W grupie B scenariusz jak z powieści sensacyjnej

Rafał Musioł / Dziennik Zachodni
Niemcy prowadzą w grupie, ale mogą odpaść. Holandia jest ostatnia, ale może awansować - tak ukraińskie media podsumowały drugie rozdanie w grupie B. Współgospodarze Euro są z takiego faktu bardzo zadowoleni.

- W ostatniej kolejce wszystkie zespoły grają jeszcze o wielką stawkę, a to oznacza, że do Lwowa (mecz Dania - Niemcy) i do Charkowa (Portugalia - Holandia) przyjedzie mnóstwo kibiców - podkreślano w telewizyjnym magazynie "Futbol".

Gazety lżejszego kalibru uważają natomiast, że sytuacja jest taka zagmatwana, ponieważ wszystkie zespoły, którym przyszło już grać we Lwowie, otrzymały na szczęście herasiwki: dwukolorowe, ręcznie haftowane wąskie krawaty.

Tylko Holandia gra cały czas w Charkowie, więc przegrywa - ironizują dziennikarze. Na sportowych stronach trwają natomiast typowe analizy szans poszczególnych drużyn. Za zdecydowanych faworytów już nawet nie grupy, a całych mistrzostw uważani są Niemcy.

Ci rzeczywiście mierzą w pierwsze miejsce. - Chcemy zagrać ćwierćfinał w Gdańsku - nie ukrywał po środowym meczu Bastian Schweinsteiger.
Niewykluczone, że w takim przypadku rywalami Niemców byliby Polacy. Zdaniem ekspertów w telewizji ukraińskiej Niemcy nie obawiają się siły gospodarzy, wolą natomiast uniknąć Rosjan.

Los napisał dla tej grupy scenariusz jak z powieści sensacyjnej, a kibice mogą tylko zacierać ręce, bo każdy mecz jest świetnym widowiskiem - takie opinie dominowały tymczasem na stronach internetowych.
W samym Lwowie podkreślano natomiast kolejne rekordy, które padały w strefie kibica.

- Mecz Portugalii z Danią oglądało na telebimach 25 tysięcy ludzi - poinformował Andrij Jaremko z biura prasowego mieszczącego się w ratuszu. - Ale podliczenie wszystkich jest naprawdę bardzo trudne, bo sporo osób przychodzi już na koncerty i aby skorzystać z atrakcji, a na meczach nawet nie zostaje. Poza Niemcami Ukraińcy, podobnie jak Polacy, najwyraźniej wspierają Duńczyków. Gole dla Gangu Olsena fetowano z podobnym entuzjazmem jak trafienia samej Ukrainy w jej pierwszym występie.

- Może dlatego, że Duńczyków było na rynku bardzo dużo, tworzyli barwną grupę i mieli niesamowicie fantazyjne stroje - zastanawiali się moi znajomi Ukraińcy. Bo Polacy nie mieli wątpliwości, że chodziło o podobieństwo barw narodowych i... niechęć do Cristiano Ronaldo, który po meczu próbował zmienić swój gwiazdorski wizerunek, rozdając kilkanaście autografów.

Na spotkanie Niemców z Duńczykami biletów już nie ma, ale pod stadionem z pewnością pojawią się koniki. Dziś na dworcu kolejowym można było kupić wejściówki najniższej kategorii po 150 euro, a więc z pięciokrotnym przebiciem. Warto wspomnieć, że niedzielny mecz będzie setnym występem w barwach Niemiec Lukasa Podolskiego. Podobno z tej okazji ma się na trybunach Areny Lwów pojawić jakiś okolicznościowy, choć niewielki, transparent.

Czytaj również:
Ronaldo, Robben, van Persie - na Euro zawodzą gwiazdy

Dziennik Zachodni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24