Sevilla po raz kolejny triumfuje na wyjeździe.

Michał Rojek
Unai Emery może być zadowolony po dzisiejszej wygranejSevilli nad Villareal
Unai Emery może być zadowolony po dzisiejszej wygranejSevilli nad Villareal muchodeporte.com
Górować w posiadaniu piłki i prowadzić grę to nie wszystko. Przekonali się o tym w dzisiejsze popołudnie zawodnicy Villareal. 73 procent czasu przy futbolówce nie wystarczyło, by zdobyć więcej bramek, aniżeli rywal "Żółtej łodzi podwodnej". Sevilla postawiła na stałe fragmenty gry i to się opłaciło.

Od samego początku spotkania było wiadomo, kto podyktuje tempo gry. Przy piłce praktycznie bez przerwy byli gospodarze i choć głównie to Musacchio i Paulista - środkowi obrońcy, mieli ją przy nodze, to jednak często gra była przenoszona na skrzydło, skąd dośrodkowania miały przynieść zmianę rezultatu. Na nieszczęście dla zgromadzonych na El Madrigal kibiców, w doskonałej formie byli Cala i Fazio. Defensorzy Sevilli wygrywali każdy pojedynek główkowy z niższymi Uche i dos Santosem.

Juan Cala - mierzący prawie 190 cm wzrostu obrońca gości z grą głową nie miał problemów nie tylko pod swoją bramką. W 24. minucie wykorzystał idealne podanie Rakitića, który zagrał z okolic środka boiska. Hiszpański defensor był niepilnowany, jednak znajdował się prawie przy linii końcowej, dlatego mało kto mógł przypuszczać, że odda z tego miejsca strzał. Podobnie myślał Sergio Asenjo, dlatego był całkowicie zaskoczony przebiegiem sytuacji, a piłka wpadła "za kołnierz" wielokrotnego reprezentanta hiszpańskiej młodzieżówki. Pytanie czy Cala chciał uderzać, czy dośrodkowywać jest jak najbardziej zasadne.

Gospodarze, pomimo utraty gola, konsekwentnie grali swoje. Taktyka polegająca na długim utrzymywaniu się przy piłce, a potem próbie przeniesienia gry w kierunku bocznych pomocników okazała się zbyt przewidywalna. Przede wszystkim brakowało elementu zaskoczenia. Pomimo optycznej przewagi, obrona Sevilli miała niewiele do roboty. W pierwszej części Beto raz tylko musiał ofiarnie interweniować, odbijając piłkę na rzut rożny po uderzeniu Triguerosa z dwudziestego metra.

Trener "Żółtej łodzi podwodnej" - Hiszpan Marcelino - zareagował bardzo szybko, wprowadzając po przerwie Pinę w miejsce Aquino. Nie zmieniło to obrazu gry, a Sevilla po kolejnej już kontrze podwyższyła prowadzenie. Rakitić z prawej strony boiska zagrał w pole karne w kierunku Bacci, ale piłka trafiła pod nogi Musacchio, który interweniował na tyle nieudolnie, że w sytuacji sam na sam z Asenjo znalazł się Kolumbijczyk i pewnym strzałem zdobył swoją ósmą bramkę w Primera Division.

W samej końcówce zrobiło się nerwowo. W 88. minucie piękną, zespołową akcje przeprowadzili gospodarze i będący na czystej pozycji zawodnik Villareal został sfaulowany w polu karnym przez Juana Calę - strzelca pierwszego gola. Hiszpan otrzymał czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko, a jedenastkę na gola zamienił Perbet. Była to ostatnia bramka w spotkaniu, bo mimo że sędzia doliczył aż cztery minuty, gospodarze nie byli w stanie zmienić rezultatu. Sevilla bardzo długo trzymała piłkę pod polem karnym rywali i utrzymała wynik.

Dla Sevilli jest to trzecie wyjazdowe zwycięstwo, które napawa ogromnym optymizmem fanów "Palanganas". Zespół Unai Emery'ego awansował na ósmą lokatę, ale ma tyle samo "oczek" co Real Sociedad, który zmierzy się z Granadą. Na rezultat na Nuevo Los Cármenes oczekuje również Villareal. Podopieczni Marcelino w przypadku zwycięstwa Sociedad spadną na szóste miejsce w tabeli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24