Traore o meczu ze Śląskiem: Gówniane szczęście... (WIDEO)

Jacek Czaplewski, T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Lechiści mogą się czuć tak, jak ktoś, kto dostaje trzykrotnie obuchem w głowę. Do 62. minuty prowadzili już 2:0 ze Śląskiem Wrocław, ale to rywal schodził z boiska jako zwycięzca. Mistrzowie Polski jakimś cudem odwrócili losy meczu, wbijając trzy gole.

- Oczywiście, jestem zły, ponieważ przegraliśmy w takich okolicznościach. Mogliśmy strzelić trzeciego gola, a tymczasem straciliśmy najpierw jednego, potem drugiego i następnie trzeciego. Gówniane szczęście... - mówił poirytowany Abdou Razack Traore, który strzelił oba gole dla Lechii. - Ten mecz był bardzo ważny dla nas. Trzy punkty pomogłyby doskoczyć nam do ścisłej czołówki. Niestety, nie udało się, nie mamy ani jednego punkty. Co z tego, że strzelił dwa gole, skoro i tak ponieśliśmy porażkę - dodał reprezentant Burkina Faso.

W równie minorowym nastroju był bramkarz biało-zielonych, Bartosz Kaniecki. - Nie wiem, co się stało. Przegraliśmy wygrany mecz. W szatni podkreślaliśmy, że nie możemy powtórzyć tego, co zrobiliśmy z Piastem Gliwice. I choć krótko po zmianie stron zdobyliśmy drugą bramkę, to potem już rządził i dzielił Śląsk. Raz, dwa trzy, dziękuję, dobranoc...

Kaniecki nie miał szans przy każdym ze straconym goli. - Pierwsze trafienie Mili - palce lizać. Przy drugiej bramce był natomiast rykoszet. Ktoś z naszych piłkarzy został trafiony w udo i ja już nie mogłem nic z tym zrobić. W trzeciej też nie miałem nic do powiedzenia - tłumaczył Kaniecki.

Lechia Gdańsk

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24