W tym sezonie Polak nie rozegrał jeszcze żadnego meczu o punkty. W czwartek zabrakło go nawet na ławce rezerwowych w pierwszym spotkaniu IV rundy eliminacji do Ligi Europy z Odd Grenland (4:3). Nic zatem dziwnego, że rozpoczęła się wielka dyskusja, zwłaszcza w polskich mediach, na temat tego, jaka jest i jaka będzie pozycja Błaszczykowskiego u nowego szkoleniowca Borussii, Thomasa Tuchela. Dotąd nasz skrzydłowy był przecież numerem jeden na prawym boku. Tyle że nie u Tuchela, a u Juergena Kloppa, który bardzo cenił jego umiejętności.
Tuchel poniekąd miał powody, żeby na Błaszczykowskiego nie postawić ani w inauguracyjnym meczu Bundesligi z Borussią Moenchengladbach, ani pucharowym z Odd BK. Polak na początku przygotowań do sezonu doznał bowiem urazu, przez który musiał pauzować dwa tygodnie, co mogło oznaczać, że na starcie nie będzie aż w tak dobrej dyspozycji, jak pozostali zawodnicy, którzy tych dwóch tygodni nie stracili. Tylko czemu 29-latka nie wziął choćby na ławkę rezerwowych? To pytanie najważniejsze w całej sprawie, bo mogące dać odpowiedzieć na temat przyszłości naszego reprezentanta.
Dzisiaj na konferencji prasowej Tuchel zabrał głos. - Kuba został kontuzjowany w złym momencie. Uznałem, że nie jest na takim etapie przygotowań, jak inni, więc nie wziąłem go pod uwagę w pierwszych meczach. To nie jego wina. Rozumiem, że może być niezadowolony. To nie jest szczęśliwa sytuacja, kiedy nie grasz. Wiążę z nim jednak nadzieję. Jestem z nim w tym trudnym momencie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?