W drodze do Europy

Maciej Słowiński/własne
Czy Wiślacy mają szansę na awans do Ligi Mistrzów?
Czy Wiślacy mają szansę na awans do Ligi Mistrzów? Krzysztof Porębski
Kurz po niedawno zakończonej walce o mistrzostwo Polski opadł, wyłaniając czterech naszych reprezentantów w europejskich pucharach.

W teorii wynik krajowych zmagań powinien kibiców satysfakcjonować, ponieważ w szranki z rywalami z zagranicy staną cztery najbogatsze i najlepiej zorganizowane kluby - Wisła, Legia, Lech i Polonia. Wydaje się, że jest to właśnie dobry moment na osiągnięcie przynajmniej zadowalających wyników.

Pomijając zeszłoroczny "wyskok" „Kolejorza”, ostatnie wyczyny naszych klubów na międzynarodowych arenach, przyprawiały kibiców o gigantyczny ból głowy. Odpadanie w początkowych rundach z przeciętnymi, lub wyraźnie słabszymi rywalami było normą. Jakie były tego przyczyny? Ja zwrócił bym uwagę na kilka czynników:

Po pierwsze sposób budowania drużyn w Polsce. Ileż to razy po osiągnięciu sukcesu na krajowym podwórku następowała wyprzedaż najlepszych piłkarzy? Transfery do klubu były przeważnie tylko rozpaczliwym łataniem dziur a nie realnymi wzmocnieniami (wystarczy wspomnieć angaż Piotra "Nędzy" Włodarczyka do mistrzowskiego Zagłębia). Często sprowadzano nieznanych i nieobliczalnych obcokrajowców, których największym atutem było to, że byli za darmo. A nawet jeśli udało się pozyskać kogoś wartościowego, to każdy potrzebuje czasu na aklimatyzację w nowym otoczeniu. Nikt z marszu nie zostanie zbawcą i liderem drużyny. A podczas kilku tygodni letnich przygotowań nie ma dość czasu na zgranie się z kolegami. W ostatnich latach tylko Wisła (sezon 2007/2008) próbowała wzmocnić się z myślą o Lidze Mistrzów już w zimie (przyszli wtedy Junior Diaz, Wojciech Łobodziński i Radosław Matusiak). Tym razem, jako że los tytułu był niepewny, zaniechano takich działań. Co więcej zdecydowano się na poważną rewolucję kadrową, żegnając się z Marcinem Baszczyńskim, Markiem Zieńczukiem, Andrzejem Niedzielanem i coraz bardziej odsuwając Mauro Cantoro. Jeśli do tego dołożymy niewiadomą w postaci transferów zagranicznych Pawła Brożka, Juniora Diaza i Marcelo, to o potencjale i kształcie Wisły w zbliżającym się starciu z mistrzem Estonii nic nie wiemy. Oczywiście Krakowianie poradzą sobie z Levadią Talin. Nie mam wątpliwości. Ale przecież to dopiero początek ciężkiej drogi...

Trzeba również zwrócić uwagę na aspekt mentalny. Niestety łatwo dostrzec wśród naszych przedstawicieli lekceważenie drużyn z krajów nie piłkarskich jak Kazachstan, Gruzja, Wyspy Owcze, Azerbejdżan, Luksemburg itp. Oczywiście nie należy się takich zespołów bać, ale szacunek należy się każdemu. Tym bardziej, że oni nie mają nic do stracenia i wiedzą, że jak przegrają to nikt ich nie będzie winił, a jak wygrają to zostaną bohaterami. To dość duży komfort psychiczny.

Z drugiej strony kiedy nasi piłkarze trafiają na ekipy wyżej rozstawione to szybciutko godzą się z rolą statystów w tych pojedynkach. Krótkie prasowe podsumowania budżetów wystarczają by stwierdzić, że nie mamy tutaj czego szukać. A przecież to nadal jest tylko sport, gdzie póki piłka w grze każdy może wygrać z każdym!

Ostatnia kwestia to rozbudzone marzenia o Lidze Mistrzów. Spójrzmy prawdzie w oczy. Obecnie nie mamy tam czego szukać i szanse na awans są mizerne. Czas zejść z obłoków i wziąć się porządnie za Ligę Europejską. Tam Lech pokazał, że jest duża szansa na przyzwoite wyniki, a punkty rankingowe w ten sposób zdobyte są bezcenne. To właśnie na sukcesach w dawnym Pucharze UEFA budowały swoją pozycję kluby z Rumunii, Turcji czy Rosji. Pójdźmy tą drogą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24