Trener - kozioł ofiarny (KOMENTARZ)

Szymon Janczyk
Trener - najbardziej niedoceniany zawód świata? Na pewno niewdzięczny. To oni przyjmują na siebie falę wyzwisk i krytyki zachowując przy tym kamienną twarz i starając się dalej robić swoje. Jednak również im czasami nie wytrzymują nerwy...

Rumak: Ciężko ocenić, co się wydarzyło

Ostatni przykład Mariusza Rumaka pokazał jak wielką sinusoidą jest praca trenera piłki nożnej. Pół roku temu noszony na rękach przez kibiców, teraz oni donieśli go nad urwisko i zrzucili w otchłań nienawiści. Uwzględniając cały trud wiążący się z rozegraniem sezonu przez zawodnika nie równa się on z trudem pracy trenera. Człowiek najczęściej krytykowany, będący w ciągłym stresie jest zbyt często niedoceniany, a zamiast tego wręcz obrzucany błotem.

Tak, staję w obronie Mariusza Rumaka. Nie da się zaprzeczyć, że Lech gra tragiczny i wręcz odpychający kibica futbol, ale czy to jest wina trenera? Pół roku temu ten sam zespół była w stanie zatrzymać jedynie warszawska Legia. Prezesi zgarniają pieniądze, piłkarze zgarniają sławę, a trenerzy… krytykę. Po spotkaniu w Wilnie „do tablicy”, a raczej sektora, wywołany został Rumak. To on przepraszał, tłumaczył i przyjmował na siebie obelgi. Następstwem tego była głośna afera o obrażanie reporterów Polsatu Sport. Odnieśli się oni m.in. do tego, że szkoleniowiec Lecha Poznań nie chce udzielać wywiadów dla ich stacji. Oczywiście cała sprawa mnie nie dziwi. Gdyby to pan operator musiał przez kilka minut wysłuchiwać przekleństw ze strony kibiców to i jemu nerwy by puściły.

Wracając jednak do gry zespołu – wszystkiemu winny jest nie Rumak, ale słabe przygotowanie piłkarzy. Krótka przerwa, potem obóz, który źle przepracowali (nie z winy trenera, o nie). Po prostu i krótko: zamiast odetchnąć świeżością wciąż czują w nogach poprzedni sezon. Jestem pewien, że Kolejorz wróci na właściwe tory. Każda drużyna ma prawo do kryzysu. Barcelona miała takowy, Real również.

Problemem jest jednak coś innego – mentalność włodarzy klubów polskich. Przez to wciąż jesteśmy dalecy od zachodu a nawet od wschodu. W Polsce wciąż panuje tendencja zwalniania trenerów po kilku niepowodzeniach. Przychodzi nowa osoba, która musi budować zespół od nowa, po swojemu. Stanowi to problem dla zespołu, który musi się przestawiać, bo każdy trener ma swój własny styl. Po takiej pracy nie można oczekiwać świetnych wyników.

Weźmy teraz dwa przykłady na tapetę: pierwszy to Pavel Hapal. Trener niewątpliwie uzdolniony, ale nie pasował do Zagłębia. Zespół z tak wielkim potencjałem nie był w stanie seryjnie wygrywać spotkań co było przecież głównym celem. W takiej sytuacji nie mogę powiedzieć, że postąpiono niesłusznie. Dostał bowiem szansę i jej nie wykorzystał. Drugi przykład to Leszek Ojrzyński, zwolniony niedawno z Korony. Tutaj podobny przykład jak u Rumaka z tą jedynie różnicą, że ktoś na górze w Poznaniu rozumie, że Rumak zasługuje na szansę prowadzenia zespołu dalej, a w Kielcach jest zupełnie odwrotnie. Scyzoryki stały się naprawdę ostre dopiero po przyjściu trenera Ojrzyńskiego. To on sprawił, że Korona Kielce stała się jednym z najbardziej niewygodnych rywali w lidze. Sami piłkarze byli oburzeni zwolnieniem ich ulubionego trenera. To przykład, że szkoleniowca powinno sądzić się nie tylko po ostatnich wynikach, ale po atmosferze jaką stworzył w zespole (nie Panie Franciszku, Regensburg się nie liczy). Dopóki nie pozwolimy trenerom pracować z zawodnikami dłużej by wynik był lepszy, będziemy odpadać z Żalgirisem co roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24