Bal przebierańców u Smudy

Kasia Guzik
Franek Smuda czyni cuda. Piłkarze, którzy za wiele z Polską wspólnego nie mają nagle dostają powołania do kadry. Wśród nich jest niejaki Polanski, Niemiec, który z polską reprezentacją nigdy nie chciał mieć do czynienia, póki nie zorientował się, że na grze w naszej kadrze może zbić interes.

Więcej opinii i komentarzy znanych publicystów w specjalnym dziale

Mimo, że karnawał już dawno za nami zabawa w naszej rodzimej piłkarskiej reprezentacji trwa w najlepsze. Bal przebierańców zaserwował polskim kibicom Franz Smuda. Obok tak niesamowicie polskich piłkarzy jak Boenisch, Obraniak, Perquis czy Roger pojawia się kolejny, już bardziej „polskopodobny”, przynajmniej z nazwiska, Polanski. Broń Boże nazywać go Polańskim, bo to już przecież brzmi zbyt polsko, czyli obciachowo.

- Bardziej czuję się Niemcem. Gdybym dziś miał możliwość prostego wyboru: polska czy niemiecka kadra, to bez namysłu wziąłbym koszulkę Niemiec – mówił jeszcze niedawno Polanski. Dlaczego zmienił zdanie?

Dojrzewanie – oto, według Polanskiego, tajemniczy proces, który zamienił go – Niemca, w prawie-Polaka. Ciekawym jest, że tym stwierdzeniem Eugen dyskredytuje Niemców, stawiając ich na niższym stadium rozwoju niż Polaków. Jednakowoż ma to uciszyć głosy, mówiące o tym, że źródłem tego procesu przemiany jest chęć wystąpienia na przyszłorocznych mistrzostwach Europy i, co za tym idzie, pogoń za pieniądzem.

Nie da się ukryć, że im bliżej Euro 2012, tym bardziej piłkarze bez honoru i ambicji potrafią kombinować. Właśnie kombinowanie jest podobno jedną z naszych rodzimych cech. Jeśli to prawda, to aspirujący do bycia Polakiem, Eugen Polanski może użyć tego argumentu przeciw rzeszy polskich kibiców, którzy mają już dosyć przemalowywania przedstawicieli innych nacji na biało-czerwone barwy.

Jednakże racje przeciw niemu są bardziej silne i solidne, bowiem od zawsze powtarzał, że czuje się Niemcem. Jak się okazuje, ta duma i poczucie przynależności narodowej ma swoje granice. Wyznaczają je pieniądze. Polanski, dla którego hymn kraju oznacza tylko i wyłącznie minutę przed meczem, a bycie Polakiem sprowadza się jedynie do posiadania polskiego paszportu, gdy zorientował się, że na grę w reprezentacji Niemiec nie ma szans, chętnie wybrał numer trenera polskiej kadry i zameldował, że wobec takiego stanu rzeczy, łaskawie zagra dla Polski. A właściwie to dla siebie, pieniędzy i promocji własnej osoby.

Z tym, z czym problemu nie ma Smuda, ma za to wielu Polaków, kibiców naszej kadry. Bowiem nie chcą oni, aby reprezentował ich ktoś, kto nie potrafi mówić po polsku, dla którego hymn, godło, polska flaga niewiele znaczą, bo nie umie odczytać znaczenia i wielkiej wagi symboli. Z kolei dla trenera ważne jest, by wpisywał się w jego koncepcję gry, nieważne jakiej jest narodowości, czy czuje się Polakiem, Niemcem czy Kolumbijczykiem. Szkoda, że przy tym gubi się sens istnienia kadry narodowej – reprezentacji jednego narodu, nie bezpłciowej mieszanki "multi-kulti".

Ważnym aspektem jest fakt, że piłkarze-przebierańcy, którzy za swój karnawałowy strój przyjmują koszulkę z orłem białym, odbierają miejsce w kadrze polskim piłkarzom, dla których często gra w reprezentacji ich Ojczyzny, kraju w którym się wychowali i z którym czują się związani, jest marzeniem, jak widać, nie do spełnienia. Słychać głosy, jakoby lepiej przegrać jako „my”, ze składem złożonym z Polaków niż wygrać jako „oni”, z drużyną, gdzie co drugi zawodnik nie rozumie znaczenia polskich słów i symboli ważnych dla tego kraju, traktując grę w kadrze jako jedynie szansę na wzbogacenie się, kosztem utalentowanych prawdziwie polskich zawodników.

Zamiast entuzjastycznie głosić, że mamy w kadrze kolejnego piłkarza z Bundesligi, zastanówmy się w jakim kierunku zmierza nasza piłkarska reprezentacja. Czy faktycznie jest zbiorem jedenastu Polaków, którzy reprezentują z dumą swój kraj i swoich rodaków? Czy może to zlepek odpadków po kadrach innych krajów, dla których to orzeł biały jest jedynie ptakiem z rodziny jastrzębiowatych, a słowa „Mazurka Dąbrowskiego” to tylko gratis do meczu? Z najemników nie ma dobrych pracowników. Wynajęci piłkarze, tak jak wynajęta prostytutka, nigdy nie wyzwoli prawdziwych uczuć, tak więc ani Roger, ani Polanski nie wyzwolą uczuć i tożsamości narodowej, zmieniając kadrę narodową w kadrę obywatelską. A właściwie, cudzoziemską.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24