Trener Motoru, Marek Saganowski: „Drużyna ma charakter, jaki zawsze chciałem, aby miała”

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
fot. Kamil Wojdat
W trzecim meczu wiosny, zawodnicy Motoru odnieśli trzecie zwycięstwo. Gola na wagę trzech oczek w spotkaniu z Olimpią Elbląg w 88. minucie spotkania zdobył rezerwowy – Damian Sędzikowski. – Bardzo się cieszę, że gracze, którzy wchodzą mogą odmienić losy meczu – mówi trener Marek Saganowski.

Początek nie obfitował w dogodne sytuacje bramkowe. Po nieco ponad dziesięciu minutach zrobiło się głośniej na trybunach, bo przed szansą z pięciu metrów stanął Michał Fidziukiewcz. Napastnik Motoru trafił wprost w bramkarza gości – Andrzeja Witana. Jednak nawet, gdyby zdobył gola, ten nie zostałby uznany, bo znajdował się na pozycji spalonej.

Seria Motoru Lublin trwa. Zwycięstwo wyszarpali w samej końc...

Motor zaczął wyraźnie przejmować inicjatywę, a zagrożenie stwarzał głównie po akcjach prawą stroną, gdzie aktywny byli Piotr Ceglarz i Tomasz Swędrowski. Po wrzutce tego drugiego głową uderzał „Fidziu”, ale posłał piłkę ponad poprzeczką – Tak naprawdę głównym założeniem było, aby próbować grać po ziemi, bo Olimpia ma bardzo rosły skład. Wiedzieliśmy, że przez środek ciężko będzie nam się przedrzeć, dlatego po szybkim przegraniu piłki próbowaliśmy bokami. Problemem było dokładne dogranie – wyjaśnia trener Saganowski.

Miejscowi byli drużyną, która prowadziła grę, ale z tego nic nie wynikało. W końcówce pierwszej odsłony podopieczni trenera Saganowskiego ponownie przycisnęli. To nie stworzyło jednak realnego zagrożenia. Ostatnim akcentem przed przerwą było uderzenie Olimpii, które spokojnie wyłapał Sebastian Madejski.

Po zmianie stron Motor znowu wyraźnie przejął inicjatywę, ale po ładnej akcji kombinacyjnej niebezpieczeństwo stworzyli rywale. Strzał z narożnika pola karnego w wykonaniu Guilherme powędrował jednak obok słupka. W odpowiedz efektownie uderzał Fidzukiewicz, który popisał się dobrą kontrolą piłki pod bramkę przeciwników. W 57. minucie powinno być 1:0, ale „szczupaka” debiutanta – Bartosza Zbiciaka kapitalnie obronił Witan. – Przede wszystkim dobrze wyglądał wysoki pressing, gdzie we wcześniejszym meczu nie byliśmy z tego elementu. Dlatego też tyle tych sytuacji sobie stwarzaliśmy. Bartosz Zbiciak zagrał bardzo pewnie. To były dobre zawody w jego wykonaniu. Widać, że ma potencjał – chwali debiutanta szkoleniowiec Motoru.

W 72. minucie plac gry opuścił Jakub Kosecki, dla którego było to pierwsze spotkanie w barwach Motoru, jakie zaczął w wyjściowej „jedenastce”. – Kuba przede wszystkim bardzo mocno popracował w defensywie, co przed meczem obawialiśmy się. Dodatkowo stworzył sobie kilka sytuacji. Czekamy jeszcze, aby robił większą różnicę w ofensywie, ale na pewno jego występ oceniam bardzo pozytywnie – mówi trener Saganowski.

Czas upływał, a rezultat się nie zmieniał. Motor ożywił się, w ostatnich dwudziestu minutach, ale bramkarz Olimpii tego popołudnia spisywał się jednak bardzo dobrze. Uległ dopiero w samej końcówce. Z kilku metrów po strzale głową Adama Ryczkowskiego piłka trafiła w poprzeczkę. Poprawił Damian Sędzikowski, a bardzo przytomnie w tej sytuacji zachował się Michał Fidziukiewicz, który przepuścił między nogami uderzenie kolegi z drużyny. Dotknięcie piłki groziło pozycją spalona. Futbolówka wpadła do siatki, a Motor nie oddał już wypracowanego prowadzenia. Kolejne trzy punkty stały się faktem. – Przede wszystkim jesteśmy zadowoleni, że po trzech meczach wiosennych na naszym koncie jest dziewięć punktów. Olimpia była bardzo dobrze zorganizowana w obronie. Trudno było nam rozbroić tę szczelnie ustawioną defensywę. Paradoks polega na tym, że bramkę strzelamy z głowy przy tak rosłych zawodnikach rywali. Strzelił ją „Sędzik”, który wszedł na zmianę. Bardzo się cieszę, że gracze, którzy wchodzą mogą odmienić losy meczu. To pokazuje, że drużyna ma charakter, jaki zawsze chciałem, aby miała – podsumowuje Marek Saganowski.

Jak wyglądał mecz z perspektywy trener gości, Tomasza Grzegorczyka? – Na pewno nie tak wyobrażaliśmy sobie to spotkanie. Przyjechaliśmy tutaj minimum po punkt z myślą, że może uda nam się zdobyć gola. Uważam, że moja drużyna dobrze realizowała założenia taktyczne. Poza dwiema fantastycznymi interwencjami Andrzeja Witana w drugiej połowie, Motor nie miał zbyt wielu klarownych okazji. Wiemy, jak silną kadrą dysponuje zespół z Lublina, więc zdawaliśmy sobie sprawę, że zmiany dokonane przez trenera Saganowskiego mogą im pomóc. Szkoda przegranej, ale będziemy szukać punktów w kolejnych meczach. – mówi szkoleniowiec rywali.

Żółto-biało-niebiescy z dorobkiem 39 punktów zajmują 4. miejsce w tabeli eWinner 2. Ligi. Za tydzień według terminarza mieli zagrać z GKS Bełchatów. Rywale jednak wycofali się z rozgrywek, zatem termin się zwolnił. Lublinianie będą wtedy sparować na wyjeździe z innym zespołem (trzecioligowym). Powrót do ligi za dwa tygodnie. Motor na Arenie podejmie rezerwy Lecha Poznań.

Motor Lublin – Olimpia Elbląg 1:0 (0:0)

Bramka: Sędzikowski 88

Motor: Madejski – Wójcik, Zbiciak, Cichocki, Rozmus (83 Moskwik), Swędrowski, Kołbon (72 Firlej), Świeciński (58 Sędzikowski), Kosecki (72 Ryczkowski), Ceglarz, Fidziukiewicz. Trener: Marek Saganowski

Olimpia: Witan – Sarnowski, Piekarski, Czarny, Wegner, Kałahur, Krawczuk, Guilherme, Senkevich (90 Czernis), Kozera (90 Stanisławski), Kurbiel (75 Bawolik). Trener: Tomasz Grzegorczyk

Żółte kartki: Wójcik, Kosecki – Sarnowski, Kurbiel

Sędziował: Konrad Kiełczewski (Białystok)

Widzów: 2329

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Trener Motoru, Marek Saganowski: „Drużyna ma charakter, jaki zawsze chciałem, aby miała” - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24