Wiśniewski dla Ekstraklasa.net: Może to Jennifer Lopez odczarowała nam stadion?

Jacek Czaplewski
Lechia Gdańsk - Lech Poznań 2:0 (1:0)
Lechia Gdańsk - Lech Poznań 2:0 (1:0) Polskapresse
- Bardzo mi szkoda Huberta, to mój wielki przyjaciel. Nie wiem, czy odbierze ode mnie telefon. Jego twarz i ręka wyglądały strasznie… Chciałem tylko dziubnąć piłkę, a trafiłem go korkiem - powiedział po meczu z Lechem Poznań pomocnik Lechii Gdańsk, Piotr Wiśniewski.

Otworzyłeś wynik meczu piękną główką…
To był nasz dotychczasowo najtrudniejszy rywal. Tym bardziej cieszy ten gol i to zwycięstwo. Lech na pewno będzie się liczył w walce o mistrzostwo. Na pewno to był mecz walki. Nie przeszliśmy obok niego, nie popełnialiśmy głupich błędów. Kluczem była agresywna gra w środku pola i skuteczne kontrataki. Wygraną dedykuję Dawidowi Zapiskowi. Myślę, że spoglądając nas z góry – był dumny.

Im trudniejszy przeciwnik, tym lepiej wygląda wasza gra?
Nie, to chyba przypadek. A co do stadionu: może Jennifer Lopez go odczarowała? (śmiech).

A byłeś na koncercie?
Nie, nie. Zwycięstwo daje nam trochę luzu, teraz czekają nas pojedynki z Jagiellonią Białystok. Najpierw w Pucharze Polski, potem w lidze.

Wracając do bramki, którą zdobyłeś. Planowana?
Instynkt podpowiedział mi, że muszę zmylić bramkarza. Udało się, choć to nie była łatwa sztuka.

Żeby wygrać tutaj, na PGE Arenie, trzeba zagrać mecz sezonu? W zeszłym zagraliście świetnie z Legią Warszawa i pokonaliście ją 1:0.
Tamto spotkanie było znacznie lepsze niż dzisiejsze. Oglądałem wtedy ten mecz z trybun, bo miałem kontuzję. Założenia na Lecha były proste: wyjść na nich wysokim pressingiem, nie dać rozgrywać im piłki i udało nam się ich zatrzymać. Lech nie stworzył żadnej stuprocentowej okazji. Chwała obronie i debiutującemu między słupkami Bartkowi Kanieckiemu.

Wykluczyłeś z gry Huberta Wołąkiewicza, ułatwiając w pewien sposób grę, bo Marcin Kamiński nie wyglądał na zbyt pewnego siebie.
Bardzo mi szkoda Huberta, to mój wielki przyjaciel. Nie wiem, czy odbierze ode mnie telefon. Jego twarz i ręka wyglądały strasznie… Chciałem tylko dziubnąć piłkę, a trafiłem go korkiem. Chyba też za nisko schylił głowę. Gdybym to zauważył, to na pewno nogi bym tam nie wkładał.

W Gdańsku notował Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net

Lechia Gdańsk

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24