Informacje o możliwym pozyskaniu przez Śląsk Topcagicia pojawiły się w tamtym tygodniu. Zawodnik przeszedł we wrocławskim klubie badania, a następnie otrzymał propozycję kontraktu. Był takim napastnikiem, jakiego potrzebował w swojej drużynie Romuald Szukiełowicz. Bośniak z austriackim paszportem od razu nie parafował jednak umowy, tylko zdecydował się na powrót do domu, gdzie - o czym poinformował władze Śląska - chciał pozałatwiać kilka spraw. Później miał wrócić do Polski i zostać piłkarzem WKS-u. Przynajmniej taką mieli nadzieję we Wrocławiu.
Tymczasem wczoraj ukazała się informacja, że Topcagić podpisał kontrakt, ale nie ze Śląskiem, tylko z austriackim SCR Altach. Napastnik podobno poinformował władze wrocławskiego klubu, że chce grać bliżej rodzinnych stron. A to nie spodobało się Szukiełowiczowi. - Szkoda na niego słów. Zachował się jak gówniarz - ocenił trener Śląska. Teraz we Wrocławiu muszą poszukać innego kandydata na szpicę. Jedynym nominalnym napastnikiem w kadrze zespołu jest Kamil Biliński. Na tej pozycji mógłby zagrać Flavio Paixao, ale on - przez podpisanie obowiązującego od lipca kontraktu z Lechią - został zesłany do rezerw Śląska.
źródło: Przegląd Sportowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?