WARTA GORZÓW WLKP. – KARKONOSZE JELENIA GÓRA 5:3 (4:1)
- Bramki: Jachno (3), Gardzielewicz 2 (13, 42), Krauz 2 (32, 64) – Toure (19), Baszak (46), Kurianowicz (88).
- Warta: Bukowski – Bielawski, Ogrodowski, Siwiński, Grudziński – Ufir (od 60 min Rybicki), Jachno (od 60 min Majerczyk), Marchel (od 70 min Duda), Gardzielewicz (od 87 min Zdzichowski) – Kasprzak (od 60 min Mikołajczak) – Krauz.
- Karkonosze: Prochoń – Szczudliński, Kuźniewski, Kocot, Firlej (od 78 min Bębenek) – Kulchawy, Niemienionek, Dąbrowski (od 46 min Czerwiński), Siudak (od 70 min Dryja) – Toure (od 70 min Kurianowicz), Baszak.
- Widzów: 200.
Uwielbiają strzelać
Te drużyny uwielbiają strzelać w bezpośrednich pojedynkach. Jesienią 4:1 dla Karkonoszy, w środę 5:3 dla Warty. Czy ktoś powie, że z trzecioligowych boisk wieje nudą?!
Szalony początek
Wynik już w 3 min otworzył Paweł Jachno, pakując piłkę w „okienko” jeleniogórzan „pasówką” spoza pola karnego. Trafienie, że palce lizać! Kilkadziesiąt sekund później mógł wyrównać Nikodem Siudak, ale Piotr Bukowski znakomicie obronił jego „główkę”. W 13 min gospodarze prowadzili 2:0. Szybką wymianę piłki na prawym skrzydle zakończył ostrym dośrodkowaniem Dawid Ufir, a Karol Gardzielewicz tylko dostawił „hokejkę” na linii pola bramkowego. O to, by miejscowym nie było zbyt radośnie zadbał w 19 min Gwinejczyk z belgijskim paszportem Ibrahima Toure. Były gracz czarnogórskiej ekstraklasy uprzedził po długim podaniu z głębi pola Bukowskiego i głową zdobył kontaktowego gola.
Dobili przyjezdnych
Odpowiedź warciarzy była piorunująca. W 32 min ich kapitan Paweł Krauz wyskoczył najwyżej do futbolówki, dośrodkowanej z rzutu wolnego przez Adriana Bielawskiego i przywrócił swojej drużynie dwubramkowe prowadzenie. Dziesięć minut później kolejny cios zadał przyjezdnym Gardzielewicz. Po znakomitej, kombinacyjnej akcji czterech gorzowian i finalnym podaniu Adriana Marchela zostało mu tylko zapytać bramkarza Karkonoszy, w który róg chce dostać piłkę. Mateusz Prochoń poprosił o swój prawy, więc futbolówka właśnie tam wylądowała w siatce.
Po przerwie szaleństwa ciąg dalszy
Jeśli ktoś sądził, że strzelanina przy Olimpijskiej zakończyła się w pierwszych 45 minutach, to był w grubym błędzie. Tuż po wznowieniu gry po przerwie z bliska trafił pod poprzeczkę Mateusz Baszak. Zatem 4:2. Jeleniogórzanie ruszyli do przodu, gospodarze mieli problemy z wyjściem z własnej połowy. Trener Mateusz Konefał sięgnął po rezerwy i właśnie wpuszczony do gry z ławki Krystian Rybicki wyprowadził w 64 szybką kontrę Warty. Piłka trafiła do gorzowskiego „Zlatana”, czyli Krauza, który po wygraniu pojedynku ze stoperem rywali uderzeniem po ziemi w dalszy róg podwyższył prowadzenie na 5:2. W 88 min rozmiary porażki Karkonoszy zmniejszył po indywidualnej akcji środkiem boiska Kamil Kurianowicz. Już w doliczonym czasie gry na listę strzelców mógł się ponownie wpisać Baszak, lecz chybił, uderzając z ostrego kąta z woleja.
Ach, co to były za emocje! I jak pięknie Warta strzelała!
Czytaj również:
Trener Warty już ma zaufanie piłkarzy. A derby z Cariną specjalnie go nie elektryzująPomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?