Zdenek Ondrasek: Między Wisłą a Legią nie ma dużej różnicy

Justyna Krupa
Kibice cenią Ondraska za waleczność i widowiskowy styl gry
Kibice cenią Ondraska za waleczność i widowiskowy styl gry Fot. Andrzej banaś
Piłkarska ekstraklasa. Zdenek Ondrasek, czeski napastnik „Białej Gwiazdy”, ocenia sezon.

Kiedy czeski napastnik wychodził na mecz ze Śląskiem Wrocław, spiker Wisły żartował, że oto wybiega „Karate Kid”. Rzeczywiście, w ostatnich meczach Ondrasek walczył na ziemi i w powietrzu, na całej długości boiska. W polu karnym wiślaków, pod nieobecność Arkadiusza Głowackiego, to Czech wybijał kolejne wrzutki rywali.

- W __ostatnich meczach czułem się jak obrońca - przyznał Ondraszek. - Ale taki już jest mój styl, jestem walczakiem.

Jednocześnie widać było, że Czecha frustruje własna nieskuteczność. Przez trzy kolejne mecze nie trafiał do siatki, a wcześniej w Łęcznej też nie strzelił gola z akcji. Tymczasem sytuacji bramkowych miał aż nadto, ostatnio również. W sytuacji oko w oko z Mariuszem Pawełkiem, nie zdołał minąć piłką golkipera Śląska.

Aż w końcu, w 60. minucie, Czech pięknie przymierzył z 15 metrów. - Czułem, że muszę strzelić bramkę w naszym ostatnim meczu w sezonie przed własną publicznością. Naprawdę mi na tym zależało - cieszył się Ondrasek. - Choć sam wynik mnie nie satysfakcjonuje.

Gola takiej urody jeszcze w barwach Wisły nie zanotował. - Bramkarz pomógł mi trochę w trafieniu w górny róg, bo trącił tę piłkę ręką - zwracał uwagę. - Ale nie jest istotne, czy piłka po moich uderzeniach leci „w okienko”, czy w środek bramki. Ważne, że trafia do siatki, a fani krzyczą z __radości.

Wiślacki „Kobra” mógł po meczu demonstrować swoje liczne tatuaże, bo wracał do szatni w samych spodenkach. Koszulkę i podkoszulek oddał kibicom. Jego uwagę przyciągnął bowiem rezolutny chłopak z transparentem po czesku: „Ondrasek prosim kosile”. - To było miłe. Czuję to wsparcie ze strony kibiców i __jest ono dla mnie naprawdę ważne. Mam nadzieję, że ten dzieciak, który dostał koszulkę, był zadowolony - skwitował. Nie spodziewał się, że tak szybko stanie się ulubieńcem trybun. Jest w Krakowie niecałe pół roku. - Ale ludzie lubią, gdy piłkarz walczy, nie odstawia nogi. Nawet gdy masz zły dzień, a pokażesz, że cały czas walczysz na sto procent, kibice to docenią - przekonuje.

Jak dotąd, w piętnastu spotkaniach „Kobra” ukąsił rywali Wisły pięć razy. - To __nie jest zły wynik, ale mogło być lepiej - przyznaje. Może tych goli będzie więcej, gdy Czech przepracuje kolejny okres przygotowawczy z drużyną. Bo widać, że jeszcze nie w każdej sytuacji rozumie intencje kolegów. Rafał Boguski, Patryk Małecki i Paweł Brożek to w końcu trio, które zna się już od lat. A Ondraskowi czasem brakuje tych ułamków sekund, by idealnie w tempo ustawić się do piłki kierowanej przez partnerów. Nie wszystkie ich pomysły są jeszcze dlań czytelne.

- Może wy widzicie więcej ode mnie - żachnął się Czech, słysząc taką diagnozę. Ale potem przyznał: - Nad komunikacją zawsze warto pracować. Paweł strzelił dla nas wiele goli, to się ceni. Ja też w końcu trafiłem do siatki. To racja, że musimy lepiej komunikować się na boisku i __wszystko będzie grało.

Jego zdaniem, ofensywa Wisły potrzebuje do pełni szczęścia pozostania w zespole Rafała Wolskiego.

- Nie ja o tym decyduję, ale Rafał to świetny zawodnik. Byłbym szczęśliwy, gdyby nadal był z nami. Może ostatnie jego mecze nie były szczególnie dobre, ale kto z nas w tych meczach dobrze grał?

Ostatnio trener Dariusz Wdowczyk oświadczył, że Wisła w kolejnym sezonie ma walczyć o mistrzostwo Polski. Czy sami zawodnicy czują, że to realne, by „Biała Gwiazda” znów rywalizowała z zespołami z czołówki, a zwłaszcza z Legią Warszawa? Ondraszek zaryzykował odważną tezę: - Legia może i w tym sezonie zdobędzie mistrzostwo. Ale po prawdzie nie widzę dużej różnicy między nami a ekipą z Warszawy. Musimy po prostu zacząć naprawdę dobrze następny sezon. Bo zespoły z __czołówki cechuje to, że nie zaliczają zbyt wielu potknięć.

Zdaniem Czecha, kluczem do sukcesu jest to, by punktować równo, również z tymi rywalami, którzy Wiśle „nie leżą”. - Nie wiem dokładnie, co się w Wiśle działo w pierwszej połowie sezonu. Ale na wiosnę nie graliśmy wcale źle z tymi czołowymi ekipami - Piastem czy Zagłębiem - przekonuje. - Powinniśmy byli za to bardziej walczyć przeciwko zespołom z dołu tabeli. Takim, jak Korona Kielce. One potrafią nam utrudnić życie, bo głównie się bronią. Dlatego trzeba przejść z nimi na fizyczną walkę. Bo to silniejszy zawsze wygrywa.

Zapewnia, że w ostatniej kolejce w Bielsku-Białej kibice nie zobaczą Wisły zdemotywowanej i rozkojarzonej: - Zawsze jest motywacja. Sezon był długi, ale o wakacjach pomyślimy dopiero po ostatnim gwizdku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zdenek Ondrasek: Między Wisłą a Legią nie ma dużej różnicy - Dziennik Polski

Wróć na gol24.pl Gol 24