Stadion Podbeskidzia może zostać zamknięty

Podmuch wiatru sprawił, że gaz rozprzestrzenił się także na trybunę krytą oraz ławkę rezerwowych. Sędzia Piotr Siedlecki musiał na chwilę przerwać mecz. Stosowny wniosek o zamknięcie obiektu zamierza złożyć policja.

- Do nas żadne wieści o możliwości zamknięcia stadionu nie dotarły - dziwi się Jarosław Zięba, rzecznik beniaminka ekstraklasy. - Delegat PZPN całe zdarzenie opisał w protokole. Podobno ma się tym zająć Wydział Dyscypliny, ale na pewno nie zasługujemy na tak drastyczną karę, jaką byłaby gra przy pustych trybunach - uważa przedstawiciel klubu.

Innego zdania jest jednak policja, która kompletuje odpowiednią dokumentację. Papiery, wraz z wnioskiem o zamknięcie stadionu przy ulicy Rychlińskiego, wkrótce mają trafić na biurko wojewody, do którego będzie należała odpowiednia decyzja.

To może źle wróżyć klubowi z Bielska-Białej, bo Podbeskidzie już samo pozwolenie na grę w ekstraklasie otrzymało dopiero po odwołaniu się do Komisji Odwoławczej ds Licencji. Zgoda na grę została obostrzona dozorem infrastrukturalnym, i nic w tym dziwnego, bo stadion budzi wiele zastrzeżeń. Wariantem awaryjnym, jaki przygotowali Górale, była gra w Wodzisławiu.

- Na razie nie rozważamy możliwości przenosin do Wodzisławia i mamy nadzieję, że nie będziemy musieli jej rozważać - komentuje rzecznik Podbeskidzia.

Póki co w Podbeskidziu skupiono się więc na kwestiach transferowych. Wczoraj pomyślnie testy medyczne przeszedł Izraelczyk Liran Cohen. 28-letni rozgrywający reprezentował ostatnio barwy klubowe 13. drużyny izraelskiej ekstraklasy Ihud Bnei Sakhnin Na razie uzgodniono półroczne wypożyczenie z możliwością pierwokupu. Po południu sfinalizowano także przejście z GKS Katowice bramkarza Macieja Wierzbickiego. W zamian na Bukową powędrował Damian Chmiel.