Sześć razy tak samo

Najważniejsze mecze podopieczni Macieja Skorży przegrali w stosunku 0:1. W Lipcu Wisła pojechała do Tallina na mecz z Levadią. Po remisie 1:1 na własnym boisku miało być zwycięstwo i krok ku Lidze Mistrzów, a skończyło się na jednym golu. Tyle, że straconym.

- To moje piłkarskie Waterloo - przyznał po klęsce w Estonii Maciej Skorża. W ekstraklasie piłkarze z Reymonta grali zdecydowanie lepiej i w dziewięciu meczach odnieśli osiem wygranych, raz remisując. Dobra passa zakończyła się we Wronkach przeciwko Lechowi. Bramka Roberta Lewandowskiego przerwała kapitalną passę obrońców tytułu.

Wymęczone wygrane z Piastem i Koroną nie były dobrym prognostykiem przed potyczką z Legią. "U siebie", czyli w Sosnowcu krakowianie ulegli odwiecznemu rywalowi 0:1 po bramce Miroslava Radovicia. Na zwycięską drogę Wisła miała wrócić już w kolejnym meczu. W prestiżowych derbach miasta z Cracovią na "przeklętym" stadionie Ludowym w Sosnowcu Wisła zanotowała jednak drugą porażkę z rzędu. Tym razem bramkarza Wisły zaskoczył Michał Goliński. Końcówka rundy jesiennej w wykonaniu "Białej Gwiazdy" była już zdecydowanie lepsza i dzięki trzem wygranym z rzędu pierwszą cześć sezonu mistrz Polski zakończył jako lider, z pięcioma punktami przewagi nad rywalami.

Wiosna - to tylko trzynaście spotkań. Wydawało się, że przewaga Wisły jest duża, ale już po dwóch meczach wszytko wygląda inaczej. Podopieczni Macieja Skorży na inaugurację nie dali rady GKS Bełchatów, a w dziewiętnastej kolejce przegrali z Arką. Mariusza Pawełka pokonali Dawid Nowak i Joel Tshimbamba.

Sześć razy wynik 0:1 i Maciej Skorża ma coraz słabszą pozycję w oczach właściciela. Bogusław Cupiał już latem dał mu jedną szansę. Czy teraz otrzyma drugą? Ma na to szansę, bo jesienią potrafił wyprowadzić zespół z kryzysu.