Tylko remis w meczu otwarcia z Grecją

psz, Tomasz Górski
Po pierwszej połowie wydawało się, że Polacy mają mecz pod kontrolą. Przewaga jednej bramki i jednego zawodnika została roztrwoniona po przerwie. Od porażki uratował biało-czerwonych Przemysław Tytoń, który obronił rzut karny.

Zobacz MEGA GALERIĘ prosto ze stadionu!

Biało-czerwoni musieli stawić czoła nie tylko Grekom i ogromnej presji towarzyszącej temu spotkaniu wraz z oczekiwaniami kibiców, ale też swego rodzaju klątwie. Od pamiętnego Mundialu w 1974 r. Polacy nie byli w stanie pokonać bramkarza rywali w pierwszych spotkaniach kolejnych Mistrzostwach Świata czy Europy. Ostatnim zawodnikiem, który dokonał tej sztuki, był Grzegorz Lato w wygranym meczu z Argentyną (3:2). Od tego momentu minęło 568 minut.

Przedsmak piłkarskiego święta Starego Kontynentu zaczął się dwadzieścia minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego Carlosa Velasco Carballo od ciekawej taneczno-muzycznej ceremonii otwarcia, którą wyreżyserował Włoch Marco Balich. Blisko 800 tancerzy wybiegło na murawę stadionu, a w tle węgierski pianista Adam Grygory zagrał jedną z etiud Fryderyka Chopina. Dało się zobaczyć makiety ośmiu stadionów będących arenami tegorocznych Mistrzostw. Na trybunach kibice utworzyli za pomocą plansz flagi wszystkich finalistów, a na łukach hasło Respect. Przy ogłuszającym dopingu „Polska, Polska” i utworze Heart of Courage obie drużyny wyszły na boisko.

Pierwsza połowa przebiegała pod wyraźne dyktando polskich piłkarzy. Grecy sporadycznie wymieniali kilka podań, a jeszcze rzadziej byli w okolicach pola karnego Wojciecha Szczęsnego. W 4. minucie pierwsza dobra akcja Polaków – Sebastian Boenisch zagrał po linii do Macieja Rybusa, ale jego dośrodkowanie zablokowane. Chwilę później było jeszcze groźniej. Po szarży Łukasza Piszczka prawą flanką i zagraniu w pole karne Rafał Murawski strzela zza linii pola karnego jednak Kostas Chalkias przenosi piłkę na rzut rożny.

Dwie minuty później Theofanis Gekas na spalonym. W jedenastej minucie piłka po jego strzale głową mija bramkę Wojciecha Szczęsnego. Odpowiedź Biało-czerwonych była niemal natychmiastowa. Dwójkowa akcja Jakuba Błaszczykowskiego z Łukaszem Piszczkiem rodem zakończyła się niecelnym uderzeniem tego pierwszego. W 14. minucie powinna paść bramka dla Polski – Łukasz Piszczek zagrywa w pole karne do Roberta Lewandowskiego, lecz ten nie był w stanie skierować piłki do siatki.

Co się odwlecze... W 17. minucie akcja trio z Borussii przyniosła bramkę. Łukasz Piszczek podaje do Jakuba Błaszczykowskiego, który centruje idealnie do nieobstawionego w polu karnym Roberta Lewandowskiego. „Lewy” precyzyjnym strzałem głową nie daje szans greckiemu bramkarzowi.. Tym samym niemoc strzelecka w pierwszym meczu została przerwana, a kibice głośno skandowali nazwisko strzelca i „jeszcze jeden, jeszcze jeden”. W 35. minucie sędzia spotkania pokazał pierwszą na w tym meczu żółtę kartkę Sokratisowi Papastathopoulosowi. Avraam Papadopoulos, który ucierpiał w jednym z wcześniejszych starć, opuścił murawę. W jego miejsce wszedł Kyriakos Papadopoulos.

Po chwili Damien Perquis mógł, a właściwie powinien, podwyższyć prowadzenie. Niestety nieczysto trafił w piłkę i ta przeszła obok bramki... Miał ok. 13 metrów i dwóch Greków na linii strzału. Wielka szkoda. Tuż przed przerwą Sokratis Papastathopoulos za faul na Rafale Murawskim otrzymał drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę. Czy sędzia pospieszył się z tą decyzją? Pierwsza kartka dyskusyjna, druga – jak najbardziej słuszna. Po dobrej centrze z rzutu wolnego piłka po strzale głową przez Daniela Perquisa minęła słupek.

W doliczonym czasie gry pierwszej odsłony zrobiło się gorącą pod polską bramką. Grecy domagali się podyktowania rzutu karnego za zagranie piłki w polu karnym przez obrońcę Sochaux. Sędzia niewzruszony nakazał grać dalej i... ukarał żółtą kartką Jose Holebasa. Do przerwy zatem Polska po bramce Robera Lewandowskiego prowadziła „tylko” 1:0, chociaż mogła dużo wyżej.

Do drugiej odsłony „goście” przystąpili z kolejną zmianą. Dimitris Salpingidis zmienił niewidocznego Sotirisa Ninisa. To była dobra decyzja Fernando Santosa. W 48. minucie Robert Lewandowski przestrzelił. Nie wykorzystane sytuację się mszczą. rezerwowy Dimitris Salpingidis dobiegł do bezpańskiej piłki i skierował ją do siatki. Wykorzystał nieporozumienie Wojciecha Szczęsnego i Marcina Wasilewskiego, który pilnował przeciwnika.

W 58. minucie Ludovic Obraniak chciał bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego pokonać Kostasa Chalkiasa. Piłka o metr mija bramkę. Mniej więcej od tego momentu zaczął się „grecki dramat”. Każde, nawet najdrobniejsze przewinienie Biało-czerwonych wykorzystywali do kradnięcia cennego czasu. W 63. minucie Giorgos Samaras przestrzelił w sytuacji sam na sam z Wojciechem Szczęsnym. Chwilę później Maciej Rybus nietypowo dla siebie strzela głową obok bramki.

W 67. minucie był już polski dramat, ale z happy-endem. Wojciech Szczęsny zahaczył w polu karnym Dimitrisa Salpingidisa. Sędzia nie miał wątpliwości - „jedenastka” i czerwona kartka dla bramkarza Arsenalu. Przemysław Tytoń (zastąpił Macieja Rybusa) obronił strzał Georgiosa Karagounisa!

Niespełna kwadrans przed końcem Grecy zdołali strzelić drugiego gola, jednak liniowy dopatrzył się spalonego. W 78. minucie Ludovic Obraniak zwlekał z jakimkolwiek zagraniem w polu karnym Greków i od bramki zaczął Kostas Chalkias. W odpowiedzi Giorgios Samaras posłał piłkę w górne sektory za bramką Przemysława Tytonia. W 82. minucie Eugen Polanski strzela zbyt lekko z dystansu, by pokonać greckiego bramkarza i doprowadzić polskich kibiców do szału radości. Trzy minuty później Robert Lewandowski strzela z narożnika pola karnego w boczną siatkę.

W 90. minucie Kostas Katsouranis wybija piłkę na rzut rożny. Trochę niżej i byłaby bramka samobójcza, która by tak nas uradowała... Przy linii bocznej gotowy do wejścia był Kamil Grosicki. Zawodnik Sivassporu nie zdołał wejść na plac gry, ponieważ sędzia zakończył mecz.

W meczu inaugurującym EURO 2012 w Polsce i Ukrainie Biało-czerwoni zremisowali z Grekami, Gdyby jednak Polacy zagrali skuteczniej szczególnie w pierwszej odsłonie, to byłaby efektowna wygrana. Ale bądźmy obiektywni – mogła być porażka za sprawą wprowadzonego po przerwie Dimitrisa Salpingidisa, który mógl w całości odwrócić losy spotkania. „Udało” mu się połowicznie. Doprowadził do remisu, wywalczył rzut karny, który nie wykorzystał Georgiosa Karagounis. Nawet strzelił drugą bramkę, ale na nasze szczęście sędzia odgwizdał spalonego...

Statystyki pomeczowe:

  • Posiadanie piłki 53% - 47%
  • Sytuacje bramkowe 11 - 7
  • Strzały na bramkę 3- 1
  • Strzały niecelne 8 - 6
  • Rzuty wolne 18 - 22
  • Rzuty rożne 4 - 3
  • Spalone 0 - 3
  • Wrzuty z autu 18 - 12
  • Auty bramkowe 9 - 12
  • Faule 22 - 15
  • Czerwone kartki 1 - 1
  • Żółte kartki 0 - 4

W 71. minucie Giorgos Karagounis (Grecja) nie wykorzystał rzutu karnego (Przemysław Tytoń obronił).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24