Obie drużyny w tym sezonie o nic wielkiego już nie grają – mają na tyle dużą przewagę nad strefą spadkową, by być spokojnym utrzymania i na tyle dużą stratę do miejsc gwarantujących grę w pucharach (szczególnie Everton), żeby wiedzieć, że jest to bardzo odległy cel. I być może właśnie z tego powodu to spotkanie przez zdecydowaną część wyglądało bardzo ospale.
Kwadrans po rozpoczęciu gry Bafetimbi Gomis był bardzo blisko otwarcia wyniku, ale jego strzał z dystansu fantastycznie obronił Tim Howard. To nie była jednak najgorsza wiadomość Francuza dotycząca tej akcji – uderzając piłkę w kierunku bramki doznał kontuzji i chwilę później musiał opuścić murawę.
Na przerwę z prowadzeniem schodzili podopieczni Roberto Martineza. W 43. minucie gry po dośrodkowaniu McCarthy’ego dobrze w polu karnym gospodarzy odnalazł się Aaron Lennon i pewnym strzałem nie dał szans Łukaszowi Fabiańskiemu. Druga połowa również długo była prowadzona w dość rekreacyjnym tempie, a zmieniło się to w momencie, kiedy Seaumowi Coleamowi odcięło prąd i „Łabędzie” zdołały wyrównać. Irlandczyk w głupi sposób zagrał ręką we własnej szesnastce, a rzut karny na gola zamienił Jonjo Shelvey.
Swansea miało jeszcze jedną dobrą okazję do tego, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale Tim Howard świetnie obronił strzał Sigurdssona z rzutu wolnego. Podział punktów sprawił, że ekipa Gary’ego Monka wyrównała swój rekord pod względem punktów zdobytych w jednym sezonie Premier League (47), ale oddalił on ją od europejskich pucharów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?