Błękitni przystąpili do tego solidnie zmotywowani. Chcąc liczyć się w walce o utrzymanie musieli to spotkanie wygrać. Tradycyjnie jednak nie ustrzegli się błędów. Po złym wybiciu piłki przy stałym fragmencie gry, Korona utrzymała się przy piłce. Przemek Kuca dograł w pole karne, gdzie bramkarza miejscowych uprzedził Eryk Sarzyński. Za kilka minut Łukasz Gwóźdź sfaulował w polu karnym Roberta Sulisza, a z jedenastu metrów nie pomylił się Hubert Siepierski.
Po przerwie miejscowi mieli więcej z gry i stworzyli sobie kilka dobrych okazji. Gola zdobył Krzysztof Orzech, który skorzystał z podania Wasyla Hirki. Błękitni poczuli krew i za chwilę po kolejnym dograniu z boku boiska do siatki trafił Siepierski. Korona wyglądała jakby opadła z sił i praktycznie przestawała zagrażać bramce gospodarzy. Przyjezdnych dobił precyzyjnym strzałem Mateusz Kalin.
Błękitni Ropczyce - Korona Rzeszów 4:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Sarzyński 29, 1:1 Siepierski 42-karny, 2:1 Orzech 74, 3:1 Siepierski 82, 4:1 Kalin 83.
Korona: Szczepański 5 – Gołda 5, Gwóźdź 5 (78 Tłuczek), Ferenc 5, Ryzak 5 (80 Buszta) – Kuca 6, Kozicki 5, Witkowski 6 ż (65 Mołdoch), Przybyło 6 (70 Delekta) - Sarzyński 6 – Karwacki 5. Trener Zdzisław Napieracz.
Błękitni: Albrycht 7 – Kukla 6, Waszczuk 7, Świętoń 7, Hirka 7 - Siepierski 9 (85 Czarnik), Sulisz 7 (85 M. Kot), Piwowar 7 (77 Kalin), Orzech 7 (85 Majcher) - T. Kot 7 (67 Darłak 7), Ł. Kosiba 7 (65 Wiktor 6). Trener Andrzej Szymański.
Sędziował Samołyk 8 (Stalowa Wola). Widzów 150.
Real Madryt bije Barcelonę na głowę pod względem dochodów. Pensje i kontrakty piłkarzy stanowią 71 proc. całkowitego budżetu "Królewskich"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?