Tymoteusz Puchacz w poniedziałkowym meczu starał się włączać do akcji ofensywnych. Jego zagrania nie przynosiły jednak wielu korzyści, a dośrodkowania były niedokładne. Fatalnie zaprezentował się za to w defensywie. Pierwszą bramkę straciliśmy właśnie po błędzie byłego zawodnika Lecha Poznań.
Pod koniec pierwszej połowy Puchacz bezmyślnie przedłużył głową podanie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Z "prezentu" skorzystał Andras Schafer, który z bliska pokonał Wojciecha Szczęsnego. Puchacz zawinił też przy drugiej bramce. Popełnił błąd ustawienia, którego nie próbował naprawić, tylko spacerowym krokiem wracał pod własną bramkę. Straconego gola skwitował machaniem rękami.
Zachowanie Tymoteusza Puchacza przy golu na 2:1 dla Węgrów:
Za swój występ Puchacz zebrał wiele niepochlebnych recenzji. "Patrzę na powtórkę gola na 1:2 i powrót Puchacza… Skandal. Ostatnio usłyszałem takie zdanie, że gra w kadrze wyrządza mu krzywdę, bo przez to zaczyna wierzyć, że nadaje się do wielkiego futbolu i nie rozumie trybun w Unionie. Jakkolwiek to brzmi - coś w tym jest" - napisał komentator Bundesligi Marcin Borzęcki.
"Ale z tego powrotu Puchacza to będą gify. Kierunek biegu, tempo, wszystko nie tak" - dodał Michał Gajdek.
"Piłkę zbierają Węgrzy, idzie kontra. Puchacz jest do niej ustawiony wyjściowo całkiem nieźle. Startuje z rywalem z mniej więcej tej samej pozycji, jest blisko niego - analizował Michał Trela.
22-letni piłkarz Unionu jeszcze nie zadebiutował w Bundeslidze. Zdaniem trenera berlińczyków Ursa Fischera nie jest na to gotowy, gdyż ma braki w grze defensywnej.
REPREZENTACJA w GOL24
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?