Wybrańcy Smudy - komentarz

Obiecywał Smuda, że w reprezentacji będą grać najlepsi w danej chwili zawodnicy i słowa dotrzymał. Przynajmniej, jeśli chodzi o formacje ofensywne. Bo znaleźć lepszych napastników od Brożka, Jelenia, Lewandowskiego czy Małeckiego (wreszcie w kadrze!) nie sposób. Jednak im bliżej naszej bramki, tym więcej niespodzianek.

Najwięcej emocji zdaje się budzić powrót do kadry Kamila Kosowskiego. Bo na pewno nie jest to piłkarz perspektywiczny. Ale powołanie 32-letniego ekswiślaka to koronny dowód na to, jak pracuje Smuda, jak chce prowadzić reprezentację. Przykład Kosowskiego pokazuje, że Franz chce wygrywać już. Tu i teraz. Euro 2012 jest ważne, ale prowadzona przez niego drużyna ma wygrywać zawsze. Stąd Kamil Kosowski w kadrze, bo rzeczywiście przy zagubieniu Smolarka, przy słabej dyspozycji Błaszczykowskiego, lepszego polskiego skrzydłowego nie mamy. Jest w kadrze oczywiście Obraniak, który grał ostatnio na lewej stronie, ale Francuz jest piłkarzem tak uniwersalnym, że przeprowadzka na prawe skrzydło nie powinna mu robić różnicy. Niespodzianką może się wydawać powołanie debiutanta Janusza Gancarczyka. Ale jeśli przyjrzymy się nazwiskom zobaczymy, że reprezentacja będzie grała mocno skrzydłami, więc szybkość Gancarczyka jest widocznie Smudzie potrzebna. Co do reszty pomocników zaskoczeń być nie może. Lepszych (niestety?) nie ma. Mariusz Lewandowski? Jego brak to niespodzianka. Zobaczymy tylko, jak długa będzie to nieobecność. Może Smudzie nie spodobało się zachowanie Lewego przed meczem ze Słowacją, kiedy bredził coś o dodatkowym motywowaniu? Bo u Smudy coś takiego bezkarnie by nie przeszło.

Ale im dalej w las (czytaj: bliżej bramki) tym robi się naprawdę ciekawiej. Wrócił po chwilowej absencji Żewłakow. I choć wielu chciałoby, żeby reprezentacyjną karierę piłkarz Olympiakosu Pireus już zakończył (o czym świadczą choćby wasze komentarze w Ekstraklasa.net), to ja się będę upierał, że to dobra wiadomość. Bo niestety lepszego piłkarza, na tak ważną pozycję (mniemam, że Smuda Żewłaka widzi na środku obrony) wciąż w Polsce nie ma. Kabaretowa wręcz obrona z meczów z Czechami i Słowacją pokazała, że wiek nie ma znaczenia. Ale doświadczenie już tak. I niewykluczone, że Smuda tę zaletę Żewłakowa przy jego powołaniu brał pod uwagę najbardziej. Jednak gdy już dobierał mu partnerów, na doświadczenie uwagi Franz nie zwracał. Bo wszyscy pozostali razem wzięci – Kowalczyk, Rzeźniczak, Sadlok,Głowacki, Kokoszka, Piotr Brożek, Gancarczyk – mają łącznie o połowę mniej występów z orzełkiem na piersi niż sam Żewłakow (45 – 91!), a Sadlok to debiutant absolutny (4 występy w U-21). Oczywiście, liczba gier to nie jest argument, kiedyś nowych piłkarzy trzeba wychować. I do tych"nowych" nazwisk nie mam żadnych przeciwwskazań. Przy wymuszonych nieobecnościach Wasilewskiego i Wawrzyniaka, powołania te wydają się naprawdę ciekawe. Przypomni nam się Marcin Kowalczyk, za świetną postawę Ruchu Chorzów w lidze indywidualną nagrodę dostał Sadlok, wreszcie ktoś daje szansę Piotrowi Brożkowi. A reszta na miejsce w kadrze zasługuje. Choć znów trzeba przyznać, że lepszych po prostu nie ma.

Sensacją byłoby pominięcie Artura Boruca i Łukasza Fabiańskiego i powołania zamiast nich Tomasza Kuszczaka i Wojciecha Szczęsnego. Byłoby, gdyby nie fakt, że obaj bramkarze są kontuzjowani i do meczów z Rumunia i Kanadą nie zdążą się wyleczyć.

Kilka niespodzianek, parę odkurzonych nazwisk, do tego odwaga i bezkompromisowość. Smuda dał sygnał jak zamierza prowadzić zespół. Nam pozostaje w pomysł na kadrę Franzowi uwierzyć.

A Wam jak się podoba kadra Franciszka Smudy? Kogo brakuje? Kogo nie powinno być? Piszcie, komentujcie!