Trenerzy po meczu Cracovia - Błękitni Stargard Szczeciński (KONFERENCJA)

mgs
Puchar Polski: Cracovia - Błękitni Stargard Szczeciński
Puchar Polski: Cracovia - Błękitni Stargard Szczeciński ANDRZEJ BANAŚ/GAZETA KRAKOWSKA
- Nie ma co komentować. Przeczołgaliśmy się do ćwierćfinału Pucharu Polski i zostaliśmy w tej pozycji. Nie wiem skąd taka nerwowość dzisiaj. Mecz skończył się po bramce. W zawodnikach nie było żadnej złej woli - mówił po porażce z Błękitnymi trener Cracovii, Robert Podoliński.

Robert Podoliński (Cracovia): Nie ma co komentować. Przeczołgaliśmy się do ćwierćfinału Pucharu Polski i zostaliśmy w tej pozycji. Nie wiem skąd taka nerwowość dzisiaj. Mecz skończył się po bramce. Bramka na 1:0 mogłaby zmienić całkowicie obraz tego spotkania. W zawodnikach nie było żadnej złej woli. Nerwowość w linii obrony była wyjątkowo widoczna, nie jestem jednak w stanie zwalić wszystkiego na błędy obrońców. W lidze prezentujemy się solidnie i o to jestem spokojny. W Pucharze graliśmy katastrofalnie od samego początku. Jestem przekonany, że na Derby jesteśmy w stanie się podnieść.

Krzysztof Kapuściński (Błękitni Stargard Szczeciński): Mecz ułożył się tak jak sobie to wymarzyliśmy. Priorytetem było strzelenie bramki, potem Cracovia nas mocno przycisnęła, miała sporo sytuacji. Opatrzność czuwała nad moją drużyną i udało się wygrać na ciężkim terenie. Jesteśmy szczęśliwi. Puchar rządzi się swoimi prawami. W naszym 70-letnim klubie jeszcze nigdy drużyna nie osiągnęła takiego sukcesu. Brawa dla tych młodych ludzi, którzy pokazali, że naprawdę zasługują na wygraną. Moim zdaniem kluczem do pokonania Cracovii był pierwszy mecz.

źródło: Cracovia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24