Vanja Marković: - Po meczu jadę do Serbii. Rodzinka już czeka

Dorota Kułaga
Vanja Marković po meczu z Lechią jedzie do Serbii.
Vanja Marković po meczu z Lechią jedzie do Serbii. Krzysztof Krogulec
Serbski pomocnik Vanja Marković w sobotę z Koroną zagra ostatni w tym roku mecz Lotto Ekstraklasy. Na Kolporter Arenie zmierzy się z Lechią Gdańsk, początek spotkania o 15.30. Od razu po meczu Vanja wyjeżdża do Serbii.

W środę na klubowej wigilii razem z kolegami zaśpiewałeś trzy kolędy. Może przed niektórymi z Was kariera wokalna?
Przed niektórymi może tak (śmiech). Mój głos za bardzo się do tego nie nadaje. Ale razem poćwiczyliśmy na dwóch próbach, myślę, że fajnie wyszło. Muszę jednak przyznać, że na próbach tak dobrze to nie wyglądało. Ale zazwyczaj tak jest. Jak trzeba się było pokazać, to było już dobrze.

Po meczu z Lechią Gdańsk dostajecie wolne. Od razu jedziesz do Serbii?
Tak. Od razu wybieram się do domu, tym razem samochodem. Mam nadzieję, że już w niedzielę będę w domu z bliskimi. Bracia już na mnie czekają. Trzeba trochę odpocząć od piłki. Jestem jednak przekonany, że po dwóch tygodniach każdy z nas stęskni się za piłką i będzie chciał wracać.

Sylwestra też już zaplanowałeś?
Jeszcze nie. Będę chciał gdzieś wyjechać, zobaczymy, jak to się wszystko ułoży.

Ty jesteś wyznania prawosławnego, więc w przeciwieństwie do większości kolegów, teraz w grudniu nie będziesz obchodził świąt.
Tak, u nas święta są 6 i 7 stycznia. Nie wiem, czy 7 będę jeszcze w Serbii, ale ważne, że te trzy tygodnie spędzę z bliskimi w domu.

Też tak uroczyście obchodzicie Boże Narodzenie?
Jest trochę inaczej, ale tak samo jak u Was jest uroczysty obiad, biesiadujemy z rodziną.

Ostatnio jesteś na topie, masz teraz swoje pięć minut w Koronie.
Długo czekałem na taką szansę, na taki moment. Wcześniej miałem problemy zdrowotne. W końcu udało się, zacząłem grać w podstawowym składzie. Ostatnio, jak zażartował trener Sławomir Grzesik, jestem wszędzie (śmiech), udzielam dużo wywiadów. Z jednej strony to nie jest dobre, bo powinienem się skupiać na piłce, ale zawsze miło pogadam. Fajnie, że ktoś chce porozmawiać, przeprowadzić wywiad.

Ty teraz nie jesteś już chyba osobą, której woda sodowa może uderzyć do głowy?
Staram się twardo chodzić po ziemi. Nie powiem, wcześniej miałem taki problem, że było dobrze i było wow! Zachłysnąłem się tym. Teraz już wiem, jaki był problem i staram się zostać na ziemi.

Czego z okazji świąt i Nowego Roku życzysz czytelnikom „Echa Dnia” i kibicom Korony?
Dużo zdrowia, bo ono jest najważniejsze. Jak jest zdrowie, to wszystko można osiągnąć. I żeby w Nowym Roku wszystko Wam się układało tak, jak chcecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Vanja Marković: - Po meczu jadę do Serbii. Rodzinka już czeka - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na gol24.pl Gol 24