Śląsk walczył, ale nie sprostał Baskom. Mistrz Polski czwarty w Polish Masters

Daniel Kawczyński
Athletic Bilbao wygrało mecz o trzecie miejsce turnieju Polish Masters. Podopieczni Oresta Lenczyka pokazali się z dobrej strony. Walczyli, atakowali, ale nie potrafili odnaleźć drogi do siatki i koniec końców muszą pogodzić się z porażką. Z murawy mieli jednak prawo schodzić z podniesionymi głowami.

Zobacz zdjęcia ze spotkania Śląsk Wrocław - Athletic Bilbao!

Choć dzisiejszy mecz toczył się o konkretny cel, to nie wzbudził tak wielkich emocji jak wczorajsza konfrontacja z Benficą. Widzów zgromadziło się więcej, lecz nie przełożyło się na lepszy doping.
Zgodnie z przedmeczowymi zapowiedziami, Orest Lenczyk wystawił kompletnie inną jedenastkę. Nie znalazł się w niej ani jeden piłkarz z półfinałowego spotkania z Benficą Lizbona. – To będzie druga jedenastka, co nie znaczy, że rezerwowa. Jeżeli ktoś tak powie, popełni błąd – mówił szkoleniowiec na wczorajszej konferencji prasowej.

Również inaczej prezentował się Athletic Bilbao, choć tutaj można było dostrzec parę podobieństw, w porównaniu ze starciem z PSV Eindhoven. Po raz kolejny od pierwszych minut pojawili się Andoni Iraola, Jon Aurtenxe, Markel Susaeta, Carlos Gurpegui i Inigo Ruiz de Galareta. Na duża uwagę zasługiwał Jonas Ramalho – świeżo upieczony mistrz Europy do lat 19.

Zanim zabrzmiał pierwszy gwizdek pamiątkową koszulką uhonorowano Dariusza Sztylkę. To piłkarz, który przez całą karierę pozostał wierny Śląskowi. W jego barwach zaliczył 263 występy, od trzeciej ligi po Ekstraklasę. Niedawno podjął decyzję o zakończeniu piłkarskiej kariery.
Pierwsza połowa nie zachwyciła. Jeżeli ktoś cierpiał na bezsenność, z pewnością pożegnał się z problemami. Wystarczy wspomnieć, że na pierwszy celny strzał czekaliśmy aż dwa kwadranse.

Na początku obie drużyny spokojnie się badały i nie śmiały wychodziły do ofensywy. Z biegiem czasu wiatru w żagle zaczęli nabierać podopieczni Marcelo Bielsy. Stosując pressing na połowie gospodarzy, usiłowali wymusić stratę. Często posyłali w pole karne trudne do przecięcia dośrodkowania i spokojnie wymieniali podania w celu przedostania się w pole karne. W 9.minucie akcję podaniem w tempo rozpoczął Gaizka Toquero. Igor Martinez zorientował się odegrał z boku na 7. metr, skąd Markel Susaeta wyraźnie przestrzelił.

Śląsk wcale nie prezentował się gorzej na tle bardziej ogranego przeciwnika. Robił co mógł, by poprawić ofensywną dyspozycję i wyjść z kontratakiem. Niestety obrona Athleticu nie pozwalała na wiele, konsekwentnie przerywając wszelkie próby wyprowadzenia ataku. O jakimkolwiek zagrożeniu nie było mowy.

Tymczasem Bilbao nie ustępowało. Dwa razy z akcją wychodził Inigo Perez. Najpierw wpadł w pole karne, lecz w porę został powstrzymany przez Rafała Gikiewicza. W 30. minucie oddał pierwszy w tym meczu celny strzał. Choć mistrz Polski grał dzielnie, to nadal wyglądał na bezradnego. Nadal raził niedokładnością i marnował swoje starania w kluczowym momencie.

W 43. minucie strata bramki stała się faktem. Dośrodkowanie z lewego skrzydła posłał Xabier Castillo, w polu karnym przedłużył Perez, a osamotniony Susaeta bez problemów zapakował futbolówkę do pustej bramki. Strata gola nie podłamała podopiecznych Oresta Lenczyka. W drugiej połowie poprawili jakość gry ofensywnej, a cały mecz stał się bardziej wyrównany.

Niewiele brakowało, by tuż po zmianie stron na tablicy wyników pojawił się remisowy rezultat. Sylwester Patejuk otrzymał zagranie ze środka, wpadł w lewy bok pola karnego, ograł defensora i przymierzył w kierunku bramki. Raul Fernandez nie dał się jednak zaskoczyć.

Baskowie nie byli już tacy groźni, ale 57. minuciue mogli się pokusić o drugiego gola. Jedno podanie wystarczyło, by rozmontować defensywę. Na przedpolu stuprocentową sytuację miał Oscar de Marcos, lecz Rafał Gikiewicz zachował zimną krew i popisał się świetną interwencją.

Jego koledzy także nie odpuszczali, głęboko wierząc w odrobienie strat. A okazje były i to jakże wyśmienite. W 65. minucie Cristian Diaz przymierzył z 18. metrów i tylko rzut rozpaczy golkipera zapobiegł remisowi. Chwilę później Patejuk powinien mieć wielkie pretensje do samego siebie. Znakomicie ograł Jonasa Ramalho i mając dużo miejsca rozpoczął rajd w kierunku bramki. Mało brakowało i stanąłbym sam na sam z Fernandezem, gdyby nie powstrzymał go Gaizka Toquero. Kolejne ataki nie były już tak wyśmienite. Najczęściej opierały się na rajdach, z czym radzili sobie obrońcy oponenta.

Athletic po momencie słabości, znowu przywrócił poprzedni rytm. W 78.minucie przeprowadził akcję 2 na 1. Oscar de Marcos dograł z lewej flanki pola karnego do Susaety, który… nie zdążył dostawić nogi. W przeciwnym razie spokojnie cieszyłby się z drugiego trafienia.

Śląsk przycisnął jeszcze w końcówce i z to animuszem i dużą dozą energii. Postrach z pewnością budziły dośrodkowania, do których dosyć często wychodzić musiał golkiper. Pawłowi Kubiakowi tak mocno zależało na remisie, że nie zawahał się zaatakować wybijającego piłkę Fernandeza. Do szczęścia brakło niewiele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24