Zobacz, jak gra reprezentacja Polski niewidomych. Wspiera ją Robert Lewandowski (ZDJĘCIA, WIDEO)

Ewa Wilczyńska/Gazeta Wrocławska
Trening reprezentacji Polski niewidomych
Trening reprezentacji Polski niewidomych Paweł Relikowski/Polska Press
Piłka dźwięczy i szumi, żeby zawodnicy mogli ją zlokalizować. Na boisku jest także przewodnik, który opowiada co się dzieje. A piłkarze krzyczą "voy", żeby inni wiedzieli, gdzie się znajdują. Zderzenia to w tym sporcie codzienność. Ale reprezentacji Polski niewidomych przeszkadza jedynie brak pieniędzy. Na Mistrzostwa Europy pojadą, bo wsparł ich reprezentant Polski i zawodnik Bayernu Monachium Robert Lewandowski.

Michał Adamuszek: Odszedłem ze Stali Mielec, bo miałem dość. Szkoda, ale działacze muszą działać

Boisko ma 20 m szerokości i 40 m długości. To ponad dwa razy mniej niż to do tradycyjnej piłki nożnej. Różnic jest jeszcze kilka. Boisko otaczają bandy, a aut jest wtedy, gdy piłka przeleci ponad nimi. Mecze są też krótsze - każda połowa trwa 25 minut. Za to więcej jest fauli i kontuzji. Krwawiące nosy i złamane ręce są na porządku dziennym. - Na szczęście bandy są na tyle bezpieczne, że nie raz widzieliśmy piłkarzy, którzy wpadali na nie rozpędzeni i nic im się nie stało - uspokaja Lubomir Prask, trener kadry.

Zawodnicy biegają w czarnych opaskach, część z nich jest niewidoma, część słabowidząca. Wszyscy jednak mają mieć równe szanse i polegają tylko na swoim słuchu. Jedynym widzącym zawodnikiem jest bramkarz. Może to być nawet zawodnik, który grał w profesjonalnej lidze widzących. Ważne, by miał przynajmniej 5-letnią przerwę. Podpowiada zawodnikom, gdy piłka jest w jego strefie. Piłka szeleści i dźwięczy, dzięki czemu wiadomo, gdzie jest. Poza tym piłkarz, który do niej podbiega musi krzyczeć "voy", co w Brazylii, która jest kolebką tego sportu, znaczy "idę".

Na boisku jest także przewodnik. - Nakierowuję zawodników, podaję informacje, jak daleko są od bramki czy od bandy - wyjaśnia Anna Piwecka, która współpracuje z reprezentacją jako przewodniczka. Podczas karnych mówi, gdzie stoi bramkarz. "Prawo", "lewo", "środek" - komendy muszą być proste. Teraz reprezentacja Polski niewidomych przygotowuje się do Mistrzostw Europy w Anglii. - Jedziemy po zwycięstwo - mówi Adrian Słoninka, który w drużynie jest od początku jej powstania - czyli 4 lata.

Wyjazd drużyny mimo zaproszenia to nie był jednak pewniak. Brakuje bowiem pieniędzy. Piłkarze zaczynali, grając piłką obwiązaną workami foliowymi, by szeleściła. Kiedy dostali już boisko nie miało ono band. Na treningi musieli jeździć do Berlina. Teraz bazę już mają, ale funduszy dalej brakuje. - Wspiera nas Ministerstwo Sportu i Turystyki, ale niestety te pieniądze, które otrzymujemy nie są wystarczające. Na rok działalności otrzymaliśmy 20 tysięcy złotych. Wyjazd na Mistrzostwa Europy to 65 tysięcy. Nie moglibyśmy tam pojechać, gdyby nie wsparcie Roberta Lewandowskiego - opowiada Lubomir Prask. Teraz ma tylko nadzieję, że drużyna pokaże, na co ją stać. I że wróci cała i zdrowa.

Gazeta Wrocławska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24