Czarny koń
Mało kto przed rozpoczęciem sezonu stawiał na Wisłę. Puławianie byli typowani bardziej do walki o utrzymanie, a działacze klubu z dużym dystansem wypowiadali się na temat swoich szans. Mówiono o trudnym roku, większych wyzwaniach i zwracano uwagę na fakt, że ten sezon będzie trudniejszy niż debiutancki.
Z uwagi na takie niezbyt optymistyczne przewidywania, początek rundy był sporym zaskoczeniem. W czterech meczach Wisła trzy razy wygrała i szybko zadomowiła się w ligowej czołówce. Dla fanów piłki na Lubelszczyźnie było to tym przyjemniejsze, że mocno zawodził drugi zespół z regionu, Motor.
Mistrzowie wyjazdów
Ci, którzy z uporem maniaka twierdzili, że dobre wyniki Wisły to kwestia dużej dozy szczęścia, co tydzień musieli przełykać gorzką pigułkę. Kolejki mijały, a Wisła wciąż wygrywała. Najdłuższą serię meczów bez porażki wiślacy zanotowali między 30 września a 3 listopada - pięć. Puławianie fantastycznie radzili sobie na wyjazdach, dopiero w ostatnim jesiennym spotkaniu w gościach znajdując pogromcę. Bilans pięciu zwycięstw i dwóch remisów w ośmiu starciach i tak jednak budzi respekt. Tym bardziej że to najlepszy ligowy wynik, jeśli chodzi o procent nieprzegranych spotkań.
Niestety, ze świetną grą na wyjazdach nie szły w parze domowe występy. Wisła nie mogła odnaleźć się w meczach u siebie, fundując kibicom huśtawkę nastrojów. Jako jedna z niewielu drużyn w lidze i jedyna ekipa z czołowej dziesiątki zanotowała ujemny domowy bilans - trzy zwycięstwa, dwa remisy i cztery porażki.
Czołówka uciekła
Obraz świetnej rundy zamazuje jej końcówka. Trzy porażki z rzędu kosztowały Wisłę bardzo wiele. Nie tylko pogorszyły jej bilans i sprawiły, że puławianie spadli z pozycji lidera na piąte miejsce. Pogorszyły też humory przed zimą i pozwoliły czołówce na ucieczkę. Do pierwszej Puszczy wiślacy tracą już osiem oczek, do drugiej Wisły Płock pięć. To spory dystans i choć walka o awans jest wciąż realna, to ten cel będzie trudny do zrealizowania.
Wojna o pierwszą ligę
Prezes Grzegorz Nowosadzki przez całą rundę, jak mantrę powtarzał, że należy się wstrzymać z deklaracjami walki o pierwszą ligę. Takich dywagacji jednak nie można było uniknąć ze względu na świetną grę Wisły. W końcu głośno o promocji zaczęli mówić sami zawodnicy i trener. Nie ma zresztą co się temu dziwić, w końcu po to się gra, żeby zwyciężać. Ważne jest jednak to, że teraz rozmowy o pierwszej lidze nie są mrzonkami, a nabrały realnych kształtów. Piłkarze, choć lekko zdeprymowali się trzema porażkami na koniec rundy, dalej dziarsko twierdzili, że ich celem jest powrót na szczyt.
A gdy Wisła dokona zapowiadanych wzmocnień, jej marzenia mogą zacząć się spełniać...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?