Wisła - Cracovia LIVE!

Jakub Podsiadło
Już dzisiaj kolejne Derby Krakowa!
Już dzisiaj kolejne Derby Krakowa! Andrzej Banaś / Gazeta Krakowska
W przeszłości decydowały o mistrzostwach, awansach i spadkach - w tym sezonie miały zaważyć między innymi na tym, czy Franciszek Smuda zostanie na stanowisku. Były już trener Wisły nie doczekał kolejnych derbów Krakowa - zamiast niego, zaledwie kilka dni po pucharowej kompromitacji swoją posadę musi ratować Robert Podoliński. Nawet bez tego podtekstu starcie "Białej Gwiazdy" z Cracovią nie wymaga szczególnego przedstawienia.

Bo derby Krakowa to przecież bagaż ponad stuletniej historii - szkoda tylko, że w ostatnich dekadach ten chyba najważniejszy, lokalny aspekt rywalizacji zachował się niemal wyłącznie na trybunach. Niegdyś boiskowi rywale z obu stron Błoń razem dorastali, mieszkali po sąsiedzku, a w najgorszym razie przesiadywali w tych samych kawiarniach - teraz rdzennych krakusów w obu drużynach można policzyć na palcach jednej ręki. Zamożna Wisła przez całe lata skupowała najemników z całej Polski i z zagranicy - to między innymi wielki kryzys ostatnich lat spowodował, że po latach szansę na występy w derbach coraz częściej mają "lokalsi". – Jestem krakowianinem i od zawsze kibicuję Wiśle. Nie mam wątpliwości, że to inny mecz niż wszystkie. Po prostu wyjątkowy – przyznaje Alan Uryga, najprawdopodobniej jedyny "reprezentant Krakowa" w sobotnich derbach po stronie "Białej Gwiazdy". W odwodzie zostają - przynajmniej teoretycznie - Michał Miśkiewicz, Damian Buras, Kamil Kuczak, Adrian Wójcik i jeden z dwóch pełnoprawnych wychowanków klubu - Przemysław Lech. Inny rodzynek w wiślackiej kadrze, Michał Czekaj, nadal boryka się z kontuzjami.

Cracovia będzie w stanie dotrzymać kroku gospodarzom sobotnich derbów przynajmniej jeśli chodzi o liczbę wychowanków - w kadrze meczowej ostatecznie znalazł się Mateusz Wdowiak. Młodzian ze szkółki "Pasów" najpierw szturmem wdarł się do wyjściowej jedenastki, potem rozepchał się w niej łokciami zaliczając dwie asysty i... uszkodził mięsień, przez co Robert Podoliński musiał zrezygnować z niego przed wtorkowym spotkaniem z Błękitnymi. Fakt, że Wdowiak zdążył wykurować się na derby, nie jest bez znaczenia dla szkoleniowca Cracovii. – To trochę smutne, że najmłodsi w ostatnich meczach wytrzymywali presję, a pozostałym piłkarzom w różnym stopniu udzielała się nerwowość – nie kryje Podoliński. – W derbach kluczem będzie chłodna głowa, a Mateusz i Bartek [Kapustka] nie mają z tym problemów i dobrze wiedzą, co chcą osiągnąć – powiedział w przeddzień derbowego starcia.

Konieczne roszady czy ostatnie podrygi?

Dalszy los Roberta Podolińskiego będzie zależał nie tylko od Kapustki i Wdowiaka - po pucharowym blamażu opiekun "Pasów" odstawił od składu aż czwórkę zawodników. W miejsce Deleu, Mateusza Żytki, Pawła Jaroszyńskiego i Przemysława Kity wracają Bartosz Rymaniak, Krzysztof Nykiel, Mateusz Cetnarski i Marcin Budziński. Wszyscy nie brali udziału w niedawnym zwycięstwie nad Piastem Gliwice - teraz, chociaż nie maczali palców w zwolnieniu Angela Pereza Garcii, sami najprawdopodobniej będą musieli ratować posadę własnego szkoleniowca. Pomoże im w tym świeżo upieczony pasiak z Hiszpanii - Armiche Ortega na razie jest przeciętnym straszakiem na nieskutecznego Erika Jendriszka, chociaż według Podolińskiego zespół i tak może skorzystać na jego obecności na murawie. – Powinna go ominąć presja związana z derbami, a to na pewno będzie atutem – argumentuje trener Cracovii. Radość po wspomnianym triumfie nad gliwiczanami trwała bardzo krótko - to, co wydarzyło się w ostatni wtorek nie tylko rozsierdziło kibiców, ale i postawiło samego Podolińskiego w sytuacji, z której jedynym wyjściem wydaje się być nieoczekiwany triumf w derbach. – Staramy się być podbudowani ostatnim meczem ligowym – dyplomatycznie odparł szkoleniowiec "Pasów" na wspomnienie kompromitacji w spotkaniu z Błękitnymi. Wyparcie pucharowej traumy niczego nie da - jeśli Cracovia wróci z drugiej strony Błoń bez punktów, roszady trenera Podolińskiego mogą okazać się ostatnimi podrygami przed końcem jego krótkiego panowania w zespole "Pasów".

Covilo pod niezbyt specjalnym nadzorem

W Krakowie jest za to co najmniej jeden człowiek, którego klęska Cracovii z Błękitnymi ani ziębi, ani grzeje. – Nie analizowaliśmy tego meczu – przyznał Kazimierz Moskal na przedmeczowej konferencji prasowej. – Nie ma co porównywać spotkań pucharowych z derbami. W pucharze tak już bywa, że mimo mobilizacji i chęci awansu, w spotkaniach ze słabszymi rywalami zdarzają się wielkie niespodzianki – usprawiedliwiał swojego najbliższego rywala nowy-stary trener Wisły. W piątek gwiazdy jego własnego zespołu zeszły na drugi plan - zamiast Pawła Brożka albo Semira Stilicia, w przeddzień derbów dziennikarzy interesował głównie... Miroslav Covilo. Jesienią Serb z bośniackim paszportem celną główką w ostatnich sekundach meczu przesądził o wyniku derbów - na dźwięk jego nazwiska Moskal tylko wzruszył ramionami. – Receptą na Covilę musi być dobra organizacja naszej gry. Musimy zwrócić szczególną uwagę na stałe fragmenty gry, lecz nie oddelegujemy jednego zawodnika, żeby cały czas go pilnował – tłumaczył. Stoicki spokój trenera "Białej Gwiazdy" przed rewanżem po części tłumaczy fakt, że powrót do ukochanego klubu udał mu się znakomicie, bo remisu na boisku lidera ze stolicy w kategoriach sukcesu nie rozpatrywali chyba tylko zawiedzeni zawodnicy. – W szatni panowała wściekłość, byliśmy zdenerwowani – opowiadał Alan Uryga, który po bojach z legionistami też nie ma zamiaru bać się Covili. – W środku pola Legii wystąpili silni zawodnicy, tacy jak Vrdoljak albo Jodłowiec. Nie będzie większej różnicy, kiedy trzeba będzie zmierzyć się z Covilą.

Derby Krakowa, rozdział numer...

Wielkiej randze piłkarskich derbów Krakowa trochę urąga fakt, że niewiele osób jest w stanie doliczyć się, po raz który tak naprawdę oba najstarsze kluby pod Wawelem spotkają się ze sobą. Wersje są różne, a same interpretacje nierzadko podlane typowo derbowym sosem i uzależnione od wyników zamierzchłych pojedynków: w obozie "Pasów" panuje święte przekonanie, że sobotnie derby są 189. z kolei. "Biała Gwiazda" utrzymuje, że za oboma zespołami już 190 mniej lub bardziej oficjalnych potyczek - wyliczenia encyklopedii HistoriaWisły.pl wskazują na to, że sobotnie starcie przy Reymonta będzie 192. derbami Krakowa w ich ponad stuletniej historii. Niezależnie od statystyk, pierwszy gwizdek sędziego Szymona Marciniaka na pewno zabrzmi już dzisiaj o godzinie 18 - relację NA ŻYWO ze spotkania na stadionie przy ulicy Reymonta przeprowadzi portal Ekstraklasa.net.

Wideo: Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24