Ruch i Korona gonią lidera. Podsumowanie 23. kolejki Ekstraklasy

Karol Kurzępa
Miroslav Radović, jak i cała Legia ma małą zadyszkę
Miroslav Radović, jak i cała Legia ma małą zadyszkę Sylwester Wojtas
Szlagierowe pojedynki między pretendentami do tytułu, walka o zachowanie ligowego bytu, gole, kontrowersje oraz mnóstwo emocji i solidnej piłki w rodzimym wydaniu. Na to wszystko ostrzyli sobie zęby przyglądający się ósmej od końca kolejce Ekstraklasy kibice w całym kraju. Czy piłkarze usatysfakcjonowali obserwatorów futbolowych zmagań najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce? Zapraszamy do lektury!

Jagiellonia – Widzew 4:1. Efektowny triumf „Jagi”

Dwa gole „Franka” z karnych, trafienie Cionka i nieprzeciętnej urody bramka Makuszewskiego – gospodarze nie pozostawili łodzianom złudzeń na jakąkolwiek zdobycz punktową w Białymstoku. Po falstarcie Tomasza Hajty na ławce trenerskiej przyszyły dwie z rzędu wygrane w lidze, sześć strzelonych bramek i tylko jedna po stronie strat. O utrzymanie się w Ekstraklasie nie powinno być trudno, może w przyszłym sezonie uda się wycisnąć z tego zespołu więcej.

Widzew nie rozpieszcza ostatnio swoich kibiców. Po marnym pod względem piłkarskim, wymęczonym zwycięstwie nad Bełchatowem przyszły dwie porażki, w których „czerwono-biało-czerwoni” zaprezentowali się fatalnie. Mimo wszystko, podopieczni Radosława Mroczkowskiego także nie powinni mieć problemów z zachowaniem ligowego bytu i za sprawą dobrej postawy jesienią, na spokojnie dograją ten sezon do końca.

Cracovia – Górnik 1:3. „Pasy” coraz bliżej 1. ligi

Biorąc pod uwagę ligowy terminarz, a przede wszystkim poziom gry (lub jego brak) jaki prezentują zawodnicy klubu z ulicy Kałuży, można ryzykować stwierdzenie, że krakowska drużyna w tym sezonie, w przeciwieństwie do kilku poprzednich lat, przed spadkiem się nie wybroni. Potwierdzeniem tej tezy jest piątkowy występ Cracovii przed własną publicznością, w którym po dramatycznym występie ulegli Górnikowi. Nawet kibice „Pasów” już powoli przestają się łudzić i wierzyć w cud jakim niewątpliwie byłoby utrzymanie i po ostatnim gwizdku starcia z zabrzanami skandowali "Pierwsza liga, pierwsza liga Cracovia!".

Z kolei zabrzanie są wciąż niepokonani w 2012 roku. Za pokonanie Cracovii, przy sporym udziale jej bramkarza i pseudo-obrońców, zachwalać ekipy z Roosvelta nie ma sensu, ale 9 oczek uzbieranych w sześciu kolejkach (mając na rozkładzie Legię) to naprawdę przyzwoity wynik drużyny Adama Nawałki. Jeszcze parę niespodzianek tej rundy może Górnik sprawić. Ciekawe jak czternastokrotni mistrzowie Polski spiszą się w następnej serii spotkań, kiedy to do Zabrza przyjedzie Korona.

ŁKS – Zagłębie 1:2. Mecz o „sześć punktów” dla „Miedziowych”

Klub z Alei Unii totalnie nie radzi sobie w konfrontacjach z głównymi rywalami w walce o utrzymanie. Najpierw ełkaesiacy w dość głupi sposób dali sobie odebrać dwa punkty Cracovii dwie kolejki temu, a teraz przegrali z mizernie grającym Zagłębiem, które przyjechało do Łodzi po remis. Co prawda, karny dla gości podyktowany w doliczonym czasie gry był „z kapelusza”, ale to nie zmienia faktu, że ŁKS niczego wybitnego w tym meczu nie pokazał, a na komplet oczek na pewno nie zasłużył. Czy „biało-czerwono-biali” mogą już powoli żegnać się z najwyższą klasą rozgrywkową?

Bliżej zachowania Ekstraklasy na przyszły sezon jest Lubin. Zespół Pavela Hapala w ostatnich czterech spotkaniach zdobył aż 10 punktów. Jeżeli Zagłębie będzie w maju świętować utrzymanie to kto będzie pamiętał o tym, że w starciach z łódzkimi drużynami „Miedziowi” mieli furę szczęścia? W następnej serii spotkań rozpędzona ekipa z Dialog Arena podejmuje także będącą „na fali” Jagiellonię i ta rywalizacja zapowiada się naprawdę ciekawie.

Lechia – Podbeskidzie 2:3. PGE Arena wciąż bardzo gościnna

Indolencja gdańszczan na własnym obiekcie trwa. W sobotę zawodnicy prowadzeni przez Pawła Janasa zanotowali kolejną porażkę, tym razem musieli uznać wyższość Podbeskidzia. Ostatni raz lechiści wygrali na PGE Arenie 28 listopada w starciu z chorzowskim Ruchem. W rundzie rewanżowej uzbierali do tej pory skromne 4 oczka na 24 możliwych. Aktualnie, ósmy zespół poprzedniego sezonu, który miał w tych rozgrywkach bić o się o czołowe lokaty, zajmuje ostatnie niezagrożone spadkiem miejsce w tabeli, z zaledwie trzema punktami przewagi nad ŁKS-em. Jedynym pozytywnym aspektem sobotniego meczu dla „biało-zielonych” może być dobra postawa Jakuba Koseckiego, strzelca dwóch goli.

Podbeskidzie utrzymanie ma już pewne – plan na ten sezon realizowany jest z nawiązką. Bielszczanie wygrali na Pomorzu już swój piąty mecz „w delegacji” w obecnych rozgrywkach. „Góralom” udało podnieść się po dwóch kolejnych ligowych porażkach i przed tygodniem „utrzeć nosa” Ruchowi, a w sobotę zgarnąć komplet oczek w Gdańsku. Beniaminek po 23. kolejkach ma tyle samo punktów co broniąca tytułu Wisła. Drużyna Roberta Kasperczyka wciąż nie przestaje w pozytywny sposób zaskakiwać swoich sympatyków.

Legia – Bełchatów 1:1. Zadyszka lidera

Legioniści mocno rozczarowywali swoich kibiców w zeszłym tygodniu. Najpierw męczyli się niemiłosiernie w rewanżowym meczu Pucharu Polski z Gryfem Wejherowo, później nie sprostali GKS-owi Bełchatów. Oba te spotkania zakończyły się rezultatem 1:1. O ile spotkanie w PP, można było tłumaczyć rozprężeniem i sporą zaliczką z pierwszej rywalizacji tych drużyn, to podział punktów z dużo niżej notowanym przeciwnikiem przed własną publicznością został przyjęty z dużą dezaprobatą. I słusznie. Stołeczna ekipa zremisowała drugi kolejny mecz u siebie w słabym stylu i zupełnie nie przypomniała pretendenta do mistrzowskiej patery. Prawdziwym sprawdzianem dla podopiecznych Macieja Skorży będzie wyjazdowe starcie na Reymonta z Wisłą już w najbliższy piątek.

Drużyna z Bełchatowa ma patent na mecze przy Łazienkowskiej, bowiem ostatni raz „Torfiorze” przegrali tam w sezonie 2008/2009. Tym razem do zdobycia punktu w jaskini lwa głównie przyczynili się doświadczeni Kamil Kosowski i Marcin Żewłakow – odpowiednio podający i strzelec bramki dającej remis. Trener Kiereś po spotkaniu stwierdził, że „do utrzymania w lidze” jeszcze daleko” i patrząc na tabelę można się z tym zgodzić, ale biorąc pod uwagę grę GKS-u i porównując ją chociażby do Cracovii, ŁKS-u czy nawet Lechii, to ich kibice powinni być raczej spokojni.

Lech – Śląsk 2:0. Lokomotywa znów ruszy?

Ten mecz miał dać odpowiedź na pytanie, czy po odpadnięciu z krajowego pucharu, „Kolejorz” ma jeszcze jakiekolwiek szanse na zbliżenie się do czołówki i nawiązanie walki o Ligę Europy. Trudno cokolwiek stwierdzić, bowiem w niedzielę przy Bułgarskiej byliśmy świadkami potyczki dwóch słabych drużyn, a przy zwycięstwie gospodarzy spory udział miał Piotr Celeban, obrońca Śląska. Poznański zespół wreszcie strzelił w tym roku gola i zdołał przełamać serię czterech spotkań bez wygranej. Ale wciąż jest to tylko cień ekipy, która zachwycała nas swoimi występami na tle mocnych europejskich przeciwników w poprzednich sezonach.

Śląsk po przerwaniu złej passy i zwycięstwie z Cracovią w poprzedniej kolejce, mógł, przy sprzyjającym mu sobotnim remisie Legii, przeskoczyć o punkt rywala z Warszawy i powrócić na fotel lidera. Wrocławianie pokazali jednak, że to nie oni „przebudzili się” przed tygodniem, a po prostu „Pasy” jak zwykle zagrały beznadziejnie i tak naprawdę o końcu kryzysu drużyny Lenczyka mówić nie można. Tyle, że tabela w Ekstraklasie jest tak płaska, że nawet słabiutko prezentujący się wiosną „zielono-biało-czerwoni” prawdopodobnie do końca rozgrywek będzie się liczył w walce o tytuł lub przynajmniej europejskie puchary.

Ruch – Wisła. Ruch wygrywa w szlagierze i jest coraz bliżej Legii

Hitowe starcie tej serii spotkań zdecydowanie dla „Niebieskich”. Pomimo tego, że chorzowianie jedyną bramkę tego pojedynku zdobyli po nieco kontrowersyjnym rzucie karnym, to i tak byli wyraźnie lepsi od gości z Krakowa i kontrolowali mecz przez większą część gry. Ich dobra dyspozycja wciąż daje zawodnikom prowadzonym przez Waldemara Fornalika realne szanse na europejskie puchary, a nawet mistrzostwo kraju. Od początku rundy rewanżowej Ruch jeszcze nie przegrał, konsekwentnie punktuje i nie traci dystansu z czołówką. W tym momencie dwunasty zespół poprzedniego sezonu jest na ostatnim miejscu ligowego podium. Przed ekipą z Cichej teraz seria niezwykle trudnych potyczek, które pokażą prawdziwą wartość drużyny.

Z kolei Wisła zagrała na wstydliwym dla obrońców tytułu poziomie i przegrała już ósmy mecz w rozgrywkach. „Biała gwiazda” traci do Legii już jedenaście punktów i nawet potencjalne zwycięstwo w następnej kolejce zbyt wiele krakowianom nie da. Zespół Michała Probierza w ostatnich trzech meczach zdobył tylko dwa oczka. Jeśli wiślacy chcą mieć możliwość zaprezentowania się jesienią w Europie to muszą maksymalnie spiąć się i regularnie punktować do 30. serii gier. Jedyne co może uratować sezon klubowi z Reymonta, w przypadku niepowodzenia w lidze, to wygrana w Pucharze Polski, o którą także nie będzie łatwo.

Korona – Polonia 3:0. Kielczanie włączają kolejny bieg

Korona zdobyła najwięcej punktów w tym roku i jej postawa jest bezapelacyjnie największym zaskoczeniem wiosny w T-Mobile Ekstraklasie. W poniedziałek „Scyzory” pokazały warszawskiej Polonii, że jeśli ktoś ma z tych dwóch drużyn walczyć o tytuł, to prędzej będzie to ekipa ze Świętokrzyskiego. Drużynę Leszka Ojrzyńskiego trudno rozszyfrować. Przed sezonem kielczanie byli skazywani na spadek, zanim ruszyła runda rewanżowa przepowiadano im co najwyżej miejsce w środku tabeli. Tymczasem „złocisto-krwiści” , od momentu wznowienia rozgrywek uzbierali już 16 punktów i w tym momencie od lidera dzielą ich zaledwie trzy oczka.

„Czarne koszule” po odprawieniu z kwitkiem Jagielloni i całkiem przyzwoitym dla nich remisie na Łazienkowskiej, totalnie zawiedli i zasłużenie polegli w Kielcach. Zawodnicy Jacka Zielińskiego, zwłaszcza w drugiej połowie, praktycznie nie istnieli w poniedziałek na murawie. Różnica poziomu była widoczna, a najlepszym podsumowaniem występu Polonii była zmarnowana sytuacja Caniego w końcówce spotkania. Co na to właściciel klubu, Józef Wojciechowski? Zapewne jutro znów pojawią się prasowe doniesienia o możliwym zwolnieniu szkoleniowca drużyny z Konwiktorskiej.

Nie zwalniamy tempa!

Zażarty bój zarówno na szczycie, jak i w dolnych rejonach Ekstraklasy wciąż nas pasjonuje i zapewne nie przestanie elektryzować sympatyków piłki nożnej nad Wisłą aż do ostatniej kolejki. Już w piątek rusza kolejna seria zmagań, a w niej fantastycznie zapowiadające się potyczki Wisły z Legią i Polonii ze Śląskiem. Czeka nas także mecz „przyjaźni” pomiędzy Widzewem a Ruchem oraz ważne dla układu drugiej połowy tabeli mecze w Bełchatowie czy Lubinie. Znów będzie się dużo działo, dlatego proszę teraz ochłonąć do weekendu, kiedy to po raz 24. zobaczymy rodzimy futbol w najlepszym wydaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24