Warta Poznań to w tym sezonie zespół poszukujący przede wszystkim równowagi. To cechowało Zielonych w poprzednich sezonach. Podopiecznym Dawida Szulczka trudno było strzelić gola, znani byli z tego, że są zespołem "nieprzyjemnym" dla rywali, potrafili dostosować się do ich taktyki i z zimną krwią wykorzystać ich słabości. Z najniższym budżetem w ekstraklasie stanowili jej fenomen, bo wiele zespołów z dużo lepszą jakością piłkarską, łamało sobie zęby w starciach z kompaktowo grającymi poznaniakami. Ekipa solidnych rzemieślników, w której wiosną zaczął błyszczeć utalentowany Kajetan Szmyt, wystartowała w tym sezonie nawet obiecująco, ale dosyć szybko znalazła się niebezpiecznie blisko dołu tabeli, a mankamentów w jej grze jest więcej niż pozytywów.
Przed meczem z Cracovią zwracaliśmy uwagę na fakt, że po raz pierwszy, od momentu awansu do ekstraklasy, Warta Poznań w pięciu pierwszych kolejkach strzeliła aż 8 bramek. To jednak była ta lepsza strona medalu. W statystyce straconych goli Zieloni niestety nie maja się czym pochwalić. Dali oni sobie wbić również 8 bramek, co chwały im już nie przynosiło. Na dodatek sporo tych goli warciarze tracili w końcówkach meczów, przez co uciekały im punkty.
Czy remis 0:0 z Cracovią można więc uznać, za zmianę tego niekorzystnego trendu? W jakimś sensie tak, choć nie można zapomnieć o sytuacji Cracovii w doliczonym czasie gry. Po strzale Makucha, Zielonych od porażki uratowała poprzeczka.
- Zagraliśmy bardzo słabo i cieszymy się, że ten mecz się zakończył. Zazwyczaj potrafimy złapać rytm i wymieniać serie podań, tym razem tego wszystkiego brakowało. Pierwsza połowa to najsłabsze 45 minut, odkąd jestem trenerem Warty. Będziemy to omawiać zarówno ze sztabem, jak i zawodnikami. Byliśmy bardzo pasywni w trzeciej tercji. Zwykle jesteśmy konsekwentni w swoim polu karnym i potrafimy stwarzać szanse w ofensywie. W meczu z Cracovią było z tym ciężko
- nie ukrywał po meczu szkoleniowiec Warty.
Już z tej wypowiedzi, wynika, że problemów nie brakuje. Gdy "dojeżdża" defensywa, bardzo słabo grają gracze ofensywni. W pierwszej części sobotniego meczu, współczynnik goli oczekiwanych - xG wynosił 0,01. Chwaleni w poprzednich meczach Savić, Miguiel Luis czy Szmyt nie potrafili wykreować niczego sensownego.
- Nie ukrywam, że czekamy na przerwę reprezentacyjną. Będzie można dobrze popracować nad tym, co wymaga poprawy. Chcemy też jeszcze wzmocnić personalnie drużynę
- zapowiada Rafał Grodzicki, dyrektor sportowy Zielonych.
Grodzicki uważa, że na postawę drużyny duży wpływ miały problemy w okresie przygotowawczym, a zwłaszcza kontuzje kluczowych zawodników Zrelaka, Stavropoulusa, a potem Matuszewskiego, Lisa czy Szymonowicza.
- Wiedzieliśmy, że w czasie wakacji będziemy musieli trochę rzeźbić. Dobrze, że już niedługo wrzesień
- stwierdził Dawid Szulczek po meczu z "Pasami", a dyrektor sportowy dodaje, że nie powiedział też ostatniego słowa w sprawie transferów.
- Chcemy tak wzmocnić drużynę, by trener Szulczek miał komfort, przy ustalaniu składu na następne mecze. W końcówce okienka na pewno nie będziemy pasywni
- zapowiada Rafał Grodzicki.
Pytany o przyszłość Kajetana Szmyta, udzielił dyplomatycznej odpowiedzi, że jeszcze nie do końca jest przesądzone, czy zostanie w poznańskim zespole.
W każdym razie, aby wrześniowe "ładowanie akumulatorów" odbywało się w dobrej atmosferze, Warta powinna zapunktować w piątkowym meczu z ŁKS w Łodzi.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Miejskie Historie - Piła:
Obserwuj nas także na Google News
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?