Z Lechem Poznań dzieje się coś złego. Nasze wnioski po niedzielnym meczu z Wisłą Kraków
3. Nie było widać różnicy, jaka dzieli w tabeli oba zespoły
To budzi największy niepokój, choć od lat mówi się, że w ekstraklasie każdy może wygrać z każdym. Wisła miała nóż na gardle, ale przecież także o wielką stawkę gra Lech. Jechał do Krakowa z dużymi nadziejami na rehabilitacje po nieudanym meczu z Rakowem. Grał przeciwko drużynie, która nie wygrała od 17 grudnia.
Wisła w przeciwieństwie do Rakowa czy Pogoni, nie jest zespołem budowanym od lat, stabilnym, zgranym. Wręcz przeciwnie. To drużyna sklecona w trybie awaryjnym, z trochę przypadkowych zawodników, o niezbyt dużych umiejętnościach indywidualnych. I z taką ekipą Lech okrutnie się męczył, co podwójnie boli i nie najlepiej rokuje na przyszłość. I nie było to pierwszy raz, bo to nie pierwsze remisy z dużo słabszymi od Lecha zespołami na wyjeździe – mamy na myśli 1:1 ze Stalą Mielec czy Górnikiem Łęczna.
Zobacz kolejne zdjęcie ---->