Wisła Kraków. Maciej Żurawski: Gdy wracam na stadion Wisły, moje serce zaczyna bić mocniej

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Maciej Żurawski w towarzystwie innych gwiazd Wisły Kraków - Jakuba Błaszczykowskiego, Pawła Brożka i Mirosława Szymkowiaka
Maciej Żurawski w towarzystwie innych gwiazd Wisły Kraków - Jakuba Błaszczykowskiego, Pawła Brożka i Mirosława Szymkowiaka Andrzej Banaś
Maciej Żurawski to jeden z najlepszych napastników w historii Wisły Kraków, co znalazło wyraz m.in. w głosowaniu na Jedenastkę 115-lecia „Białej Gwiazdy”, w której „Żuraw” się znalazł. Z uwagę śledzi również dokonania swoich następców, grających przy ul. Reymonta.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Jedenastkę 115-lecia Wisły Kraków ogłoszono po jubileuszowym meczu „Białej Gwiazdy” z Napoli. Pewnie miło było się spotkać z trenerami, byłymi piłkarzami, z którymi nie wiedział się pan nawet kilka lat?
- Dla mnie ta cała uroczystość była łączona, bo z jednej strony byłem zaproszonym gościem przez Wisłę, z drugiej pracowałem w studiu Polsatu. Najpierw były zatem obowiązki, a dopiero później biegłem na boisko, żeby odebrać wyróżnienie. Sama uroczystość była dla mnie bardzo emocjonalna. Zawsze, gdy wracam na stadion Wisły, moje serce zaczyna bić mocniej. Ja oczywiście więcej grałem jeszcze na starym obiekcie, ale gdy pojawiam się na Reymonta, to siłą rzeczy wspomnienia tych wszystkich pięknych chwil, które tutaj przeżyłem, wracają.

- Pan ma blisko, ale co jest takiego w Wiśle Kraków, że tak chętnie przyjeżdżają tutaj jej byli zawodnicy, trenerzy i to nawet ci z zagranicy? Na meczu z Napoli byli m.in. Robert Maaskant, Sergei Pareiko.
- Pewnie każdego z nich trzeba by zapytać, co nimi powoduje, że tak chętnie wracają do Krakowa. Przygoda Roberta Maaskanta z Wisłą nie była np. długa, ale bardzo dynamiczna i owocna. Bo i mistrzostwo było, i blisko do Ligi Mistrzów i walka w Lidze Europy. Sporo. A w dodatku jego syn przyszedł na świat w Krakowie, więc pewnie to też powoduje, że ma sentyment do tego miasta. Generalnie z Wisłą wiele osób zżywa się nawet w krótkim czasie, bo rzeczywiście jest coś w tym klubie specjalnego. Mogą to być sukcesy, mogą to być też takie zwykłe, ludzkie sprawy, które wspomina się później miło.

Wisła Kraków. Zobacz kibiców „Białej Gwiazdy” na meczu z Rak...

- W Wiśle jest dzisiaj wielu nowych piłkarzy, którzy adaptują się do nowych realiów. Panu jak podoba się pomysł na nową drużynę „Białej Gwiazdy”?
- Przede wszystkim podchodzę do tego wszystkiego z dużą dozą cierpliwości. Wciąż trzeba sobie zdawać sprawę jakie perturbacje przechodziła Wisła przez ostatnie lata i że wciąż do końca z nich nie wyszła, choć dzisiaj pewnie stoi już dużo mocniej na nogach. To zasługa ludzi, którzy są dzisiaj w klubie i krok po kroku wyciągają go z problemów. Od strony sportowej trzeba moim zdaniem jeszcze poczekać na takie prawdziwe sukcesy. Trener Adrian Gula i nowy dyrektor sportowy Tomasz Pasieczny mają zrealizować plan w okresie dwóch, trzech lat. Dopiero po tym czasie Wisła ma być już klubem, który znów będzie bił się o mistrzostwo Polski. Dzisiaj jesteśmy zatem na początku tej długiej drogi. Pamiętajmy też, że przez Wisłę w ostatnich latach przewinęło się bardzo dużo piłkarzy. Dzisiaj w tej drużynie jest chyba tylko jeden zawodnik, który może pochwalić się tutaj długoletnim stażem. Mam na myśli Maćka Sadloka. Jest też oczywiście Kuba, ale to zupełnie inny temat, na który długo moglibyśmy rozmawiać. Jest dzisiaj w Wiśle wielu młodych piłkarzy, jest również wielu doświadczonych, ale nowych. To wszystko trzeba sprytnie połączyć. Trzeba się cieszyć, że w każdym meczu gra po kilku młodzieżowców. Trzeba im jednak również okazać cierpliwość, bo młodzież ma to do siebie, że potrzebuje się uczyć czasami na swoich błędach. I czasami to są brzemienne w skutkach błędy, ale innej drogi nie ma. Dzisiaj trudno powiedzieć, gdzie Wisła dojedzie w tym sezonie. Myślę, że trener Adrian Gula będzie jeszcze sporo rotował w składzie.

- To oczywiste, że na takie obiektywne oceny trzeba jeszcze poczekać, ale pewnie ma pan swoje przemyślenia po pierwszych meczach?
- Wisła zaczęła dobrze i szczęśliwie. Szczęśliwie, bo mogło się to potoczyć inaczej, gdyby Filip Starzyński wykorzystał rzut karny. W drugiej połowie meczu z Zagłębiem Wisła pokazała jednak klasę. Wydawało się, że podobnie będzie w meczu z Bruk-Betem, a jednak już tak różowo nie było. Trzeba było ratować punkt w ostatniej chwili. Z Rakowem przyszła natomiast porażka i to w momencie, gdy wszystko wydawało się być pod kontrolą. Jak zatem widać, mamy na razie duże wahania formy zespołu i poszczególnych piłkarzy.

- Trener Adrian Gula też zapewne musi się nauczyć tej drużyny, zawodników.
- To oczywiste. Myślę, że on będzie cały czas szukał optymalnej jedenastki. W kontekście meczu z Rakowem bardzo szkoda, że wypadł ze składu Gieorgij Żukow. To jeden z tych piłkarzy, który decyduje o obliczu drugiej linii i bardzo brakowało go w środku pola. Nieźle wygląda natomiast Aschraf El Mahdioui na pozycji „sześć” lub „osiem”. Gdy widzi, że drużynie nie idzie, potrafi wnieść coś do ofensywy. Problem jaki natomiast widzę, to brak asekuracji linii defensywnej przez pomocników. Jest po prostu za duża dziura między formacjami. Tworzą się takie przestrzenie, że później wielu zawodników pozostaje bez krycia. Wygląda to tak, że wydaje się, że Wisła ma przewagę, mecz pod kontrolą, ale przeciwnik przejmuje piłkę i jednym, dwoma podaniami prostopadłymi wchodzi w obronę „Białej Gwiazdy”, jak w masło. Żeby to zmienić, pomoc i obrona muszą grać bliżej siebie, bo wtedy pozamykane zostaną przestrzenie.

Wisła Kraków. Wnioski po meczu „Białej Gwiazdy” z Rakowem Częstochowa

- W grze ofensywnej co poprawiłby pan jako były napastnik?
- Brakuje mi kreatywności w okolicach pola karnego. Szczególnie gdy Wisła rozgrywa atak pozycyjny. Tak jakby zawodnicy nie potrafili znaleźć sposobu, żeby w pomysłowy sposób rozegrać akcję. Zdecydowanie lepiej ten zespół wygląda przy kontrach, gdy przestrzeni do rozegrania akcji jest więcej. Pozostaje pytanie, czy wszyscy zawodnicy są już w optymalnej formie. Kilku już jednak może się podobać. Np. Yaw Yeboah.

- W ofensywie tak, ale Ghańczyk mocno zapomina się, gdy przychodzi bronić i Wisła traci przez to bramki.
- Rzeczywiście, obrona nie jest jego mocną stroną, ale ja uważam, że on tyle daje drużynie w grze do przodu, że gdybym był trenerem, to zgodziłbym się nawet na to, żeby on w ogóle był zwolniony z zadań defensywnych. Uważam natomiast, że więcej powinien zbiegać ze skrzydła do środka, bo jest na tyle kreatywnym piłkarzem, że może tam zrobić dużo dobrego. Gdy jest przyklejony do linii, traci trochę swoich walorów.

- A jak oceniłby pan Jana Klimenta, który tak jak pan kiedyś, biega dzisiaj z dziewiątką na plecach w ataku Wisły?
- Na razie mam mieszane uczucia, bo gra różne mecze. W ostatnim spotkaniu miał asystę, ale jeśli chodzi o grę, to czasami dokonuje złych wyborów. Bywa np., że dostaje piłkę w momencie gdy ma obrońcę na plecach i stara się grać bez przyjęcia. Wolałbym, żeby pokazał, że potrafi się z piłką utrzymać nawet pod kryciem. Tym bardziej, że gra bez przyjęcia wymaga pewnych automatyzmów, a biorąc pod uwagę, jak przebudowany jest zespół Wisły, na razie jeszcze na to za wcześnie. Kliment stara się grać na jeden kontakt, ale często te jego podania są po prostu niedokładne. Dajmy mu jednak jeszcze czas, bo zarówno w jego przypadku, jak i pozostałych nowych zawodników dopiero się przekonamy, czy zostaną na poziomie mocno średnim, czy pójdą w górę i staną się dla tego zespołu wartością dodaną.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Maciej Żurawski: Gdy wracam na stadion Wisły, moje serce zaczyna bić mocniej - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24