Zaczęło się znakomicie, bo w 11 minucie z rzutu wolnego dośrodkował Wiktor Smoliński, piłkę zgrał Bartosz Kieliba, a głową gola zdobył Mateusz Żebrowski. Goście odpowiedzieli dopiero w 32 minucie, ale z uderzeniem z ostrego kąta poradził sobie Marcin Furtak.
Zobacz też: Velde z 20. bramką w barwach Lecha Poznań. Kto zastąpi Hotica w meczu z Rakowem Częstochowa?
Nieszczęścia gospodarzy zaczęły się w 39 minucie z... niczego. Obrońcy tak długo podawali sobie piłkę z bramkarzem, że przejął ją Anton Fase i z bliska wepchnął do siatki. Minutę potem gospodarze przeprowadzili ładną akcję, z bliska strzelał Adrian Cierpka, ale golkiper gości zdołał wybić piłkę na róg. W doliczonym czasie gry łodzianie objęli prowadzenie po wrzutce w pole karne i cudownym strzale z półwoleja Piotra Janczukowicza.
Po przerwie trener Paweł Ozga przeprowadził komplet zmian. W 62 minucie właśnie rezerwowy Filip Szewczyk celnie główkował, ale dobrze obronił Dawid Arndt. Trzy minuty potem po rzucie wolnym przyjezdni zdobyli trzecią bramkę. W 70 minucie doszło do ogromnego zamieszania w polu karnym ŁKS-u. KKS-iacy dwa razy strzelali, raz wydawało się, że obrońca gości zagrał piłkę ręką, ale poza rzutem rożnym konsekwencji nie było.
Końcówka należała do KKS-u. Najpierw po mocnym podaniu Szewczyka, drugiego gola dla gospodarzy z bliska zdobył Nestor Gordillo. W 85 minucie Szewczyk idealnie wypuścił Oskara Kalenika, ale ten z kilku metrów trafił w boczną siatkę. Minutę potem, po bombie Kalenika, piłka odbiła się od poprzeczki. W doliczonym czasie gry kaliski napastnik został pociągnięty za rękę na linii pola karnego, ale dla sędziego nic się nie stało. W ostatnich sekundach jeszcze celnie główkował Bartosz Gęsior. Wydawało się, że piłka przekroczyła linię, ale sędzia kazał grać dalej.
- Początek zdecydowanie dla Kalisza, końcówka dla Kalisza, a w środkowej części wydawało się, że mieliśmy kontrolę nad meczem. Wykonaliśmy swój plan i cieszę się, że skończyło się po 90 minutach - podsumował trener ŁKS-u Kazimierz Moskal.
- Wykreowaliśmy więcej sytuacji niż w niejednym meczu ligowym, ale prowadząc 1:0, nie możemy sami sobie strzelać bramki. A tak właściwie teraz było. Sędzia nie podyktował dwóch rzutów karnych. Była ewidentna ręka, potem Gordillo został staranowany w polu karnym. Dziękuję naszym kibicom, których fantastyczny doping pchał nas do przodu powiedział - trener Paweł Ozga.
KKS Kalisz – ŁKS Łódź 2:3 (1:2)
Bramki: Żebrowski 11, Gordillo 82. - Fase 39, Janczukowicz 45+1, Jurić 65,.
KKS: Marcin Furtak - Maciej Białczyk (46, Głaz), Kieliba, Gęsior, Smoliński (46, Koczy) - Putno, Wysokiński (68, Kalenik), Cierpka, Gordillo, Żebrowski (46, Szewczyk) - Sobol (66, Arai).
ŁKS: Arndt - Gülen, Louveau, Marciniak, Tutyškinas (87, Głowacki) - Ramírez (63, Śliwa), Lorenc, Małachowski (63, Hoti), Łabędzki (72, Gonçalves do Nascimento), Fase (63, Jurić) - Janczukowicz.
Żółte kartki: Białczyk, Żebrowski, Smoliński, Szewczyk (KKS) - Marciniak, Arndt, Hoti (ŁKS)
Źródło Kalisz Nasze Miasto: Pięć bramek w meczu pucharowym KKS Kalisz z ŁKS Łódź. Szczęście było blisko

Tomasz Pawlak - Dolnośląska Kraina Rowerowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?