Zwycięstwo Motoru z Pelikanem po horrorze w Łowiczu

Tomasz Imiński, Marcin Puka
Piłkarze Motoru odnieśli pierwsze zwycięstwo w sezonie
Piłkarze Motoru odnieśli pierwsze zwycięstwo w sezonie know / Polskapresse
Kibice przybyli wczoraj na stadion Pelikana Łowicz przeżyli prawdziwy horror. Gospodarze przegrywali już z Motorem Lublin 1:3. W 90. minucie doprowadzili do stanu 3:3, by stracić czwartego gola w ostatniej akcji spotkania.

Pelikan jest jednym z trzech zespołów II ligi, który w nowym sezonie nie zdobył jeszcze punktu. Trener Robert Wilk zaskoczył wczoraj wszystkich ustawieniem linii obrony. Na ławce rezerwowych pozostał Łukasz Gołka, a na prawej stronie defensywy zagrał Konrad Kowalczyk, który dotąd grywał w ataku lub w pomocy. W wyjściowym składzie zabrakło również Krzysztofa Brodeckiego, który ma problem z mięśniem łydki.

- Ruch z Konradem Kowalczykiem był przemyślany. Nasz utalentowany młodzieżowiec miał skupić się na defensywie, a ja dzięki temu miałem więcej ruchu w formacji ofensywnej - wyjaśnił trener Robert Wilk.

Tymczasem szkoleniowiec Motoru robił zasłonę dymną, twierdząc w prasie, że dwójka napastników z Ukrainy: Igor Migalewski i Roman Karakiewicz, którzy przed meczem zasilili lubelski zespół, nie zagra od pierwszych minut. Stało się jednak inaczej i obaj pojawili się na murawie od początku, co było strzałem w dziesiątkę.

Pelikan powinien grać odważnie, tymczasem w pierwszej połowie łowiczanie mieli olbrzymie problemy z utrzymaniem się przy piłce na połowie rywali. Motor był w tej części gry bardziej niebezpieczny i do przerwy zasłużenie prowadził 1:0. Piłkarze Pelikana w pierwszych trzech kwadransach meczu nie stworzyli sobie ani jednej sytuacji bramkowej. W 25. minucie meczu nad stadionem rozpętała się ulewa, która ustała przed końcem pierwszej połowy. Z kolei w przerwie przez szatnię Pelikana przetoczyła się burza...

Po zmianie stron Pelikan ruszył do odrabiania strat. W 50. minucie Konrad Kowalczyk popisał się dalekim dośrodkowaniem. W polu karnym Motoru najwyżej wyskoczył Robert Łakomy i strzelił głową pierwszego gola dla Pelikana. Minęło kilkadziesiąt sekund i Motor prowadził już 2:1. Piotr Prędota zagrał z prawej strony w pole karne, a do siatki trafił Karakiewicz.

Gospodarze nie załamali się. Atakowali, uderzali na bramkę rywali, ale grali nieskutecznie. Gdy w 70. minucie Piotr Prędota zdobył trzeciego gola dla Motoru, wydawało się, że jest już po meczu. Tymczasem łowiczanie jeszcze raz pokazali charakter i w 83. minucie, po golu Mariusza Soleckiego, było już tylko 2:3. W 90. minucie Sebastian Przybyszewski doprowadził do remisu i stadion eksplodował. Niestety ostatnie słowo należało do gości, a wynik meczu na 4:3 dla Motoru ustalił w 93 minucie gry Igor Migalevski.

- Cóż można powiedzieć po takim spotkaniu. Czujemy wielki żal - stwierdził Robert Wilk. - Drużyna zagrała ambitnie i za to należy się jej szacunek. Popełniliśmy jednak zbyt wiele błędów w obronie.
Wczoraj na boisku brakowało Krzysztofa Brodeckiego. Stoper Pelikana ma dziś w Łodzi przejść specjalistyczne badania. Trener ma nadzieję, że uraz którego Krzysztof nabawił się podczas piątkowego treningu nie jest groźny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24