Życie po życiu: Andrzej Iwan

Dawid Kwika
Wybitny piłkarz, szanowany komentator, ale i skandalista. Z jednej strony - medalista mundialu Hiszpania 1982, inteligentny i sympatyczny facet - z drugiej alkoholik, hazardzista, człowiek, który przegrał wszystko. No prawie wszystko, jego próby samobójcze były bowiem nieudane.

"Moje życie naznaczone jest upadkami, po których nieporadnie próbowałem się pozbierać. Upadałem, ale stoję. Tutaj, przed wami. Stoję, odarty z tajemnic, obnażony, żebyście mnie wszyscy usłyszeli. Dużo widziałem, bardzo dużo. Jeśli byliście kiedyś w wesołym miasteczku, a na pewno byliście, wyobraźcie sobie największy możliwy roller-coaster. Z nieba aż do piekła, i nie do końca z powrotem. Tak właśnie wyglądało moje pieprzone życie. Roller-coaster, bez pasów i po torach, które gwarantowały mnóstwo adrenaliny, ale w gruncie rzeczy prowadziły krętą drogą donikąd". Takie słowa rozpoczynają "Spalonego" - najlepszą książkę o polskiej piłce jaką czytałem. Ale po kolei.

Andrzej Iwan: Nie liczyłem na to, że Wisła wystartuje w pierwszej ósemce

Andrzej Iwan, urodził się 10 listopada 1959 roku w Krakowie, w Nowej Hucie. Dzieciństwo wypełniła gra w futbol na pieniądze, bójki, zatargi. Od najmłodszych lat był niepokorny. Dorastał w trudnej dzielnicy. Od dziecka wykazywał się niezwykłym talentem. Szybkością, sprytem i skutecznością. Jest wychowankiem Wandy Kraków, z której z czasem przeniósł się do "Białej Gwiazdy". Tam zaczęła się jego prawdziwa kariera.

Już jako 17 latek zdobył pierwszy tytuł z Wisłą, mistrzostwo Polski juniorów. Następnie trafił do pierwszej drużyny. W 1978 roku został mistrzem kraju. Z miejsca stał się ulubieńcem kibiców. Był młody, niepokorny, charakterny. Był prawdziwym kozakiem. Jednak już wtedy pojawiły się uzależnienia, korupcja czy bójki z policją. Rok później zagrał w finale Pucharu Polski, po kolejnych pięciu chudych latach, powtórzył ten sukces. "Ajwena" znał każdy, był wybitnym zawodnikiem. W 1984 roku odchodząc z Wisły Kraków miał na koncie 198 meczów i 69 goli.

W międzyczasie trafił do kadry. Jako osiemnastolatek zdobył brązowy medal Mistrzostw Europy U-18. W kadrze seniorskiej znalazł się po raz pierwszy tego samego roku na Mistrzostwach Świata w Argentynie w meczu z Tunezją. Nie wywalczył jednak miejsca w pierwszym składzie, jednak już 4 lata później na Mistrzostwach Świata 1982 roku w Hiszpanii był podstawowym zawodnikiem. Co ciekawe, jego zmiennikiem był późniejszy bohater narodowy, zbawca polskiej piłki, Zbigniew Boniek.

Kontuzja wyeliminowała Iwana z gry już w drugim meczu. Pozostawiony sam sobie, bez opieki, leżał "w kącie" jak opisuje w autobiografii. Przez kolejne dni i tygodnie nikt się nim nie zainteresował, uraz się pogłębił, a napastnik nigdy nie wrócił do dawnej formy. Polacy zajęli 3. miejsce, tym samym "Ajwen" został medalistą MŚ. Cztery lata później na mundial nie pojechał z powodu kontuzji w meczu ligowym. W sumie w reprezentacji rozegrał 29 spotkań i strzelił 11 bramek.

W 1985 roku przeszedł do Górnika Zabrze, gdzie zdobył trzy tytuły mistrza Polski, jak sam mówi został alkoholikiem, a na początku 1987 roku dołączył do niemieckiego VFL Bochum. Co roku bardziej pogłębiał się w hazardzie i alkoholu. Zarobione pieniądze przegrywał w kasynie. Tracił wszystko, co miał. Potem na krótko wrócił na Śląsk, by następnie wyjechać do Grecji do klubu Aris Saloniki.

Po dwóch sezonach gry odszedł do Szwajcarii i kończąc powoli karierę grał w FC Azzurri i FC Pully. Ostatecznie zakończył karierę w Kuchniach Izdebnik. Zdobył cztery tytuły mistrzowskie (z Wisłą i Górnikiem). W I lidze rozegrał 226 meczów (debiut w wieku 17 lat) i strzelił 90 goli. W europejskich pucharach zagrał 17 razy i strzelił 4 bramki.

"Co robić, gdy się nie gra, już w piłkę, cóż ze sobą począć? Tak zaczął się najgorszy okres w moim życiu, którego zwieńczeniem okazał się pobyt w ośrodku zamkniętym w Kobierzynie. Hazard wypłukiwał mnie z pieniędzy, a alkohol każdego dnia obdzierał z godności. Z młodego chłopaka, który uganiał się za piłką i dawał radość ludziom, przeistoczyłem się w zniszczonego życiem mężczyznę w średnim wieku, zapomnianego, z masą wspomnień i niczym więcej".

Po zakończeniu kariery piłkarskiej rozpoczął pracę trenerską. Najpierw był trenerem juniorskich zespołów Wisły Kraków, następnie asystentem "Białej Gwiazdy". Później pracował jako drugi trener w Zagłębiu Lubin, pierwszy w Okocimski Brzesko, a także Płomieniu Jerzmanowice. W klubie z podkrakowskiej miejscowości pracował w dwóch okresach, jednak niezbyt długo. Związane to było z problemami zdrowotnymi byłego reprezentanta kraju.

Iwan powrócił na ławkę trenerską Płomienia 4 listopada 2005 roku, by już w styczniu pożegnać się z zespołem. W marcu 2006 roku objął stanowisko trenera drużyny juniorskiej Wiatru Ludźmierz, by po zakończeniu sezonu pożegnać się z podhalańskim klubem.

W 2005 roku pracując razem z Michałem Królikowskim wywalczył awans jako trener Kadry Małopolski do turnieju finałowego UEFA Regions' Cup (amatorskie mistrzostwa Europy) rozgrywanego w lecie tego samego roku w Małopolsce.

Nadszedł rok 2008. Iwan pił coraz więcej, bardziej intensywnie. Trafił do oddziału zamkniętego. W tym czasie, w tym samym szpitalu zmarła jego matka, z którą był bardzo związany. Z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień było coraz gorzej. Wtedy "Ajwen", srebrny medalista Mistrzostw Świata, próbował się zabić.

"Cięcie było rozkoszą. Krew zaczęła tryskać z żyły tak szybko, że sam byłem zdziwiony, ile jeszcze energii drzemie w moim organizmie. Poczułem nawet satysfakcję – że wreszcie coś mi się udało, nawet jeśli to tylko prymitywne samobójstwo. Byłem spokojny. Bardzo spokojny. Nic mnie nie bolało. O czym myślałem? O niczym. Wreszcie o niczym. Piękna cisza w głowie, żadnych rozterek, żadnych wątpliwości.

Kiedy zamknąłem oczy, ze świadomością, że już ich nigdy nie otworzę, poczułem błogą ulgę. I chuj. Obudziłem się dwie czy trzy godziny później w wannie pełnej czerwonej cieczy. Wkrótce ktoś zada pytanie – czy już nigdy nie spróbuję? Nie wiem. Nigdy nie mówię, że już nigdy nie napiję się alkoholu, bo jestem pewny, że takiego przyrzeczenia nie zdołam dotrzymać" - pisze Iwan. Rok później ponownie próbował popełnić samobójstwo, lecz i tym razem próba była nieudana.

W 2012 r. nakładem wydawnictwa Buchmann ukazała się skandaliczna autobiografia Andrzeja Iwana pt. "Spalony", która stała się bestsellerem. Przyznaje się w niej do alkoholizmu, depresji, prób samobójczych, ustawiania meczów oraz kontaktów z bossami polskiej mafii. Obecnie jest szanowanym i jednym z lepszych komentatorów stacji Orange Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24