Młody bramkarz słabo wypadł w Gandawie. Pogoń przegrała 0:5 i praktycznie odpadła z dalszych rozgrywek Ligi Konferencji. Trener Portowców Jest Gustafsson zaryzykował i również w niedzielę postawił na Klebaniuka. Bramkarz nie uchronił zespołu przed porażką, ale trudno go winić za stracone dwie bramki.
Co było najtrudniejsze przed meczem z Radomiakiem – przygotowanie mentalne czy przeciwnik?
Bartosz Klebaniuk: Do każdego meczu podchodzę z takim samym nastawieniem, bo na tym poziomie już nie można odpuścić jakiemuś rywalowi. Byłem dobrze przygotowany, znałem ich atuty. Jeśli chodzi o przygotowanie psychiczne szczerze powiem, że też nie było z tym dużego problemu. Zaraz po meczu dostałem duże wsparcie, a ja sam starałem się unikać konfrontacji w internecie z tym hejtem, bo w obecnych czasach z tym się nie da wygrać. Hejt jest powszechny i będzie zawsze. Nie przejmowałem tym, a na mecz wyszedłem z czystą głową.
Po występie w Gandawie, późniejszej krytyce, hejcie, to spotkanie z Radomiakiem było przez Pana dźwignięte.
Ten mecz z Gent to na pewno nie mogę zaliczyć do udanych. Źle wszedłem w ten mecz i nie pomogłem drużynie. Byłem bardzo, bardzo zły na siebie, ale tak to bywa w tym sporcie, szczególnie na mojej pozycji bramkarza, że takie rzeczy się dzieją i i teraz jest ważne co Ty z tym zrobisz dalej? Czy się załamiesz, czy czy będziesz dalej ciężko pracował, żeby było coraz lepiej. Jestem pod dużym wrażeniem naszych naszych kibiców, którzy wsparli mnie niesamowicie i tak naprawdę aż mi poleciała łezka, jak podeszliśmy do nich po meczu. Nie spodziewałem się aż takiej reakcji, więc jestem bardzo im wdzięczny i to pokazuje naszą siłę, że Pogoń to jest jedna rodzina na dobre i na złe.
Pan też w niedzielę pokazał charakter.
Do meczu z Radomiakiem podszedłem z takim nastawieniem, że muszę wszystkim pokazać, że występ w Gandawie to był tylko wypadek przy pracy. Chciałem pokazać swoją jakość. Nie udało się wygrać, ale nie było to najgorsze spotkanie w moim wykonaniu i podołałem. Jeszcze raz podkreślę, że bardzo duża zasługa jest w naszej szatni i kolegów, którzy też dali mi bardzo duże wsparcie, jak i z naszego sektora kibiców i całego stadionu.
Zabrakło tylko punktów z Radomiakiem, by o Gandawie na dobre zapomnieć.
Każda porażka na swoim stadionie boli, a tym bardziej, że nie strzeliliśmy bramki. To był ciężki mecz, bo szybko straciliśmy pierwszą bramkę, a Radomiak bardzo dobrze się bronił, ustawił się mega defensywnie, ale mieliśmy swoje sytuacje, ale tym razem nie udało się nic zdobyć. Przegraliśmy, ale co nam teraz zostało – trzeba dalej ciężko pracować i pokazać, że możemy przejść przez ten jest cięższy okres. Jest teraz dużo grania – w Lidze Konferencji i polskiej lidze, więc jestem przekonany, że w następnych meczach pokażemy jakość i wrócimy na dobrą drogę.
W czwartek rewanż z Gent.
Wyjdę z nastawieniem, że trzeba pokazać, że mam swoje umiejętności i jakość. Wiem, że mam dużo do pokazania kibicom i sobie, bo w Gandawie zaliczyłem najgorszy dzień.
Przed Panem sporo grania, jeśli potwierdzą się słowa trenera Gustafssona, który zasygnalizował powrót Dante Stipicy za miesiąc.
Ciężko pracuję by być jedynką w Pogoni. Jeśli będzie mi dane zagrać w kolejnych spotkaniach, to będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony. A wiem, że z każdym meczem będę nabierał coraz większej pewności siebie i dzięki temu pokażę więcej umiejętności.
Bez obaw przed wyjściem na boisko.
Dużo musiałem poświęcić, żeby tu się znaleźć. Dlaczego miałbym się teraz obawiać, jak jestem w miejscu, w którym zawsze marzyłem być.
Rozmawiał Jakub Lisowski
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?