Lech Poznań - Korona Kielce 0:1
Bramka: 0:1 Sanel Kapidžić 35
Lech: Putnocky - Gumny (66. Klupś), Dilaver, Vujadinović, Kostewycz (76. Tomasik) - Jevtić, Gajos, Trałka, Majewski, Jóźwiak (46. Chobłenko) - Gytkjær.
Korona: Alomerović - Rymaniak, Dejmek, Diaw - Kosakiewicz, - Aankour, Kovačević (66. Kecskes), Możdżeń, Janjić, Kallaste (62. Gardawski) - Kapidžić (76. Soriano).
Kartki: żółte: Gumny, Jevtić, Klupś (Lech) - Diaw, Kosakiewicz, Alomerović, Dejmek (Korona)
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 20 054.
Z myślą o Arce
Mając w perspektywie ważniejszy, pucharowy mecz z Arką w Gdyni, trener Gino Lettieri wystawił przeciwko liderowi eksperymentalny i odważny skład. Kielczanie zaczęli w ustawieniu z trzema obrońcami (Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek i Djibril Diaw) oraz dwoma napastnikami (Zlatan Janjić Sanel Kapidzić). Nominalny środkowy obrońca Adnan Kovacević grał jako defensywny pomocnik, ale miał dużo zadań defensywnych.
Pierwsze minuty były dosyć chaotyczne z obydwu stron, a pierwszą groźną sytuację Korona miała w 13 minucie. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Łukasz Kosakiewicz, główkował Kovacević, ale piłka przeszła obok słupka.
Aktywny był najbardziej wysunięty z przodu Kapidzić, który zagrał po raz pierwszy od początku meczu i od początku mocno dawał się we znaki defensywie Kolejorza.
Bohater w bramce i w ataku Korona grała uważnie i mądrze w obronie, ale w 32 minucie błąd popełnił w polu karnym Diaw. Senegalczyk sfaulował Nikolę Vujadinovicia i sędzia bez wahania wskazał na 11 metr. Ale Korona ma w bramce Zlatana Alomerovicia, który znów wykazał się doskonałym instynktem i obronił rzut karny w wykonaniu Darko Jeviticia. To już trzecia jedenastka, którą wyłapał Niemiec, a druga z Lechem (obronił również w 90 minucie meczu w Kielcach gdy strzelał Christian Gytkjær). Koronę tak uskrzydliła ta doskonała interwencja, że w 35 minucie objęła prowadzenie. Po podaniu Mateusza Możdżenia na kąśliwy strzał z dystansu zdecydował się Kapidzić, a piłka odbiła się jeszcze od nogi Łukasza Trałki, od słupka i wpadła do siatki. Dla Bośniaka z duńskim paszportem to oczywiście pierwszy trafienie w ekstraklasie. W tym momencie 20 tysięcy kibiców na stadionie w Poznaniu przeżywało szok, dziwił się też pewnie oglądający poczynania drużyn selekcjoner Adam Nawałka. Bo to lider miał w tym momencie wygrywać z zestawioną eksperymentalnie Koroną, a kompletnie sobie z nią nie radził
Mądrze się bronili i kontratakowali Po przerwie Korona nadal była groźna, grała wysokim pressingiem, a w 51 minucie znów błysnął Kapidzić, który wymanewrował dwóch obrońców i uderzył przy słupku. Tym razem Matus Putnocky był jednak na posterunku.
Po godzinie Lettieri wprowadził na boisko Michała Gardawskiego w miejsce grającego niedokładnie Kena Kallaste, oszczędzał też siły Kovacevicia i wszedł za niego Akos Kecskes. Kielczanie rozbiłali ataki Lecha już w środkowej strefie, ale 69 minucie kibice korony zadrżeli, bo kolejny błąd popełnił Diaw, chcąc zagrac nonszalancko piłkę piętą. Na szczęście po dośrodkowaniu z lewej strony Oleksij Chobłenko przestrzelił z 7 metrów i kielczanie wciąż mieli doskonały wynik.
Pod koniec Lech przyciskał, ale świetnie w bramce spisywał się Alomerović. Korona kontrowała i w 80 minucie przed szansą stanął Elia Soriano. Uderzył nieczysto, bo byłoby pewnie po meczu.
Ale i tak Korona dotrwała do końcowego gwizdka i uzyskała historyczny wynik. Nie ma wątpliwości, że do Gdyni na wtorkowy pucharowy mecz z Arką, pojedzie niesamowicie uskrzydlona. Wygrała w Kielcach 2:1 i już remis daje jej awans do finału Pucharu Polski.
ZOBACZ TEŻ: Najpiękniejsze świętokrzyskie sportsmentki [ZDJĘCIA]
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?