Serb pogrążył United! "Święci" zwyciężyli na Old Trafford

Totti strzelił gola i... "walnął" sobie selfie! (WIDEO)

Ponad 26 czekali piłkarze Southampton na zwycięstwo na Old Trafford. Co istotne, jest to pierwsza wygrana w Premier League z Manchesterem United! Koncertowa gra piłkarzy Ronalda Koemana pozwoliła odnieść cenne zwycięstwo, dzięki któremu obie drużyny zamieniły się miejscami w tabeli – trzeci Southampton ma 39 punktów i o dwa „oczka” wyprzedza Manchester.

Pierwsze trzy kwadranse nie zaserwowały 75395 kibicom przeciętne widowisko, w którym sytuacji godnych odnotowania było jak na lekarstwo. Gospodarze próbowali kombinacyjnych akcji z szybką wymianą piłki i prostopadłymi podaniami, goście zaś ograniczali się do kontr.

Z większym animuszem w mecz „weszli” goście, który już po minucie mogli wyjść na prowadzenie. W polu karnym Manchesteru znalazł się Nathaniel Clyne, który w drugim tempie zdecydował się na płaskie uderzenie w stronę dalszego, lewego słupka. Piłka jednak minęła bramkę Davida de Gei w nieznacznej odległości. W miarę upływu czasu do głosu coraz częściej dochodzili piłkarze Luisa van Gaala, ale Wayne'owi Rooneyowi i Angelowi Di Marii brakowało dokładności w ostatnich podaniach. W 11. minucie szansę miało Southampton, lecz po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Michael Carrick w ostatniej chwili uprzedził Graziano Pelle wybiciem piłki na rzut rożny. Przez kolejne dziesięć minut niewiele się działo. Obie drużyny próbowały dłużej utrzymywać się przy piłce bliżej środka boiska. Częściej to wyglądało na szarpaną grę. Pod koniec pierwszej odsłony znowu (bezskutecznie) przycisnęli goście. Przyjezdni powiesili rywalowi poprzeczkę dość wysoko, której nie udało się nawet strącić.”Święci” umiejętnie bronili się (momentami dość ofiarnie). Obie drużyny schodziły do szatni ze wspólnym licznikiem celnych strzałów, który wynosił... zero.

Po zmianie stron obraz nie uległ większej zmianie. Piłka po strzałach zawodników obu drużyny leciała wszędzie tylko nie w stronę bramki, a dośrodkowania pozostawiały wiele do życzenia lub ataki przerywali defensorzy.

Na pierwszy celny strzał w meczu(!) trzeba było aż do 69. minuty. Graziano Pelle opanował piłkę w polu karnym i trafił w słupek. Taki sygnał ostrzegawczy nie został „zapisany” po stronie MU, bowiem po chwili goście wyszli na prowadzenie. Piłka po uderzeniu Włocha trafiła do pod nogi rezerwowego Dsana Tadicia, który mierzonym strzałem pokonał bezradnego Davida de Geę, a rozpaczliwy wślizg jednego z obrońców „Czerwonych Diabłów” na nie zapobiegł utracie bramki.
Gospodarze szybko rzucili się do odrabiania strat. To nie był jednak dzień Juana Maty. Najpierw po dośrodkowaniu z bocznego sektora Daley'a Blinda z błąd przy wyjściu z bramki popełnił Fraser Forster, ale na jego szczęście Hiszpan nie zdołał skierować piłki do pustej siatki. Po chwili –ponownie po zagraniu Blinda – przeniósł piłkę nad poprzeczką. Szturm gospodarzy nie przełożył się na wyrównującą bramkę, a niewiele brakowało by kontra Southampton zakończyłaby się golem Graziano Pelle – piłka minęła prawy słupek. Kolejne próby ataków zawodników Luisa van Gaala nie przynosiły rezultatu i niespodzianka stała się faktem.

Gol Dusana Tadicia

Manchester United - Southampton. Statystyki

W nawiasie statystyki z pierwszej połowy