Zawisza robi kolejny krok do awansu

Bartek Hak
Nielba - Zawisza 1:2.
Nielba - Zawisza 1:2. Adam Hak
- To było trudne spotkanie. Zespół Nielby walczył na boisku jakby grał o mistrzostwo świata, dlatego tym bardziej cieszy mnie zwycięstwo – przyznał po spotkaniu z Nielbą Wągrowiec trener Zawiszy Adam Topolski. Jego zespół odniósł cenne, wyjazdowe zwycięstwo 2:1.

Szkoleniowiec niebiesko – czarnych miał przed tym spotkaniem kilka dylematów jeśli chodzi o zestawienie wyjściowej jedenastki. Wiadomo było, że zagrać nie będzie mógł Łukasz Ślifirczyk. - Początkowo w wyjściowym składzie miał zagrać Paweł Kanik z czego bardzo niezadowolony był Beny Imeh. Na piątkowym treningu podszedł do mnie i powiedział, że bardzo chce zagrać. Widziałem, że aż rwie się do gry i postanowiłem dać mu szanse – zdradził po meczu trener 'Wojskowych'. Poza Imehem do wyjściowej jedenastki awansowali Jakub Wójcicki i Szymon Maziarz. Ich występ był przede wszystkim efektem kontuzji Galdino i Rafała Piętki.

W początkowej fazie meczu żadna ze stron nie potrafiła przejąć inicjatywy. Pierwszą stuprocentową okazję mieli gospodarze – Rafał Leśniewski zwiódł Dąbrowskiego i wyszedł sam na sam z Witanem. Strzelił obok niego i... tylko przytomność umysłu Tomasza Warczachowskiego uratowała Zawiszę przed strata bramki. Kapitan Zawiszy wybił piłkę z linii bramkowej.

Później widzowie dość licznie zgromadzeni na stadionie imienia Stanisława Bąka oglądali głównie strzały z dystansu bądź uderzenie zablokowane. Aż przyszło pięć feralnych minut dla gospodarzy.

Na początku drugiego kwadransa długie podanie do przodu posłał jeden z obrońców Zawiszy. Fatalnie głową wprost pod nogi Imeha zagrał Kotarski dzięki czemu, Nigeryjczyk wyszedł na czystą pozycję i został faulowany przez Wosickiego. Sędzia wskazał na jedenasty metr a także pokazał bramkarzowi żółty kartonik. Wydaje się, że powinien pokazać czerwony. Przy tej sytuacji bardzo energicznie protestował trener Knychała twierdząc, że Imeh był na spalonym. Nie miał racji bo piłkę do napastnika zagrywał jego obrońca. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Okińczyc.

Wągrowiczanie nie zdążyli otrząsnąć się po stracie bramki, a było już 2:0. Rzut rożny wykonywał Stefańczyk, piłkę uderzył strzelec pierwszego gola, a Wosicki interweniował tak nieudolnie, że futbolówka przekroczyła linię bramkową. Sędzia bramkę uznał dopiero po konsultacji z linowym. Wcześniej wyrzucił Gryszczyńskiego z boiska i wskazał ponownie na jedenasty metr – zawodnik bowiem zagrał na linii bramkowej ręką. Skoro jednak gola uznał czerwona kartka musiała zostać anulowana. Gryszczyńskiego trzeba było... wołać spod szatni.

Po tym trafieniu piłkarze wykonali kołyskę dla nowo narodzonego dziecka Patryka Klofika.

Drugą część meczu w niemalże całej rozciągłości kontrolowali goście. Nielba atakowała lecz niewiele z tego wynikało natomiast Zawisza raz po raz wyprowadzał groźne kontry. Po jednej z nich na listę strzelców wpisał się Imeh. Niestety dla niego – znajdował się na spalonym.

Tego dnia jak nigdy bardzo rozkojarzony był Witan. Bramkarz Zawiszy popełnił kilka błędów. Po jednym z nich piłkę z bramki po raz kolejny musiał wybijać Warczachowski. - Nie wiem co się ze mną dziś stało. Całe szczęście, że tak dobrze zagrała linia obrony, bo inaczej tego meczu byśmy nie wygrali – stwierdził samokrytycznie golkiper Zawiszy.

Gospodarzy w tym spotkaniu stać było jedynie na gola honorowego. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry gola zdobył Adrian Pietrowski.

- Gratuluję Zawiszy zwycięstwa. Z drużyn z góry tabeli prezentuje się, obok Olimpii, najlepiej. Te zespoły zdecydowanie przewyższają Miedź i GKS Tychy – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Nielby Krzysztof Knychała.

- Kluczem do zwycięstwa było to, że wyłączyliśmy z gry trójkę ofensywnych graczy Nielby. Warczachowski potrafił odciąć od prostopadłych piłek Pietrowskiego, nasi obrońcy wygrywali górne piłki z Leśniewskim, a Stefańczyk poradził sobie z Gryszczyńskim – stwierdził z kolei Adam Topolski.

Dziś cały zespół Zawiszy zagrał dobre spotkanie. Na boisku widać było wiarę we własne możliwości i walkę o każdy centymetr boiska. Na tle trudnego przeciwnika niebiesko – czarni wypadali bardzo dobrze i zdobyli niezwykle cenne trzy punkty.

Teraz przed podopiecznymi Adam Topolskiego już w środę mecz z Lechią Zielona Góra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24