"Moje życie naznaczone jest upadkami, po których nieporadnie próbowałem się pozbierać. Upadałem, ale stoję. Tutaj, przed wami. Stoję, odarty z tajemnic, obnażony, żebyście mnie wszyscy usłyszeli. Dużo widziałem, bardzo dużo. Jeśli byliście kiedyś w wesołym miasteczku, a na pewno byliście, wyobraźcie sobie największy możliwy roller-coaster. Z nieba aż do piekła, i nie do końca z powrotem. Tak właśnie wyglądało moje pieprzone życie. Roller-coaster, bez pasów i po torach, które gwarantowały mnóstwo adrenaliny, ale w gruncie rzeczy prowadziły krętą drogą donikąd". Takie słowa rozpoczynają "Spalonego" - najlepszą książkę o polskiej piłce jaką czytałem. Ale po kolei.
Andrzej Iwan: Nie liczyłem na to, że Wisła wystartuje w pierwszej ósemce
Andrzej Iwan, urodził się 10 listopada 1959 roku w Krakowie, w Nowej Hucie. Dzieciństwo wypełniła gra w futbol na pieniądze, bójki, zatargi. Od najmłodszych lat był niepokorny. Dorastał w trudnej dzielnicy. Od dziecka wykazywał się niezwykłym talentem. Szybkością, sprytem i skutecznością. Jest wychowankiem Wandy Kraków, z której z czasem przeniósł się do "Białej Gwiazdy". Tam zaczęła się jego prawdziwa kariera.
Już jako 17 latek zdobył pierwszy tytuł z Wisłą, mistrzostwo Polski juniorów. Następnie trafił do pierwszej drużyny. W 1978 roku został mistrzem kraju. Z miejsca stał się ulubieńcem kibiców. Był młody, niepokorny, charakterny. Był prawdziwym kozakiem. Jednak już wtedy pojawiły się uzależnienia, korupcja czy bójki z policją. Rok później zagrał w finale Pucharu Polski, po kolejnych pięciu chudych latach, powtórzył ten sukces. "Ajwena" znał każdy, był wybitnym zawodnikiem. W 1984 roku odchodząc z Wisły Kraków miał na koncie 198 meczów i 69 goli.
W międzyczasie trafił do kadry. Jako osiemnastolatek zdobył brązowy medal Mistrzostw Europy U-18. W kadrze seniorskiej znalazł się po raz pierwszy tego samego roku na Mistrzostwach Świata w Argentynie w meczu z Tunezją. Nie wywalczył jednak miejsca w pierwszym składzie, jednak już 4 lata później na Mistrzostwach Świata 1982 roku w Hiszpanii był podstawowym zawodnikiem. Co ciekawe, jego zmiennikiem był późniejszy bohater narodowy, zbawca polskiej piłki, Zbigniew Boniek.
Kontuzja wyeliminowała Iwana z gry już w drugim meczu. Pozostawiony sam sobie, bez opieki, leżał "w kącie" jak opisuje w autobiografii. Przez kolejne dni i tygodnie nikt się nim nie zainteresował, uraz się pogłębił, a napastnik nigdy nie wrócił do dawnej formy. Polacy zajęli 3. miejsce, tym samym "Ajwen" został medalistą MŚ. Cztery lata później na mundial nie pojechał z powodu kontuzji w meczu ligowym. W sumie w reprezentacji rozegrał 29 spotkań i strzelił 11 bramek.
W 1985 roku przeszedł do Górnika Zabrze, gdzie zdobył trzy tytuły mistrza Polski, jak sam mówi został alkoholikiem, a na początku 1987 roku dołączył do niemieckiego VFL Bochum. Co roku bardziej pogłębiał się w hazardzie i alkoholu. Zarobione pieniądze przegrywał w kasynie. Tracił wszystko, co miał. Potem na krótko wrócił na Śląsk, by następnie wyjechać do Grecji do klubu Aris Saloniki.
Po dwóch sezonach gry odszedł do Szwajcarii i kończąc powoli karierę grał w FC Azzurri i FC Pully. Ostatecznie zakończył karierę w Kuchniach Izdebnik. Zdobył cztery tytuły mistrzowskie (z Wisłą i Górnikiem). W I lidze rozegrał 226 meczów (debiut w wieku 17 lat) i strzelił 90 goli. W europejskich pucharach zagrał 17 razy i strzelił 4 bramki.
"Co robić, gdy się nie gra, już w piłkę, cóż ze sobą począć? Tak zaczął się najgorszy okres w moim życiu, którego zwieńczeniem okazał się pobyt w ośrodku zamkniętym w Kobierzynie. Hazard wypłukiwał mnie z pieniędzy, a alkohol każdego dnia obdzierał z godności. Z młodego chłopaka, który uganiał się za piłką i dawał radość ludziom, przeistoczyłem się w zniszczonego życiem mężczyznę w średnim wieku, zapomnianego, z masą wspomnień i niczym więcej".
Po zakończeniu kariery piłkarskiej rozpoczął pracę trenerską. Najpierw był trenerem juniorskich zespołów Wisły Kraków, następnie asystentem "Białej Gwiazdy". Później pracował jako drugi trener w Zagłębiu Lubin, pierwszy w Okocimski Brzesko, a także Płomieniu Jerzmanowice. W klubie z podkrakowskiej miejscowości pracował w dwóch okresach, jednak niezbyt długo. Związane to było z problemami zdrowotnymi byłego reprezentanta kraju.
Iwan powrócił na ławkę trenerską Płomienia 4 listopada 2005 roku, by już w styczniu pożegnać się z zespołem. W marcu 2006 roku objął stanowisko trenera drużyny juniorskiej Wiatru Ludźmierz, by po zakończeniu sezonu pożegnać się z podhalańskim klubem.
W 2005 roku pracując razem z Michałem Królikowskim wywalczył awans jako trener Kadry Małopolski do turnieju finałowego UEFA Regions' Cup (amatorskie mistrzostwa Europy) rozgrywanego w lecie tego samego roku w Małopolsce.
Nadszedł rok 2008. Iwan pił coraz więcej, bardziej intensywnie. Trafił do oddziału zamkniętego. W tym czasie, w tym samym szpitalu zmarła jego matka, z którą był bardzo związany. Z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień było coraz gorzej. Wtedy "Ajwen", srebrny medalista Mistrzostw Świata, próbował się zabić.
"Cięcie było rozkoszą. Krew zaczęła tryskać z żyły tak szybko, że sam byłem zdziwiony, ile jeszcze energii drzemie w moim organizmie. Poczułem nawet satysfakcję – że wreszcie coś mi się udało, nawet jeśli to tylko prymitywne samobójstwo. Byłem spokojny. Bardzo spokojny. Nic mnie nie bolało. O czym myślałem? O niczym. Wreszcie o niczym. Piękna cisza w głowie, żadnych rozterek, żadnych wątpliwości.
Kiedy zamknąłem oczy, ze świadomością, że już ich nigdy nie otworzę, poczułem błogą ulgę. I chuj. Obudziłem się dwie czy trzy godziny później w wannie pełnej czerwonej cieczy. Wkrótce ktoś zada pytanie – czy już nigdy nie spróbuję? Nie wiem. Nigdy nie mówię, że już nigdy nie napiję się alkoholu, bo jestem pewny, że takiego przyrzeczenia nie zdołam dotrzymać" - pisze Iwan. Rok później ponownie próbował popełnić samobójstwo, lecz i tym razem próba była nieudana.
W 2012 r. nakładem wydawnictwa Buchmann ukazała się skandaliczna autobiografia Andrzeja Iwana pt. "Spalony", która stała się bestsellerem. Przyznaje się w niej do alkoholizmu, depresji, prób samobójczych, ustawiania meczów oraz kontaktów z bossami polskiej mafii. Obecnie jest szanowanym i jednym z lepszych komentatorów stacji Orange Sport.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?