trener GKS Bełchatów Rafał Ulatowski.

Przed Wami jeszcze dwie kolejki w tym roku, ale pierwsza runda rozgrywek zakończyła się w sobotę. Jest Pan zadowolony z tej rundy, chyba najtrudniejszej w historii bełchatowskiego klubu?
Z jednej strony bardzo szanuję wynik, który osiągnęliśmy, bo przed rozpoczęciem rundy 24 punkty wziąłbym w ciemno. Wiadomo, jaka była sytuacja, że klub postawił na całkowicie nową strategię. Ale z drugiej strony, gdy patrzę na punkty, których nie zdobyliśmy w meczach u siebie - zaczęło się od nieszczęsnej porażki z GKS Katowice, później stracona wygrana w ostatniej sekundzie meczu z Arką Gdynia i porażki z Wigrami Suwałki oraz Rozwojem Katowice - to mogło być lepiej. Ale, jak na pierwszą rundę tych chłopaków, bo dla wszystkich z wyjątkiem Patryka Rachwała jest to pierwsza runda w życiu, nie można narzekać.

Przed sezonem nie brakowało głosów, że uniknęcie walki o utrzymanie będzie dla tej drużyny trudnym zadaniem.
Byłoby to bardzo duże obciążenie psychiczne dla tych chłopaków, gdybyśmy się zaplątali w dolne rejony tabeli. Na szczęście punktujemy i jesteśmy w środku. Nie jesteśmy outsiderem, choć dystans do czołówki się powiększa, ale znamy swoje miejsce w szeregu i jesteśmy pokorni.

Przyszedł Pan do GKS w niezwykle trudnym momencie dla klubu, bo pół kadry odeszło wcześniej, a drugie pół po rozpoczęciu przygotowań.
Ale co ja ryzykowałem? Wróciłem do swojego klubu, z którego miałem najmilsze wspomnienia z pracy trenerskiej. Nigdy nie pomyślałem, że to „mission impossible”. Zresztą przykład Piasta Gliwice w ekstraklasie, czy też nasz, wskazuje, że czasem zdarzają się takie piękne chwile, gdy drużyna zbudowana za pięć dwunasta może grać jak równy z równym z każdym przeciwnikiem. Poza meczem z Wisłą w Płocku, gdzie w bezdyskusyjny sposób przegraliśmy 0:2, w każdym innym spotkaniu nie odstawaliśmy od przeciwnika. To mnie też cieszy, że ci piłkarze z meczu na mecz zaczynają rozumieć, o co chodzi w dorosłej piłce. Nie ukrywajmy, że jeżeli mówimy o Gierszewskim, Serafinie, czy Flaszce, to mówimy o piłkarzach dziewiętnastoletnich. Kiedyś w Manchesterze United była klasa 1992, to u nas rządzi rocznik 1994, bo chyba dziesięciu, czy jedenastu zawodników mamy z tego rocznika. Potrzeba czasu na to, żeby się uczyć się odpowiedzialności i gry w seniorach.

Gdy się prowadzi taki młody zespół, to trener pewnie nie zajmuje się tylko taktyką, ale czasem musi uczyć grać w piłkę.
Są dwa typy trenerów. Jeden z nich to van Gaal, a drugi to Hiddink. Van Gaal jest idealny dla zawodników młodych, jest duża dyscyplina, on im mówi co mają robić, jak mają się poruszać. Jest po prostu nauczycielem. A Hiddink to taki „brat łata”, trener, który stawia na dobrą atmosferę w drużynie i pozwala swoim piłkarzom decydować o wielu rzeczach na boisku. Van Gaal jest idealny do młodych zespołów, natomiast nie sprawdza się w pracy z doświadczonymi zawodnikami. A Hiddink odwrotnie.

To w Bełchatowie jest van Gaal?
Musiałem dostać po tyłku i w Cracovii, i w Miedzi Legnica, by wyciągnąć z tego wnioski.

Żeby z Hiddinka stać się van Gaalem?
Mówimy o Miedzi, gdzie średnia wieku jest trzydzieści kilka lat i o GKS, gdzie jest niższa prawie o dziesięć lat. Niby ten sam sport, ale jednak zupełnie inni piłkarze. I trzeba być innym trenerem.

Cały wywiad z Rafałem Ulatowskim przeczytacie w Dzienniku Łódzkim!

Dziennik Łódzki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24