- Oczywiście, jestem zły, ponieważ przegraliśmy w takich okolicznościach. Mogliśmy strzelić trzeciego gola, a tymczasem straciliśmy najpierw jednego, potem drugiego i następnie trzeciego. Gówniane szczęście... - mówił poirytowany Abdou Razack Traore, który strzelił oba gole dla Lechii. - Ten mecz był bardzo ważny dla nas. Trzy punkty pomogłyby doskoczyć nam do ścisłej czołówki. Niestety, nie udało się, nie mamy ani jednego punkty. Co z tego, że strzelił dwa gole, skoro i tak ponieśliśmy porażkę - dodał reprezentant Burkina Faso.
W równie minorowym nastroju był bramkarz biało-zielonych, Bartosz Kaniecki. - Nie wiem, co się stało. Przegraliśmy wygrany mecz. W szatni podkreślaliśmy, że nie możemy powtórzyć tego, co zrobiliśmy z Piastem Gliwice. I choć krótko po zmianie stron zdobyliśmy drugą bramkę, to potem już rządził i dzielił Śląsk. Raz, dwa trzy, dziękuję, dobranoc...
Kaniecki nie miał szans przy każdym ze straconym goli. - Pierwsze trafienie Mili - palce lizać. Przy drugiej bramce był natomiast rykoszet. Ktoś z naszych piłkarzy został trafiony w udo i ja już nie mogłem nic z tym zrobić. W trzeciej też nie miałem nic do powiedzenia - tłumaczył Kaniecki.
LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?