Zmiana warty. Socjonauci to nowa "czwarta władza" [KOMENTARZ]

Kuba Czyżycki
Strona główna serwisu Twitter.com
Strona główna serwisu Twitter.com screen
Eryk Mistewicz, ojciec chrzestny polskiego Twittera, stworzył nowe pojęcie. Pojęcie socjonauty. Cóż to znaczy, zapytacie. Otóż socjonauta to człowiek, który nie potrafi oglądać serialu, debaty, meczu, lub przejrzeć porannej prasy bez dzielenia się swoimi przemyśleniami na Twitterzeczy Facebooku.

Sam używam Twittera już prawie rok i nie wyobrażam sobie Champions League, a nawet kolejnej kopaniny w naszej Ekstraklasie bez uruchomionego „Ćwierkacza” w telefonie, czy laptopie. Obserwując dziennikarzy, ekspertów, trenerów i piłkarzy mogę zobaczyć mecz od innej strony. Zobaczyć rzeczy, na które normalnie nie zwracam uwagi i czuć się tak, jakbym oglądał go w barze razem z tymi wszystkimi osobami.

Nowe media mają ogromną siłę rażenia. Najlepszym na to przykładem były ostatnie wybory nowych władz PZPN. Dzięki „ćwierkającym” dziennikarzom, siedząc wygodnie w fotelu przed ekranem komputera, smartfona, czy tabletu wiedzieliśmy co dzieje się za zamkniętymi drzwiami hotelu „Sheraton” wcześniej niż przekazała to telewizja, nie mówiąc już o gazecie… Mogliśmy poczuć się tak, jakbyśmy byli na miejscu i siedzieli obok Bońka, Koseckiego, czy Potoka.

Jednak wcale nie musisz być dziennikarzem, ekspertem telewizyjnym, czy inną znaną osobowością, by przekazywać swoje odczucia innym i być medialnym autorytetem. Możesz to wszystko osiągnąć siedząc w domu. Nieważne kim jesteś. Biedny, czy bogaty. Mądry, czy głupi. Możesz mieszkać w starej kamienicy, lub w nowo wybudowanym domu. Wystarczy, że innym spodoba się to, co piszesz. Serwisy społecznościowe to idealny wzór demokracji. Nikt nic Ci nie narzuca. Wybierasz tylko to, co jest Ci naprawdę potrzebne, bez zbędnych kliknięć.

Gdyby nie było socjonautów, nie byłoby także tradycyjnych mediów, a politycy i gwiazdy byliby znacząco mniej popularni niż obecnie. Każdy marzy by socjonauci go zauważyli. Jeśli tak się stanie, to Twoje słupki popularności lawinowo pójdą w górę.

Internauci produkują każdego dnia około 3 miliardów (!) „polubień” na Facebooku i ponad 200 milionów „ćwierknięć” na Twitterze.
Dobre wykorzystanie tych danych i skłonienie internauty do pisania o danym programie telewizyjnym, czy artykule w gazecie to w tych czasach podstawa działania każdego medium. Łatwiej jednak powiedzieć niż zrobić. Pomiędzy pokochaniem, a znienawidzeniem istnieje cienka granica, którą można w banalny sposób przerwać, a wtedy prosta droga do upadku.

Dzięki nowym mediom nie muszę już przekopywać sieci w poszukiwaniu interesujących mnie informacji. Wystarczą dwie rzeczy. Twitter i rozsądnie uwity RSS. Celne komentarze, ciekawe zdjęcia, czy śmieszne video. Wszystko w jednym miejscu.

Tylko tyle i aż tyle.

Coraz częściej widzimy, że gazety czy telewizje cytują internetowych ekspertów. Tak będzie coraz częściej, aż dojdziemy do chwili, w której, nie pogodynka, a człowiek z sieci będzie bardziej popularny. Wtedy to socjonauci staną się „czwartą władzą”, zastępując na tym stanowisku tradycyjne media, które będą służyć już tylko przekazywaniu informacji, a nie tworzeniu jej.

Twitter

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24