Siarka Tarnobrzeg miała na Kaszubach dwa problemy. Teraz czas na Kotwicę Kołobrzeg

Tomasz Ryzner
Tomasz Ryzner
Siarkowcy na Pojezierzu Kaszubskim grali otwartą piłkę, ale z dalekiej podróży wrócili z niczym
Siarkowcy na Pojezierzu Kaszubskim grali otwartą piłkę, ale z dalekiej podróży wrócili z niczym Radunia Stężyca facebook
Mecz w Stężycy Siarce kompletnie nie wyszedł. Tarnobrzeżanie wpędzili się w kłopoty przez brak odpowiedniej koncentracji i nieskuteczność. Po porażce 0:4 z Radunią nasz team zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli 2 ligi

- Jestem bardzo rozczarowany – oceniał po meczu szkoleniowiec naszego jedynaka w 2. lidze. – Chcieliśmy narzucać swój styl gry, miała być koncentracja, bo to jedna z ważniejszych rzeczy w piłce nożnej. Tymczasem jedziemy kawał drogi i tracimy gola w pierwszej minucie. To oczywiście mocno podcięło nam skrzydła.

Po tak szybkim ciosie Siarka dość szybko się pozbierała, zwarła szyki i miała dane ku temu, aby przed przerwą wyrównać stan.

Praktycznie byliśmy w tym okresie cały czas na połowie przeciwnika. Było kilka okazji, ale brakowało skuteczności. Piotrek Cichocki dochodził do kilku sytuacji, próbował wyjść na pozycję sam na sam, ale nie udawało się wygrać pojedynków jeden na jeden.

podkreśla coach tarnobrzeżan

W przerwie w szatni naszej drużyny nastroje były bojowe, panowało przekonanie, że zostało dużo czasu i mecz można spokojnie uratować.

- Mówiliśmy, że musimy robić swoje, jeszcze mocniej narzucić swoje warunki gry, ale wszystkiemu musi towarzyszyć pełna koncentracja – stwierdza Łukasz Becella. – No i dzieje się tak, że atakujemy, mamy rzut rożny i zaraz po nim tracimy kolejnego gola. Nie poddawaliśmy się, dążyliśmy do kontaktowej bramki, bo tylko to miało sens. Mieliśmy możliwość zmniejszyć straty. Była sytuacja trzy na jeden, trzy na dwa.

Przyjezdni ryzykowali, dając tym samym piłkarzom ze Stężycy możliwość wyprowadzania niebezpiecznych kontr.

Radunia dzięki temu miała sytuacje bramkowe, nasz bramkarz mógł się wykazać. Ryzykowaliśmy, za co trzeba było zapłacić, ale można było zmniejszyć straty. Niestety, rzut karny nie został zamieniony na gola. To już podwójnie podcina skrzydła, bo dzieje się po okresie dobrej gry, gdy kilka razy pachniało golem

powiedział trener siarkowców

Siarka czuła, że z punktów już raczej nici, ale walczyła do końca.

– Paweł Mróz czy Mateusz Ziółkowski mogli się pokusić o trafienie, ale to nie był nasz dzień. Przede wszystkim brakło skupienia, koncentracji na początku pierwszej i drugiej połowy, a z drugiej strony skuteczności. To boli, rozczarowuje, jestem po prostu zły na to wszystko.

Ostap Markewycz, trener gospodarzy cieszył się z wygranej, ale miał też dobre słowo dla rywali.

Wynik jest fajny, ale mecz wcale łatwy nie był. Trzeba oddać Siarce, że starała się grać ofensywnie, stwarzała sporo niebezpiecznych sytuacji pod nasza bramką, ale zagraliśmy dobrze w obronie

ocenił ukraiński coach drużyny z Pojezierza Kaszubskiego.

W sobotę Siarka zagra u siebie, ale faworytem absolutnie nie będzie, ponieważ zmierzy się z Kotwicą Kołobrzeg, wiceliderem tabeli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Siarka Tarnobrzeg miała na Kaszubach dwa problemy. Teraz czas na Kotwicę Kołobrzeg - Nowiny

Wróć na gol24.pl Gol 24