"Z piątki", czyli pięć pytań przed sobotnimi meczami Ekstraklasy

1. Łęcznianie w końcu zgarną na wyjeździe pełną pulę?
Że potrafią grać u siebie, to wiemy. Zdajemy sobie również sprawę z tego, że mają olbrzymie problemy z punktowaniem poza własnym obiektem, chociaż wcale nie prezentuje się na wyjazdach jakoś szczególnie źle. Statystyki pokazują oczywiście coś innego: jedna wygrana, jeden remis, a do tego aż siedem porażek. Zawodnicy Jurija Szatałowa mają dzisiaj dobrą okazję, aby poprawić swoją sytuację punktową w delegacjach, gdyż gra z GKS-em, który przegrał dwa ostatnie spotkania.

2. Bonin wrócił do wysokiej formy?
Na początku sezonu byli i tacy, którzy chcieli go wysyłać do reprezentacji, ale aż tak entuzjastycznie do tego pomysłu nie był nastawiony selekcjoner Adam Nawałka. I dobrze, bo Bonin po dobrym początku wyraźnie przystopował. Na właściwe tory wrócił tydzień temu, kiedy bawił się z chorzowianami – zanotował co prawda kilka prostych, niepotrzebnych strat, ale ogólnie wypadł naprawdę dobrze. Całkiem możliwe, że i dzisiaj zaprezentuje się przyzwoicie.

3. Korona po raz kolejny nie ulegnie?
W Kielcach wytrzymali presję, dali spokojnie pracować i teraz mogą chyba zbierać owoce takiego podejścia do tematu. Ryszardowi Tarasiewiczowi na początku nie szło, ale w pewnym momencie Korona zaczęła grać tak, że nie przegrywała. Kielczanie nie dali się pokonać w sześciu ostatnich meczach i w tym czasie zdobyli 14 punktów. Nie zdziwi nas zatem, jeżeli i dzisiaj zdobędą jakieś punkty.

4. Który defensor Cracovii odwali coś tym razem?
Zbyt wiele dobrego o obronie Cracovii powiedzieć nie można. Tam co chwilę ktoś się musi machnąć. A to nie przetnie dośrodkowania, a to nie dopilnuje rywala, a to jeszcze coś innego. Zazwyczaj najbardziej krytykowani są Żytko i Rymaniak, ale za ostatni mecz i samobója sezonu dostało się akurat Marciniakowi. Kto dzisiaj popisze się czymś niekonwencjonalnym? Nawet nie chce nam się strzelać – czas pokaże.

5. Probierz obudzi Jagę?
Białostoczanie co prawda cały czas trzymają się czołówki i jesień mogą skończyć na podium. Jednak od jakiegoś miesiąca w drużynie coś przestało funkcjonować tak, jak powinno. Czegoś wyraźnie brakuje. Może płynności, może swobody – zresztą, mniejsza o to. Fakty są takie, że Jagiellonia ostatni raz zwyciężyła w lidze 25 października. Od tamtej pory zanotowała dwie porażki i dwa remisy – wydaje się więc, że zwycięstwo jest kwestią czasu.